Fragment rozmowy Macieja Zdziarskiego z dr med. Alicją Klich-Rączką, geriatrą w Klinice Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Jak bliscy mogą nauczyć się życia z chorym na Alzheimera?
Choroba Alzheimera to problem, który dotyka w większym stopniu otoczenie pacjenta niż jego samego. Oczywiście pacjenta dotyka bezpośrednio, ale to nie on cierpi, bo o tym nie wie. On żyje sobie po swojemu, często jest nawet wesoły, choć oczywiście czasem może też cierpieć – w zależności od tego, jakie ma objawy. Może np. cały czas chcieć uciekać do domu, którego w rzeczywistości już nie ma, może mieć objawy wytwórcze, czyli będzie mu się wydawać, że właśnie umarła jego matka, mimo że sam ma 80 lat, a jego matka odeszła 50 lat temu. Może mieć nawet koszmary z dzieciństwa i martwić się o swoje chore dzieci. W tych wszystkich sytuacjach on naprawdę cierpi.
Jednak w większości przypadków pacjent z otępieniem to pacjent wesołkowaty, bezkrytyczny. On się nie martwi niezapłaconymi rachunkami, tym, czy jest jedzenie czy nie ma, czy zażyje lek czy nie zażyje, czy – wreszcie – kontroluje czynności fizjologiczne czy nie. To nie jest jego problem. On się nie wstydzi, że powie coś niestosownego czy że traci kontrolę nad zwieraczami. To problem jego opiekunów, czyli – jeśli żyją – najczęściej współmałżonków, a więc też starszych ludzi.
A jeśli nie żyją, opieka staje się obowiązkiem dorosłych dzieci?
I wtedy nie ma jednego prostego rozwiązania. Oczywiście z jednej strony każdy z nas ma prawo do swojego rozwoju, wyjazdu za granicę, pójścia własną ścieżką, ale z drugiej strony – zgodnie z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym – dzieci są prawnie zobowiązane do opiekowania się i alimentowania rodziców bądź alimentowania opieki nad nimi.
Rodzic nie może porzucić małego dziecka, bo jak porzuci, to jest to oczywiście niemoralne i nieakceptowane społecznie. Sprawę nagłaśniają media, wkracza policja, bo dziecko zostało zostawione własnemu losowi. A starość to jedynie odwrócenie tej sytuacji. Zostaje niesprawny rodzic, który kiedyś zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby to dziecko wychować, a teraz dziecko jest gdzieś w świecie czy nawet w tym samym mieście, a problem starości rodzica go nie interesuje. Opinia publiczna jest jednak mniej oburzona pozostawieniem samotnego, starszego człowieka niż porzuceniem dziecka, choć oba przypadki są nieludzkie i powinny być karane.
Zobacz też: Jak odróżnić depresję u osób starszych od otępienia?
Takie osoby często mówią, że mają swoją rodzinę, swoje obowiązki…
Tak, w swojej praktyce sporo takich osób spotykam. Ile ludzi, tyle postaw. Spotykam sytuacje, kiedy stary człowiek, leżący w łóżku, jest zostawiony zupełnie samemu sobie. Dzieci mieszkają na drugim końcu miasta. Przyjdzie sąsiad albo nie przyjdzie, da jeść albo nie da. W efekcie tacy seniorzy często trafiają do szpitala odwodnieni, zaniedbani.
Widzę też, co się dzieje w domach opieki, do których dzieci oddają rodziców. Kiedyś spotkałam się z taką sytuacją, że córka wzięła ojca na przepustkę do siebie, bo domy opieki dają taką możliwość. No i ta pani skorzystała z tego, była wigilia, ojciec zjadł posiłek z dziećmi. A potem ona żądała zwrotu kosztów wyżywienia ojca za te pół dnia pobytu poza domem opieki!
Jednak w większości, jak sądzę, dorosłe dzieci chcą pomagać swoim rodzicom?
Tak, większość dzieci jest świadoma odpowiedzialności za losy rodziców. Czasem jest to tak organizowane, że dzieci ustawiają sobie pracę zmianowo, czasem wnuki pomogą w opiece, czasem pomoże ktoś jeszcze, bo musimy pamiętać, że jest choćby pomoc społeczna, która może chociaż częściowo wesprzeć opiekę domową. Ale to wszystko zależy od ilości chorób, czasu potrzebnego na opiekę, od tego, czy w ogóle można chorego rodzica zostawić samego czy nie. On może cierpieć choćby na jedną chorobę, ale jeśli jest to np. otępienie z zaburzeniami zachowania, to nie można go zostawić samego w domu.
Problem jest więc naprawdę szeroki. Przyjmuje się tak: jeżeli pacjent ma otępienie, to jest to główne wskazanie do oddania go do instytucji opiekuńczej. W takiej sytuacji najłatwiej „rozgrzeszyć” opiekuna za tę decyzję, zwłaszcza że sam pacjent traci już poczucie rzeczywistości i nie wie, gdzie jest.
Zobacz też: Jak się porozumiewać z chorym na Alzheimera?
Całą rozmowę Macieja Zdziarskiego z dr med. Alicją Klich-Rączką można znaleźć w książce „StarsiRodzice.pl. Recepty na dobrą starość”.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!