Sjesta nie tylko dla Włochów!

Przywykliśmy uważać popołudniową labę za naturalną tradycję południowych nacji – w końcu upalna pogoda ma prawo dać się we znaki. My nie musimy uciekać przed skwarem, więc przyjmujemy dzień pracy bez wytchnienia od świtu do wczesnego wieczora za zdrową rzeczywistość.
/ 22.08.2008 12:31
Przywykliśmy uważać popołudniową labę za naturalną tradycję południowych nacji – w końcu upalna pogoda ma prawo dać się we znaki. My nie musimy uciekać przed skwarem, więc przyjmujemy dzień pracy bez wytchnienia od świtu do wczesnego wieczora za zdrową rzeczywistość.

Tymczasem, jak wynika z kolejnych studiów nad rytmem życia, ten model funkcjonalności aż do kolacji przy „Wiadomościach” zdrowy na pewno nie jest i brak upałów wcale nie powinien pozbawiać nas powodu do raczenia się popołudniową sjestą.Sjesta nie tylko dla Włochów!
Benefity płynące z małego odpoczynku w środku dnia są liczne i znaczące:
  • Poprawa pamięci
  • Zmniejszenie poziomu stresu
  • Pobudzenie kreatywności
  • Przywrócenie równowagi systemu nerwowego

Dwadzieścia minut odpoczynku po południu ma wedle obserwacji poprawiać wydolność intelektualną o 20%, przy czym idealną porą na sjestę jest godzina 14.00, kiedy to organizm po 7-8 godzinach funkcjonowania zaczyna w naturalny sposób tracić witalność i energię. Nie chodzi bowiem jedynie o osoby starsze czy dzieci, które bez tej chwili wytchnienia zwykle nie są w stanie dale działać, ale o każdego zdrowego dorosłego człowieka.

Nie poleca się drzemki dłuższej niż pół godziny, gdyż może ona już zakłócać naturalny cykl snu i skutkować nocną bezsennością. Nie traktujmy również sjesty wyłącznie jako sporadycznej metody odsypiania zaległości – pozytywne skutki pojawiają się dopiero, gdy uczynimy z popołudniowego odpoczynku codzienny rytuał. Niektórzy z pewnością będą mieli problem ze zmuszeniem się do snu po obiedzie – nie każdy organizm w naturalny sposób zaczyna domagać się pauzy. Kluczem jest oczywiście nauka wyciszania się – najlepiej zacząć od kilkuminutowych sesji z zamkniętymi oczyma – przywołujmy przyjemne obrazy, oddychajmy głęboko, oderwijmy się od spraw przyziemnych. Bardzo szybko ten tryb czuwania wejdzie nam w krew.

Problem jak to zrobić nie mając pod ręka ulubionej sofy – przysypianie na blacie biurka, raczej zdrowiu się nie przysłuży, a szefowi nie spodoba. W niektórych krajach, jak np. Japonia firmy wprowadzają kwadrans sjesty jako obowiązkowy punkt dnia – zapewniając oczywiście warunki do relaksu – zacienioną salę z wygodnymi leżankami i spokojną muzyką. Ci, którzy mogą się cieszyć nienormowanym czasem pracy, są oczywiście w stanie tak zaplanować swój dzień, aby wygospodarować ten cudotwórczy kwadrans na regeneracje sił - zwłaszcza, że rezultaty w postaci efektywniejszej pracy w drugiej połowie dnia oraz większej ochoty na wieczorne rozrywki są szybko odczuwalne. Zatrudnionym na etat pozostaje lobbować u pracodawcy – w końcu zmiany nie dzieją się same, ktoś musi je zainicjować! Spokojny kąt z wygodnymi fotelami i piętnaście minut wyrozumiałości szefa to nie tylko błogosławieństwo dla personelu, ale i czysty zysk dla firmy!

Agata Chabierska

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA