Eksperymentalne leki doprowadzają do śmierci Indusów

Leki/fot. Fotolia
W Indiach koncerny farmaceutyczne testują leki na mieszkańcach slumsów – analfabetach nieświadomych ryzyka skutków testów, a nawet tego, że… biorą udział w eksperymencie. W wyniku prób klinicznych zmarło tysiące ludzi, z czego połowę stanowiły dzieci. Sprawę bada Sąd Najwyższy – czytamy na łamach „Gazety Wyborczej” w artykule „Eksperymenty na biednych ludziach”.
/ 09.01.2013 09:22
Leki/fot. Fotolia

Testy bez zgody pacjentów są przeprowadzane w Indiach od wielu lat.  Zwykle chorzy trafiają do szpitala, gdzie bez ich wiedzy lekarz podaje eksperymentalny lek. Czasami pacjenci muszą podpisać dokumenty, ale nie rozumieją ich treści, ponieważ są napisane w języku angielskim. Sytuacji nie zmieniłby fakt, że dokumenty są pisane w języku ojczystym Indusów, ponieważ nie potrafią oni czytać i pisać.

Takie działania doprowadziły do tragicznych skutków. W 2009 roku do szpitala w Indore zgłosiła się Induska skarżąca się na bóle w klatce piersiowej. Pochodziła z niskiej kasty, dlatego zwykle otrzymywała voucher na leki za 5 rupii. Jednak tym razem doktor podał jej zagraniczny lek za 125 tys. rupii, czyli za ok. 7 tyś zł. Kobieta usłyszała, że wszelkie koszty pokryje rządowy fundusz dla biednych. Po zażyciu leku pacjentka dostała palpitacji serca. Po kilku dniach obserwacji wypisano ją ze szpitala. Miesiąc później kobieta zmarła. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca.

Synowa zmarłej kobiety była z nią podczas tej wizyty u lekarza i zapewnia, że nie miała pojęcia, iż teściowej podano eksperymentalny lek o nazwie tonapofylline. Później okazało się, że lek nie trafił do aptek, bo – jak dowiodły badania – zamiast pomagać, szkodził pacjentom.

W Indiach odpowiedzialność za nielegalne testy trudno przypisać koncernom farmaceutycznym. Producent leków zleca badania firmie zewnętrznej. Następnie ta zleca badania podwykonawcy indyjskiemu. „Co gorsza – czytamy w parlamentarnym raporcie – z analiz dokumentów wynika, że wiele opinii [wydanych po testach] napisała niewidzialna ręka producenta badanego leku, a eksperci (lekarze) po prostu złożyli pod nimi swój podpis”.

W Indiach jest za mało kontrolerów w stosunku do rosnącej liczby testów, dlatego Sąd Najwyższy w czwartek odebrał Generalnemu Biuru Kontroli Leków nadzór nad próbami klinicznymi.

Zobacz także: Bezpieczeństwo leków

Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 5-6.01.2013/mm

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA