Okulistka dr Iwona Filipecka wspólnie z optometrystką Agnieszką Lembowicz przez ponad 2 tygodnie badały i leczyły wzrok dzieci w Kamerunie. Udało się im przebadać aż 1701 dzieci w różnym wieku. Okulary były potrzebne 148 dzieciom. Ponieważ w Kamerunie okulary korekcyjne są praktycznie niedostępne, dlatego zostały wykonane w Polsce i przesłane do Kamerunu. Okulary trafiły do właściwych dzieci dzięki pomocy sióstr z misji oraz Fundacji Dzieci Afryki.
W Afryce występuje wiele groźnych chorób atakujących oczy, np. ślepota rzeczna, która jest przenoszona przez żółte muchy żyjące w pobliżu zbiorników wodnych. – Bardzo wiele dzieci cierpi na zapalenie spojówek – mówi dr Filipecka. I dodaje: – Jedną z przyczyn jest ostre słońce. Tutaj nikt nie chodzi w okularach przeciwsłonecznych. Oczy dzieci mają także ciągły kontakt z dymem. Brak elektryczności powoduje, że od godzin popołudniowych i przez całą noc palone są w chatach ogniska. Dają one trochę światła i dużo dymu, ale pozwalają przygotować posiłek i odstraszyć insekty.
Kameruńscy uczniowie ze względu na brak elektryczności odrabiają lekcje przy ogniskach, lampach solarnych lub świeczkach. W takich warunkach dzieci muszą bardziej wytężać wzrok, aby wyraźnie widzieć. Powoduje to napięcie mięśni akomodacyjnych oka i doprowadza do powstania krótkowzroczności.
– Problem ten występuje także w ciągu dnia w kameruńskich szkoła – zauważa organizatorka akcji ,,Okuliści dla Afryki”. Dodaje: – Dachy szkół są wydłużone, żeby w klasie nie było gorąco, dlatego do okien nie dociera wiele światła i panuje półmrok. Sztucznego światła najczęściej nie ma. Takie warunki powodują, że u dużej liczby uczniów w starszych klasach występuje skurcz akomodacji i powstaje krótkowzroczność, która jest najczęściej spotykaną wadą wzroku w Kamerunie.
Jednak mimo tych niesprzyjających warunków kameruńskie dzieci mają lepszy wzrok niż polskie! – W trakcie badań dzieci klas pierwszych w Polsce ponad 15% nie widziało prawidłowo na dalekie odległości, natomiast w Kamerunie ponad 8% – mówi dr Iwona Filipecka z bielskiej Kliniki Okulus.
Badanie polskich uczniów zostało przeprowadzone w pierwszej połowie 2012 roku w ramach akcji „Szkoła Zdrowego Widzenia". Dr Filipecka sprawdziła wzrok prawie 1200 pierwszoklasistów z województwa śląskiego. U ponad 320 dzieci zdiagnozowano różnego rodzaju zaburzenia wzroku. Oznacza to, że prawie co trzeci pierwszak ma problemy ze wzrokiem.
– Te 1200 dzieci to grupa badawcza, która daje nam obraz kondycji wzroku najmłodszych w całej Polsce. Najczęściej wykrywanym zaburzeniem była nieprawidłowa ostrość wzroku. Aż 177 dzieci (15 proc.) nie widziało dobrze na dalekie lub bliskie odległości – przytacza dane dr Filipecka. – Takie zaburzenia powodują, że dziecko nie może prawidłowo widzieć tego co jest na tablicy lub w zeszycie i książce, przez co nie jest w stanie nadążyć za resztą klasy. To zazwyczaj skutkuje gorszymi wynikami w nauce i zaburza rozwój dziecka – tłumaczy bielska okulistka.
W Polsce przyczyną tak dużej liczby zaburzeń u dzieci jest najczęściej nadmierna ilość pracy z bliska, stres i niewłaściwa higiena życia. Oczy są przystosowane do patrzenia w dal, a są ciągle zmuszane do intensywnej pracy wzrokowej z niewielkiej odległości m.in. podczas patrzenia na telewizor i korzystania z komputera.
– Coraz częściej dzieci zamiast spacerów i ruchu na świeżym powietrzu przebywają w zamkniętych pomieszczeniach: w domu, przedszkolu lub szkole – zauważa dr Iwona Filipecka. – To nie wpływa dobrze na wzrok.
W Kamerunie zaburzeń wzroku jest zdecydowanie mniej niż w Polsce, ponieważ zdobycze cywilizacyjne (komputer, telewizja) nie są tak powszechne.
Dr n. med. Iwona Filipecka jest specjalistą chorób oczu, członkiem Amerykańskiej Akademii Okulistyki.
Warto wiedzieć: Co daje badanie dna oka?
Źródło: materiały prasowe „Okuliści dla Afryki”/ mk
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!