Monika Kuszyńska dla kampanii Marzec Miesiącem Świadomości Urazów Głowy

Kampanię społeczno-edukacyjną Marzec Miesiącem Świadomości Urazów Głowy wspierają ambasadorzy - Monika Kuszyńska, Joanna Palica, dr Maciej Jagielak i Małgorzata Szurlej.
/ 28.03.2014 12:26

Monika Kuszyńska

Monika Kuszyńska. Fot. PR_room

W 2006 roku uległam wypadkowi samochodowemu. Zdarzenie to nieodwracalnie zmieniło moje życie. Nagle z osoby bardzo aktywnej, spełniającej się zawodowo, nie mającej dotychczas wiele wspólnego ze służbą zdrowia, zmieniłam się w pensjonariuszkę szpitali i ośrodków rehabilitacyjnych. Fizykoterapia stała się dla mnie codzienną rutyną, bez której nie będę mogła się obejść prawdopodobnie do końca życia. Jest to także codzienność wielu ludzi – dorosłych i dzieci, które uległy różnorodnym urazom, a których miałam okazję spotkać na swojej krętej drodze. Ogrom cierpienia, które poznałam zaskoczył mnie i przytłoczył.

Zrozumiałam, w jak wielkiej nieświadomości żyłam i jak znikoma była moja wiedza na temat zagrożeń czyhających za rogiem i jak straszne konsekwencje mogą z tych zagrożeń wynikać. Niechlubne statystyki dotyczące chociażby wypadków komunikacyjnych, te które docierały do mnie z niusów, nie robiąc już większego wrażenia, nagle zamieniły się w historie prawdziwych, poznanych przeze mnie ludzi. Ofiar wypadków oraz ich bliskich. Zaskoczyły mnie i zbulwersowały nie tylko statystyki dotyczące tych zdarzeń, ale i fakt naszej wobec nich bezradności. To, że Polska niezmiennie zajmuje w rankingach bezpieczeństwa na drogach jedną z ostatnich pozycji, jest przygnębiającą informacją.

Wśród najczęstszych urazów powypadkowych, poza uszkodzeniami kręgosłupa, wymienia się urazy mózgu. Choć mnie samą dotknął uraz rdzenia kręgowego, to uszkodzenia głowy i ich następstwa nie są mi obce. Poznałam wielu ludzi, których ten problem dotyczy i choć nasze przypadłości różnią się od siebie, to potrzeby często są podobne.

 "Najważniejsza jest rehabilitacja". To zdanie usłyszałam tuż po wypadku, jak i wielokrotnie w późniejszych latach. Zapewne zdanie to słyszeli wszyscy pacjenci. Zalecenie jest słuszne, jedyny problem polega na tym, że intensywna terapia ( a tylko taka ma sens, zwłaszcza jeśli idzie o urazy głowy), to duży koszt, którym obciążony jest sam zainteresowany. Mamy w Polsce dobrych terapeutów, jednak większość z nich pracuje w prywatnych ośrodkach. Wielu osób zwyczajnie na to nie stać.

Znam rodziny, które sprzedają wszystko co możliwe, zapożyczają się, by tylko móc rehabilitować dziecko. Tym bardziej, że terapia często przynosi zaskakująco dobre efekty. Jest to jednak proces długotrwały, co niestety generuje olbrzymie koszty. Pomoc Państwa jest znikoma, co zamyka wielu ludziom drogę do poprawy stanu zdrowia oraz jakości życia. Nierzadko taka sytuacja zwyczajnie odbiera ludziom chęć do życia. Często jedyną szansą dla pacjenta jest pomoc fundacji. Nawet nie chcę myśleć co by było, gdyby te instytucje przestały istnieć. Potrzeby są jednak tak ogromne, że i tych środków brakuje.

Smutna konkluzja jest taka, że my, pacjenci zostajemy pozostawieni w tych arcytrudnych momentach sami sobie. Czujemy się bezradni i niepewni naszej przyszłości. Musimy na własną rękę szukać pomocy, często na oślep. I gdyby nie wsparcie dobrych ludzi, nie mielibyśmy żadnych szans. Pragnę więc przyłączyć się do akcji, która apeluje o zwrócenie uwagi na problematykę urazów głowy, a tym samym poprawę świadomości w tym temacie.

Mam wielką nadzieję, że wspólnie jesteśmy w stanie zmienić rzeczywistość, tak by ludzie po ciężkich urazach mieli szansę na powrót do zdrowia. Bo tak, jak każdemu z nas może przytrafić się w życiu coś złego, tak każdemu przysługuje prawo do godnego życia, które jest wartością nadrzędną.

Źródło: Materiały Kampanii Marzec Miesiącem Świadomości Urazów Głowy.

Zobacz także: Jak zapobiegać urazom głowy?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA