Jeśli odczuwasz strach przed wizytą w gabinecie stomatologicznym, po przeczytaniu tego artykułu całkowicie zmienisz zdanie. Dzisiejsze metody leczenia są nie tylko zdecydowanie mniej bolesne i przerażające, ale przede wszystkim skuteczne. W dawnych czasach wierzono w rzeczy, które aktualnie wydają się nie do pomyślenia. Niemniej jednak konieczne było użycie narzędzi, które wówczas znajdowały się pod ręką.
Miejsce 5. Z bólem do kowala
Leczeniem zębów imało się wielu rzemieślników. Jarmarczni szarlatani i oszuści proponowali przede wszystkim ziołowe preparaty lecznicze. Miały być to sposoby na bolące lub próchniejące zęby. Jeśli konieczne stało się wykonanie zabiegu, wybierano pobliskiego kata, kuglarza czy nawet kowala. Kompleksowe usługi zapewniał także cyrulik, który oprócz wyrwania zębów, ostrzygł, wykąpał i ogolił klienta. Za reklamę służyły im sznury zepsutych zębów wieszane przed zakładami. Lepiej wyćwiczeni potrafili nawet wypełnić ubytki oraz dopasowywać protezy z bydlęcej kości.
– Dentystą mógł być każdy, wystarczyło posiadać podstawowe umiejętności. Szczególnie przydatna była znajomość wyrywania zębów. Aktualnie jest to nie do pomyślenia. Potrzebne są lata nauki, a później praktyki oraz nieustanne dokształcanie się – opowiada Paweł Fudalej, Dental Clinic.
Miejsce 4. Sposoby na znieczulenie
Dziś w każdym gabinecie dentystycznym możemy poprosić o znieczulenie. Największą popularnością cieszy się zastrzyk, ale coraz częściej pacjenci korzystają z tzw. znieczulenia bezigłowego. Ma się to jednak nijak do tego, co stosowano dawniej.
Ludzie w dawnych czasach musieli poradzić sobie z bólem za pomocą tego, co mieli w zanadrzu. Bardzo często radzono sobie poprzez uderzenie pacjenta w głowę. Ten sposób ogłuszania młotkiem zyskał przychylność wśród marynarzy. Przeciętny mieszkaniec mógł liczyć na nieco inny zakres usług. Dla nich przygotowane były wódka oraz zioła – głównie opium i marihuana. Choć nie brzmi to tak brutalnie jak uderzenie w głowę, należy pamiętać, że skuteczność tego rodzaju sposobów była nikła.
Zobacz też: Bisfenol A – toksyna, którą możesz mieć w zębie!
Miejsce 3. Usuwanie dobre na wszytko
Słabo rozwinięta technika oraz brak sprzętu i umiejętności nie dawał dużych szans na wyleczenie zębów. Dlatego najpopularniejszym sposobem uśmierzenia bólu było po prostu wyrwanie zęba. Wprawę w ekstrakcji zębów chińscy dentyści wyrabiali wyrywając rękami kołki z desek. Zaczynali od miękkiego drewna, przechodząc do coraz twardszego materiału. Był to sposób na wykształcenie w stomatologach precyzji w wyrywaniu zębów palcami.
Specjalnych narzędzi zaczęto używać dopiero w Indiach około VI wieku p.n.e. Najczęściej były to proste kleszcze, bantasank i bodista. Kandydaci szkolili swoje umiejętności na padłych zwierzętach. Po usunięciu zęba ranę przypalano rozżarzonym żelazem, co miało na celu zabezpieczenie jej przed infekcjami.
Równie ciekawą praktyką wśród średniowiecznych stomatologów było wynajmowanie muzykantów. Ich zadanie polegało na zagłuszeniu krzyków pacjentów, którzy dali się nabrać na reklamy bezbolesnego wyrywania zębów.
Miejsce 2. Wybielające właściwości moczu
Przykładanie dużej wagi do nieskazitelnego wyglądu zębów nie jest wymysłem współczesnych czasów. Już Rzymianie cenili blask śnieżnobiałych zębów. Do tego celu używali wybielaczy, a jednym z nich był… ludzki mocz. Stosowanie go w formie płukanki, wbrew pozorom, miało sens. Uryna zawiera amoniak, a ten wykazuje właściwości odkażające oraz przeciwbakteryjne. Według niektórych źródeł najcenniejszy był mocz młodych Portugalczyków oraz dzieci, dlatego stosowano specjalne cysterny do jego transportu. Sposób nie przetrwał próby czasu, ale choć dziś wydaje się nam to dziwne, metoda była niezwykle popularna jeszcze w okresie średniowiecza.
– Kiedyś mocz zastępował dzisiejsze płukanki do jamy ustnej. Na szczęście dziś sklepowe półki są wypełnione po brzegi różnymi specyfikami. Możemy wybierać spośród licznych smaków, ale i dobierać je ze względu na właściwości – zależnie od tego, czego potrzebują zęby – mówi Paweł Fudalej.
Miejsce 1. Uzdrawiająca moc zwierząt
Zdecydowanie najmniej przyjemne wydają się być metody wykorzystujące części zwierząt. Sposobów na takie leczenie było bez liku. Przykładowo historyk Pliniusz Starszy nacierał bolący ząb lewym zębem hipopotama. Według niego równie skuteczne było jedzenie popiołu ze spalonego wilczego łba.
Ten sam historyk miał także swój pomysł na wzmacnianie zębów. Służyły mu do tego odchody owiec. Natomiast ostre kosteczki myszy pełniły role wykałaczek. Innym sposobem na poradzenie sobie z bólem zębów było włożenie do gardła nieżywej myszy.
Porównując dzisiejsze warunki do tych sprzed setek czy nawet tysięcy lat, możemy z dumną powiedzieć, że doczekaliśmy luksusów. Dlatego zamiast szerokim łukiem omijać dentystów, zacznijmy prawidłowo dbać o zęby, a żadne poważne leczenie nie będzie konieczne.
Zobacz też: Jak dbać o zęby na wakacjach?
Artykuł powstał dla Zdrowie.wieszjak.polki.pl.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!