Redukcja szkód sposobem walki z alkoholizmem?

Na czym polega redukcja szkód w leczeniu alkoholizmu? Czy ograniczenie ilości spożywanego alkoholu wystarczy i pacjent nie musi dążyć do abstynencji?
/ 22.07.2015 08:40

alkoholizm

fot. Fotolia

Mój mąż (43 lata) kilka razy był na detoksie alkoholowym, dwa razy był na kilkutygodniowej terapii. Niestety, za każdym razem wracał do picia. Twierdzi, że to dla niego zbyt duże wyrzeczenie, że nie ma szans, aby całkowicie przestał pić. Zawsze wydawało mi się, że program 12 kroków dla alkoholików to jedyna możliwość zerwania z nałogiem, ale przez przypadek dowiedziałam się o tzw. redukcji szkód, co nie oznacza całkowitej abstynencji. Na czym polega ta metoda? Czy może z niej skorzystać każdy? Jakie daje szanse na dłuższą abstynencję?

Olga

Zobacz też: Alkoholizm – kiedy zaczyna się problem z alkoholem?

Na pytanie odpowiada Sławomir Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa:

Redukcja szkód to nic innego jak ograniczenie spożywania alkoholu – biorąc pod uwagę zarówno liczbę dni, jak i ilość przyjmowanych trunków. Każdy pacjent rozpoczynający terapię zdaje sobie sprawę z tego, że jej nadrzędnym celem jest abstynencja. Jednak sama Pani zauważyła, że mieć wiedzę o celu, a osiągnąć go, to dwie różne rzeczy.

Dlatego redukcja szkód, czyli picie pod kontrolą, wspomagane farmakoterapią, dla niektórych osób jest jedynym sposobem zaprzestania picia destrukcyjnego. Alkohol jest jednym z najczęściej wymienianych czynników, które prowadzą do pogorszenia stanu zdrowia, zwiększa też ryzyko występowania poważnych chorób. Jest to toksyna wpływająca na wszystkie narządy w organizmie. Picie alkoholu może być przyczyną m.in. choroby nowotworowej, marskości wątroby, zapalenia trzustki, zawału serca, udaru mózgu, cukrzycy, padaczki, a także chorób psychicznych (depresji, otępienia) i niepłodności. Tak więc ograniczenie ilości spożywanego alkoholu w sytuacjach, gdy osiągniecie całkowitej abstynencji nie jest możliwe, wydaje się dobrym sposobem na walkę z uzależnieniem. To minimalizowanie szkodliwych skutków picia alkoholu.

Dla niektórych osób borykających się z chorobą alkoholową dążenie do celu oznaczającego całkowitą abstynencję jest niemożliwe. I to może być nie lada przeszkodą w leczeniu i terapii. Gdy alkohol staje się jego podstawową potrzebą, ważniejszą niż wszystkie inne, można sięgnąć po metody polegające na redukcji, zmniejszeniu ilości jego spożywania. Ograniczanie ilości spożywanego alkoholu wiąże się z farmakoterapią – podawaniem leków z grupy opiatów, będących antagonistą receptorów opioidowych. Mają pomóc w ograniczaniu ilości wypijanego alkoholu.

Zdaniem wielu lekarzy istotne jest, by nie „skreślać” pacjenta, który nie jest zdecydowany na całkowitą abstynencję. Do nałogu podchodzi pragmatycznie i oczekuje od lekarza, że podejmie takie działania, które zagwarantują mu skuteczność. Co w tym przypadku oznacza ograniczenie liczby dni ciężkiego picia. Redukcja szkód powstała jako kontra do standardowej terapii alkoholowej, która sukcesem kończy się zaledwie u 30% pacjentów, u pozostałych 70% nie dając pożądanych rezultatów.

Zobacz też: Alkoholizm w rodzinie

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA