Krótko o teorii: zabieg likwidowania krótkowzroczności polega na użyciu specjalnego lasera excimerowego, którym zmienia krzywiznę naszej rogówki i powoduje, że promienia wpadające do oka skupiane są na siatkówce, a my widzimy wyraźnie. Zasadniczo koryguje się wady w granicach od -0,75D do -10,0D oraz od +0,75D do +4,0D zaś astygmatyzmu do 6,0D. Nie każdy może być operowany, nie każdy uzyska perfekcyjny efekt i nie każdemu poleca się tą samą technikę. Obok bowiem starszych – PRK i LASEK - jest jeszcze najnowsza i najskuteczniejsza przy większych wadach: LASIK.
O tej ostatniej opowiem trochę z autopsji. Pierwsza sprawa do kwalifikacja do operacji. Przed pełnym badaniem, które wykluczy przeciwwskazania (m.in. alergie, choroby autoimmunologiczne, zbyt cienką lub nieregularną rogówkę, zespół suchego oka) nie należy nosić przez minimum 3 tygodnie soczewek. Czasem czas ten wydłuża się, bo okazuje się, że przedłużone lub zbyt beztroskie noszenie soczewek (np. ponad zalecany okres) powoduje takie zmiany rogówki, że trzeba czekać i rok, biorąc odpowiednie preparaty, aby tkanka się zregenerowała. Na pocieszenie dodam, że mi po 11 latach noszenia szkieł kontaktowych non-stop (co prawda dziennych) udało się dostać się na stół już po 2 tygodniach karencji.
Sam zabieg wygląda następująco: rano myjemy dokładnie całą głowę, nie stosujemy żadnych kosmetyków (podobnie jak pierwszy tydzień po operacji) i stawiamy się w klinice. Lekarz upewnia się, że jesteśmy w dobrej formie i nie mamy żadnej infekcji, po czym podaje nam valium. Na bloku operacyjnym zostajemy odziani w typowe sterylne ubranie, łącznie z czepkiem i maseczką. Na czas operacji jedno oko się zasłania, zaś w drugim, operowanym, okleja się rzęsy i zakłada rozpórkę, która uniemożliwia mruganie. Szczerze, na tym etapie byłam już mdlejąca z nerwów. Następnie kładziemy się na łóżku, nad którym poziomo wisi ramię lasera. Pielęgniarka chwyta naszą głowę, zaś lekarz najeżdża z laserem nad twarz. Dostajemy krople przeciwbólowe.
Pierwszy etap zabiegu to, przy LASIKU, odcięcie płatka rogówki. Brzmi strasznie, uczucie jest po prostu dziwne – nadal widzimy, tylko, że wszystko jest rozmyte. Następnie lekarz delikatnie otwiera rogówkę, niczym kartę książki – płatek w jednym miejscu pozostaje przytwierdzony do powierzchni. Żadnego bólu naprawdę nie czuć. Dostajemy przykaz patrzenia się nieruchomo na światełko widoczne w laserze - to najważniejsza część naszej współpracy z lekarzem. Drgnięcie gałką może spowodować konieczność przerwania operacji i pozostanie z wadą i raną na oku. Gdy laser zaczyna działać widzimy tylko ciemność, światełko, słyszymy bzyczenie i czujemy niezbyt przyjemny aromat… spalenizny. To w końcu bardzo wysokie temperatury działające na żywą tkankę!
Wszystko to trwa kilkadziesiąt sekund, w zależności od wielkości wady. Potem lekarz przemywa otwarte oko, przykłada płatek z powrotem i suszy gałkę, aby płatek przyschnął w dobrym miejscu. Już po wszystkim.
Jeśli mamy dość siły i nie ma przeciwwskazań można od razu operować drugie oko. Ja przeżyłam oba naraz – warto mieć to z głowy za jednym zamachem.
Co po operacji? No nie będę ukrywać: to najgorsze dwie godziny. Siedzimy w ciemnym pokoju z toną chusteczek, oczy bolą, szczypią i strasznie łzawią, pielęgniarka co kilkanaście minut zakrapla nam antybiotyk.
Wychodzimy w ciemnych okularach, które trzeba nosić min. tydzień po zabiegu oraz wyposażeni w zestaw kropli do bardzo częstej aplikacji i plastikowe ochronki na noc do spania. Na drugi dzień wizyta kontrolna, a następne po 2 tygodniach i 6, kiedy oko powinno być już całkiem zagojone. Wtedy też ustala się ostateczna ostrość wzroku, która po zabiegu nie jest jeszcze od razu idealna.
Subiektywna ocena? Rewelacja! Mimo bólu, pewnych niedogodności, obciążenia kieszeni (ok. 5000 PLN za oba oczy) to niesamowite obudzić się z idealnym wzrokiem, zwłaszcza, jeśli wcześniej miało się problem z trafieniem do łazienki bez szkieł.
Agata Chabierska
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!