Wzięła chore wnuki z domu dziecka i opiekuje się nimi. Potrzebuje jednak pomocy

Wzięła chore wnuki z domu dziecka i opiekuje się nimi. Potrzebuje jednak pomocy
Bez naszej pomocy ta rodzina nie będzie mogła jednak dalej funkcjonować.
Marta Słupska / 13.03.2018 10:58
Wzięła chore wnuki z domu dziecka i opiekuje się nimi. Potrzebuje jednak pomocy

Kontynuuje to, czemu nie podołali rodzice. Wbrew wszystkiemu podporządkowała całe swoje życie, by pomóc chorym wnukom. „Dla mnie najważniejsze są dzieci” – mówi, chociaż opieka nad nimi z pewnością nie należy do łatwych. Elżbieta nie skarży się jednak na swój los – cieszy się, że Mateusz i Łukasz są z nią. Potrzebuje jednak naszego wsparcia.

Babcia zamiast rodziców

W marcu 2010 roku Elżbieta Mastej dowiedziała się, że jej wnukowie – Mateusz i Łukasz – mają trafić do domu dziecka, ponieważ sąd ograniczył ich rodzicom prawa rodzicielskie. Kobieta od razu postanowiła, że się nimi zaopiekuje – nie wyobrażała sobie, że mogą zostać zabrane. Zdecydowała się na taki krok mimo że wiedziała, iż chłopcy są chorzy: obaj urodzili się z mózgowym porażeniem dziecięcym i zespołem płodowym FAS.

Ja, prosta kobieta, wykrzyczałam, żeby mi oddali te dzieci, bo przecież w bidulu nikt się nimi nie zaopiekuje od serca
– wspomina.

Elżbiecie przyznano prawo do opieki nad chłopcami jako tzw. spokrewnionej rodzinie zastępczej. Gdy tylko uzyskała zgodę, zabrała – bardzo małe wówczas – dzieci z domu dziecka.

Natychmiast zabrałam trzyletniego wówczas Mateusza z domu dziecka, a po Łukasza, który miał wtedy zaledwie siedem miesięcy, musiałam jechać do szpitala w Wałbrzychu
– mówi.

Chłopcy cierpią na liczne zaburzenia przez to, że ich mama piła w ciąży alkohol. Mateusz ma przykurcze mięśni, przez co chodzi tylko na palcach i nogach ugiętych w kolanach. Ma problemy z matematyką, lubi za to czytać i malować. Łukasz jest w dużo gorszym stanie: nie chodzi, nie mówi, musi być karmiony i wymaga stałej opieki babci. Miewa też ataki padaczki. Elżbieta wstaje do niego kilka razy w nocy, 8-10 razy dziennie zmienia mu w ciągu dnia pieluszki. Dziecko potrzebuje pomocy przy najzwyklejszych czynnościach.

Nie jest łatwo tym bardziej, że Elżbieta jest rencistką, choruje na serce i nadciśnienie. Zamiast się oszczędzać, wszystkie swoje siły koncentruje na ukochanych wnukach.

Pomoc dobrych ludzi

Elżbieta wspomina, że w ich rodzinie wszystko układało się dobrze dopóki żył dziadek chłopców. W domu było więcej pieniędzy. Niestety, od pięciu lat kobieta jest sama. Jakiś czas temu odebrano jej nawet mieszkanie w Starych Bogaczowicach.  

Wspominam ten czas jako koszmar! Odłączyli mi wodę i musiałam chodzić po nią do studni, a pranie płukać w rzeczce
– mówi.

W kryzysowej sytuacji pomogli ludzie dobrej woli: wójt znalazł jej inne mieszkanie, rehabilitantka Patrycja Szczurek przyjeżdżała do Łukasza na dwie godziny w tygodniu, a Agnieszka Lechowicz z ośrodka kultury pomagała jej pisać pisma urzędowe.

Czasem ktoś odroczy mi termin spłaty węgla. Bez tych ludzi nie dałabym rady
– mówi Mastej.

Czego jej obecnie potrzeba? Elżbieta wstydzi się prosić. W końcu udaje jej się wydusić, że pieniędzy brakuje na lekarstwa, węgiel, pieluchy… Rzeczy, bez których rodzina nie może funkcjonować.

Wstydzę się, bo nie umiem prosić o pomoc. Ale faktycznie nie starcza mi pieniędzy na lekarstwa i na dodatkową rehabilitację dla chłopców. Brakuje też na zwykły węgiel czy drogie pieluchy dla Łukasza. Przydałby się wózek inwalidzki, bo stary się rozpadł i wożę wnuka w wózku spacerowym. Ale i on się rozpada
– opowiada.

Każdemu, kto chciałby pomóc Elżbiecie, polecamy wpisać numer KRS 0000074781 do zeznania podatkowego. To tak niewiele, a może zaważyć o losach tej rodziny. Tym bardziej, że babcia chłopców na co dzień jest ich bohaterką – wzięła na siebie coś, czemu nie podołali nawet ich rodzice. Głęboko wierzy, że uda jej się poprawić stan zdrowia Mateusza i Łukasza i to właśnie im podporządkowała całe swoje życie.

Nie pamiętam już, kiedy poszłam tak zwyczajnie na spacer, dla własnej przyjemności. Dla mnie najważniejsze są dzieci! Chciałabym, żeby Łukasz zaczął wykorzystywać porażoną rękę podczas zabawy i jedzenia. Martwię się, że dalszy wzrost u starszego wnuka spowoduje większe deformacje stóp i w konsekwencji Mateusz przestanie samodzielnie chodzić
– mówi.

Polecamy:
Połowa leków z sieci to groźne dla zdrowia podróbki! Nie zgadniecie, co tak naprawdę zawierają…
Lekarz przepisuje, aptekarz odmawia sprzedaży, bo to „niezgodne z jego sumieniem”, a pacjent zostaje bez leku. Już wkrótce w Polsce?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA