Ponad 50-letnia kobieta dostała zastawkę aortalną wykonaną z osierdzia wołowego. Profesor Kazimierz Suwalski, kierownik kliniki kardiochirurgii szpitala przy Wołoskiej, powiedział: „Budową jest najbardziej zbliżona do zastawki ludzkiej. Przede wszystkim wyróżnia ją to, że montuje się ją na tytanowym stelażu zamiast na plastikowym. Ten materiał deformował się podczas długoletniego przepływu krwi. Dlatego takie zastawki trzeba było wymieniać po 15-20 latach, a ta powinna działać dwa razy dłużej”.
W odróżnieniu od przypadków wszczepiania zastawek sztucznych, ta pacjentka nie będzie musiała do końca życia przyjmować leków przeciwzakrzepowych. Wyniki przepływu krwi przez zastawkę wołową są podobne do tych, które mają zdrowi ludzie. Na zastawkach biologicznych nie tworzą się zakrzepy.
Po ponad trzygodzinnej operacji chora czuje się dobrze. Zastawkę podarował szpitalowi amerykański producent. Za operację zapłaciło Ministerstwo Zdrowia. Prof. Suwalski szacuje, że koszt zastawki wynosił około 6 tys. zł.
Zobacz też: Naukowcy zmienili skórę w serce
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 21.03.2011/mn
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!