Krztusiec - choroba dzieci i dorosłych

dziewczynka ma inhalacje fot. Fotolia
Wiele osób jest przekonanych, że przed tą chorobą chronią nas szczepienia z dzieciństwa. A to nieprawda!
Marzena Bartoszuk / 05.12.2017 09:47
dziewczynka ma inhalacje fot. Fotolia

Ta historia skończyła się szczęśliwie. Jest to jednak nauczka dla nas wszystkich. Teraz, gdy słyszę, że ktoś kaszle i kaszle, a żadne syropy mu nie pomagają, radzę sprawdzić poziom przeciwciał przeciwko pałeczkom Bordatella pertusis. Ale po kolei!
Choroba córki (14 lat) zaczęła się jak zwykłe przeziębienie. Gorączka, kaszel, osłabienie. To trwało kilka dni. Tego wieczora dałam jej syrop, lek przeciwgorączkowy i spokojnie poszłam spać. W nocy obudziły mnie odgłosy kaszlu – Julkę zastałam siedzącą w łóżku i próbującą za wszelką ceną złapać oddech. Myślałam w pierwszej chwili, że może zakrztusiła się wodą, która stała na szafce nocnej. Zaczęłam uderzać ją w plecy, jednak niewiele to pomagało. Kasłała aż do wymiotów. Gdy już mogła mówić, okazało się, że żadnej wody nie piła – obudził ją ten kaszel. Podobny atak powtórzył się tej nocy jeszcze wiele razy. Następnego dnia poszłyśmy do pediatry – lekarka osłuchała ją i zleciła inhalacje ze sterydami. Wcale nie pomagały! Córka kasłała tak bardzo, że aż popękały jej naczynka w oczach – całe miała czerwone. Znów lekarz – tym razem inny – zlecił prześwietlenie płuc. Nic nie wykazało, a kaszel jednak nie ustępował - ataki były co 15-20 minut. Córka  dostała antybiotyk i zalecenie, żeby przyjmować go przez tydzień. Po pięciu dniach (i okropnych nocach) kaszlu, kolejny raz umówiłam się do przychodni. Tym razem jednak miałam już swoje podejrzenia, którymi podzieliłam się z pediatrą.
Krztusiec? Ależ skąd! To niemożliwe, przecież córka była szczepiona – orzekł zaglądając do jej książeczki zdrowia. Najprędzej to jakaś alergia, może nawet początki astmy. Proszę wrócić do sterydów. No nie! Znów mam przez kolejne dni patrzeć, jak dziecko się męczy. Panie Doktorze – skłamałam gładko – dowiedziałam się od wychowawczyni, że w szkole Julki są przypadki tej choroby, więc może warto byłoby zrobić jej badanie w tym kierunku. – Hmm... krztusiec w szkole? No, to może trzeba to sprawdzić... Proszę zaczekać w korytarzu, zaraz wypiszę skierowanie.

Bingo! Gdy przyszły pozytywne wyniki,  wreszcie po tylu dniach chorowania, córka dostała właściwe leczenie. 
Przepisano jej antybiotyki z grupy makrolidów – jedyne, które pomagają w tej chorobie. Kaszel powoli ustępował, ataki były coraz słabsze i rzadsze, ale zdarzały się nawet jeszcze po miesiącu. Największe zdziwienie usłyszałam jednak w głosie pani z Sanepidu, która zadzwoniła do mnie, by zrobić wywiad, bo jak się okazało przychodnie mają obowiązek zgłaszać wykryte przypadki krztuśca. Okazało się, że chorych jest ostatnio całkiem sporo, ale większość zgłoszeń pochodzi z kilku miejsc (tam widocznie pracują lekarze, którzy nie uważają, że szczepienie z dzieciństwa chroni do końca życia). Z naszej przychodni był to jedyny przypadek. 

To warto wiedzieć!

  • WHO zaleca, żeby każdy, kto kaszle ponad 2 tygodnie był diagnozowany w kierunku krztuśca!
  • Krztusiec, inaczej koklusz to choroba, którą może się zarazić każdy, niezależnie od tego ile ma lat. Nieprawidłowo leczony (lub nieleczony) chory, rozsiewa bakterie i drogą kropelkową zaraża osoby przebywające w pobliżu.
  • Infekcja jest nieprzyjemna i męcząca dla starszych dzieci czy dorosłych, ale groźna dla seniorów, zwłaszcza cierpiących na choroby przewlekłe.
  • Dzieci uzyskują odporność przed zachorowaniem na krztusiec dopiero po około miesiącu od podania trzeciej dawki szczepionki czyli, zgodnie z obowiązującym w Polsce kalendarzem szczepień, od około szóstego miesiąca życia. Tymczasem choroba jest szczególnie niebezpieczna dla najmłodszych  – poniżej 2 lat, u których może przebiegać ciężko i prowadzić do groźnych powikłań, takich jak bezdech, drgawki, ciężkie wyczerpanie, pęknięcie przepony, zapalenie płuc, czy uszkodzenie mózgu. U noworodków i niemowląt, a przede wszystkim u wcześniaków, krztusiec może zakończyć się nawet śmiercią. Według światowych statystyk, aż 75 proc. zachorowań na krztusiec u niemowląt jest spowodowanych zarażeniem się od osoby dorosłej z najbliższej rodziny.
  • Pełna, 100-procentowa odporność poszczepienna utrzymuje się zaledwie przez 3 do 5 lat, a następnie stopniowo wygasa. Szacuje się, że po 10-12 latach od zaszczepienia odporności tej praktycznie już nie ma. Dlatego warto ok. 14. roku życia podać dawkę przypominającą, a kolejne powinno podawać się co 10 lat (nie jest to obowiązkowe, wiec szczepionka nie jest  bezpłatna – trzeba za nią zapłacić ok. 100 zł). Warto przyjąć szczepienie zwłaszcza przed planowaną ciążą.

Jak przebiega krztusiec u osoby dorosłej?

Jak rozpoznać, czy dziecko choruje na krztusiec?

Krztusiec - badania krwi

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA