"Kod królów" - recenzja
„Kod królów” (Wydawnictwo Zielona Sowa) to kolejna powieść autora bestsellerowych książek dla młodzieży Pierdomenico Baccalario. Tym razem książka jest skierowana do nastolatków w wieku 12-15 lat (oczywiście, jeśli dzieci są dojrzałe czytelniczo mogą tę powieść czytać w młodszym wieku).

- Dorota Berezowska
Bohaterką książki „Kod królów” jest Beatrycze – nastolatka, której rodzice wyjechali do Ameryki ratować chorego ojca, natomiast ona przyjechała do Turynu do wuja antykwariusza i spędza wakacje asystując mu w pracy. Sama nie jest entuzjastką czytania, natomiast lubi katalogowanie i dość szybko zadamawia się w mieście, które dotąd nie było jej ulubionym. Już w pierwszym rozdziale pojawia się zagadkowa Francuzka z dziwnym zleceniem od tajemniczego kolekcjonera Zakhara. Błyskawicznie okazuje się, że wakacje u brata mamy – Glauco, będą emocjonujące, pełne niebezpieczeństw, dramatycznych zwrotów akcji.
Tytułowy kod królów jest bowiem językiem, który daje ogromną władzę nad ludźmi, a Zakhar, który pragnie go zdobyć, to człowiek bez skrupułów. Beatrycze ma więc pełne ręce roboty. Już od pierwszych stron od „Kodu Królów” nie można się wprost oderwać.
Klimatem i atmosferą powieść przypomina „Klub Dumas”, miejscami zaś „Szachownicę Flamandzką” Pereza Reverte – fabuła jest szalenie wciągająca, a główna bohaterka bystra. Dzięki jej skrupulatności jej roztargniony wuj unika wielu nieprzyjemności.
Powieść oprócz sensacyjnej fabuły niesie, jak zwykle u Baccalario, wiele korzyści erudycyjnych. Od tej lektury można zarazić się jedną bądź kilkoma pasjami na raz: do książek i bibliofilstwa, do szachów, do podróży, a w szczególności po nieodkrytym turystycznie Turynie, do piemonckiej kuchni i w końcu, a może przede wszystkim, do czytania pozostałych powieści genialnego autora Pierdomenico Baccalario.