fot. Fotolia
Na pytania odpowiada Sławomir Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, ordynator Klinki Wolmed.
Jakie zaburzenia nastroju mogą występować w przebiegu uzależnienia?
W przebiegu uzależnienia może występować obniżony i podwyższony nastrój – są to tzw. rezydualne zaburzenia afektywne, które występują jednocześnie z współuzależnieniem.
Pojawiają się wtedy: depresja, smutek, przygnębienie, obniżony nastrój, brak wiary w siebie, wyrzuty sumienia i zaburzenia łaknienia. Te objawy są jednocześnie przejawem tego, że osoba uzależniona przeżywa sytuację, w której się znalazła. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jakim jest momencie swojego życia. I co ważne, dociera do niej, że to uzależnienie wpływa destrukcyjnie na jej psychikę.
Kiedy najczęściej w przebiegu uzależnienia pojawiają się zaburzenia nastroju? Czego są one wynikiem?
Nie zawsze w przebiegu uzależnienia pojawiają się zaburzenia nastroju. Czasami mogą to być krótkotrwałe, chwilowe smutki i tymczasowe przygnębienie. By jednak można było mówić o zaburzeniach nastroju oraz o depresji, taki stan musi trwać przynajmniej około dwóch tygodni. Powodem jego pojawienia się są życiowe sytuacje, w których znalazła się osoba uzależniona. Najczęściej jest to zwolnienie z pracy, rozpad małżeństwa, odsunięcie się dzieci – wszystko spowodowane nadmiernym piciem alkoholu.
Gdy dochodzi do refleksji, podsumowania swojego życia, bilansu zysków i strat, nie wygląda to dobrze. Osoba uzależniona ma wyrzuty sumienia, nierzadko dochodzi do wniosku, że nie ma dla kogo i po co żyć. A stąd już tylko krok do pojawienia się myśli samobójczych.
Alkohol na początku pobudza wydzielanie endorfin i jego spożywanie wiąże się z układem nagrody w organizmie. Gdy stężenie endorfin spada, osoba uzależniona częściej zaczyna odczuwać smutek i żal. W przypadku, gdy mamy do czynienia z przewlekłym uzależnieniem, mogą nakładać się dwie choroby współistniejące. Z jednej strony pojawia się depresja endogenna, nie mająca związku z piciem alkoholu, z drugiej możemy mieć do czynienia z rezydualnym zaburzeniem afektywnym, będącym następstwem picia.
Występujące stany euforyczne czy nastrój hipomaniakalny, predestynują człowieka do picia alkoholu. Stan euforyczny, w jakim się znalazł, ogrom energii sprawiają, że zaczyna wykonywać nieprzemyślane rzeczy: bierze kredyty, dokonuje drogich zakupów, ma przygodne związki seksualne. Jego pochopne poczynania dodatkowo "nakręcane" są przez alkohol.
Zobacz też: Jak rozpoznać współuzależnienie?
Czy uzależnienie częściej łączy się z obniżonym czy podwyższonym nastrojem? Z czego to wynika?
Uzależnienie częściej łączy się z obniżonym nastrojem chociażby z tego powodu, że depresja występuje znacznie częściej w społeczeństwie. Dotyczy ona ok. 10-15% populacji, natomiast mania czy hipomania u ok. 1-3%.
Faktem jest jednak, że alkoholik, który od 10-20 lat pije destrukcyjnie, ma za sobą jeden czy dwa związki emocjonalne, rozwód spowodowany nadużywaniem alkoholu, utratę dzieci i pracy, podsumowując swoje życie, ma wyrzuty sumienia. Chce się zmienić, ale przychodzi mu to z ogromnym trudem. Dlatego popada w coraz gorszy nastrój i znów topi smutki w kieliszku. Na ogół kończy się to w podobny sposób – wizytą na oddziale odwykowym z powodu uzależnienia.
Jakie zmiany nastroju są charakterystyczne dla danych faz uzależnienia – początku nałogu, trwania w uzależnieniu oraz podjęcia leczenia?
Na początku ludzie nie czują, że picie alkoholu jest czymś złym. Są pewni siebie, nie mają oznak uzależnienia.
Jednak im dłużej alkohol jest spożywany, tym tragiczniejsze są konsekwencje picia. Dochodzi do uszkodzenia narządów wewnętrznych, m.in. wątroby, trzustki, pojawia się cukrzyca, a także choroby współistniejące: hepatopatia Wernickiego, a nawet psychoza Korsakowa. Każda z tych chorób wpływa bardzo niekorzystnie na całą strukturę osobowości, powodując dysfunkcje psychiczne, związane z depresją. Pojawia się też refleksja z powodu utraty najbliższych. Człowiek ląduje w „rynsztoku” ze świadomością przegranego życia.
Jeśli zdecyduje się na podjęcie leczenia, w pierwszej chwili pozbawia się mechanizmów obronnych, bo alkohol zawsze dawał mu pewnego rodzaju osłonę, za którą mógł się skryć. Gdy ona znika, pojawia się żal po stracie. Alkohol był przecież z nim przez ostatnich 20 czy nawet 30 lat, a w zamian nie otrzymał nic.
Dlatego tak ważne jest wykształcenie u takiej osoby zmian behawioralnych – musi poznać samego siebie, by nauczyć się wypełnić czas, którego ma pod dostatkiem. Do tej pory wypełniał go alkohol, natomiast gdy zdecyduje się na zmiany w swoim życiu, powinien znaleźć coś, co go fascynuje, pasjonuje, by mógł wypełnić wolny czas na konstruktywne działanie, a nie wspominać dni spędzone na piciu alkoholu.
Zobacz też: Uzależniony - jak skłonić go, by przyjął pomoc?
Na czym polega obniżenie nastroju występujące w przebiegu zespołu abstynencyjnego?
Gdy picie alkoholu trwa dłuższy okres czasu, u osoby uzależnionej pojawiają się zaburzenia związane z dyselektrolitemią, z jego toksycznym działaniem na mózg.
To sprawia, że po kilku dniach picia występują u niej objawy abstynencyjne: nudności, wymioty, bóle brzucha, ssanie w żołądku, zawroty głowy, złe samopoczucie, poty i kołatanie serca. To negatywnie wpływa na stan psychiczny, pojawia się poczucie przegranej.
Gdy taka osoba przebywa na oddziale leczenia alkoholowych zespołów abstynencyjnych, na izbie wytrzeźwień, dociera do niej, że nie ma żadnej kontroli nad piciem. Pacjenci w takiej sytuacji zachowują się w dwojaki sposób – albo idą na terapię i zaczynają zażywać leki, albo za jakiś czas wracają do picia.
Czy picie alkoholu bądź inne uzależnienia często bywają lekarstwem na smutki?
Niestety tak. Podam przykład osób z wysokiego szczebla zawodowego. Zatraceni w swojej pracy, zaczynają borykać się z objawami wypalenia zawodowego. Nie potrafią sprostać swoim obowiązkom, przestają czerpać radość z życia, dotyka ich anhedonia, przygnębienie, nie potrafią wypoczywać, zaczynają mieć problemy z zaśnięciem. Obserwują, że niewielka ilość alkoholu im to ułatwia, pozwala też na bardziej optymistyczne spojrzenie w przyszłość – głównie tę zawodową. Zaczynają być rozluźnieni, zostaje pobudzony ich układ nagrody, łatwiej zasypiają.
Z czasem szampana, likiery, wino czy piwo zamieniają na mocniejszy alkohol. Dlatego tego typu „lekarstwo" sprawdza się tylko na bardzo krótką metę. Z czasem orientuje się, że nadal nie rozwiązał swoich problemów emocjonalnych, a dopadł go kolejny problem – uzależnienie.
A przecież wystarczyło w odpowiednim momencie skorzystać z pomocy psychiatry, który mógłby zastosować leki podnoszące nastrój: serotoniny, dopaminy, noradrenaliny – i problem udałoby się rozwiązać w całkiem inny sposób.
Zobacz też: Dlaczego niektórzy ludzie popadają w uzależnienia?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!