Malaria jest najczęściej występującą chorobą zakaźną na świecie; co roku zapada na nią 200 mln ludzi, z czego – jak się szacuje – od 700 tys. do 1,2 mln chorych na nią umiera (około 2 tys. dziennie). Obecnie stosowane szczepionki są skuteczne jedynie w 50%, a naukowcy wciąż poszukują nowych rozwiązań.
Nadzieję budzi najnowsze odkrycie Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych oraz firmy Sanaria. Założyciel tej ostatniej zauważył, że testy prowadzone jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku dowiodły, iż ochotnicy ukąszeni przez komary przenoszące Plasmodium falciparum (pierwotniaki wywołujące najgroźniejszą postać malarii) zyskali 90% odporności na nie. W testach te pasożyty zostały napromieniowane, by zmniejszyć ich zjadliwość.
Postanowiono więc przyjrzeć się tym organizmom. Żywe, ale osłabione formy pasożytów początkowo podawano ochotnikom podskórnie – niestety tylko 2 na 44 osób zyskało odporność. Zmieniono więc sposób podania – tym razem na dożylnie. 40 dorosłym ochotnikom podano preparaty zawierające różną dawkę Plasmodium falciparum (najsilniejsza zawierała 135 tys. tych pasożytów). Szczepionki podawano ochotnikom kilkakrotnie w odstępach miesięcznych, a następnie pozwolono, by ugryzły je komary.
Ci, którzy otrzymali szczepionki z najwyższą zawartością pasożytów nie zachorowali w ogóle, natomiast pozostali zapadli na tę chorobę, ale znacznie łagodniej ją przechodzili i po podaniu leków antymalarycznych wyzdrowieli. Badacze uznali, że te rezultaty są niezwykle zachęcające. Wskazują jednak, że przygotowanie preparatu jest obecnie pracochłonne i odbywa się… ręcznie. Co może sprawić, że ze względu na wysokie koszty nowa szczepionka mimo swej skuteczności nie będzie dostępna dla milionów ludzi w ubogich krajach afrykańskich.
Polecamy: Malaria – co to za choroba?
Źródło: Rzeczpospolita, 9 sierpnia 2013 r./ mk
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!