Czasem zdarza nam się widywać na ulicy osoby z przesadną opalenizną. Rzuca się to w oczy szczególnie zimą. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że taka opalenizna może świadczyć o chorobie – uzależnieniu od opalania.
Tanorektykom nie sposób uświadomić, że ich opalanie jest problemem, gdyż podobnie jak inni nałogowcy często twierdzą, że robią to „bo lubią, ale nie są uzależnieni". Robią to też dla urody lub poprawienia kondycji zdrowotnej skóry. Paradoksalnie, opalanie w solarium ma dla ich skóry fatalne skutki. Przesadnie opalona skóra jest przesuszona, ma przebarwienia, znacznie szybciej się starzeje. Skutki nadmiernego opalania mogą być znacznie bardziej tragiczne: poparzenia i zapalenia skóry, uszkodzenie wzroku, a w najgorszym przypadku nowotwory.
Problem w tym, że racjonalne argumenty rzadko docierają do osób cierpiących na tanoreksję. Przejawy troski ze strony otoczenia, a nawet lekarzy dermatologów, uwagi, że ich skóra wygląda brzydko, nienaturalnie, jest przesuszona, traktują jako przejaw zazdrości osób, które „nie mają równie pięknej opalenizny”. Dla nich liczy się tylko jedno: maksymalnie brązowa skóra, bo taka jest ich zdaniem najpiękniejsza.
Tanoreksję można leczyć, jednak podobnie jak w przypadku anoreksji jest to niełatwe. Terapia przebiega podobnie jak w przypadku innych uzależnień o podłożu psychicznym. Prowadzona jest przez psychoterapeutów, często ma charakter terapii grupowej. Najtrudniejsze jest jednak dostrzeżenie problemu i uświadomienie go osobie chorej.
Tanoreksja oprócz wpływu na wygląd może mieć tragiczne w skutkach konsekwencje dla naszego zdrowia. Przed każdą wizytą w solarium zastanówmy się więc, czy aby na pewno jest nam ona potrzebna i czy nasz organizm albo otoczenie nie sygnalizuje nam, że dzieje się coś złego.
Urszula Skirtun
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!