W jaki sposób śmiech wpływa na samopoczucie?

Śmiech/ fot. materiały prasowe
Jak śmiech wpływa na ogólny stan zdrowia człowieka? Czy powiedzenie „śmiech to zdrowie” zawsze jest prawdziwe? W jakich przypadkach śmiechoterapia może pomóc, a w jakich zaszkodzić? Jak na terapię śmiechem mogą zareagować osoby z depresją lub narkolepsją?
/ 19.11.2012 15:13
Śmiech/ fot. materiały prasowe

Jak pomaga nam śmiech?

O potrzebie śmiechu i jego terapeutycznym działaniu w życiu człowieka pisał Adam Asnyk w wierszu "Replika":

"[...]Śmiech jest dobry, śmiech jest zdrowy,

Uspokaja słabe nerwy,

Cały Olimp bóstw różowy,

Nie wyjmując i Minerwy,

Śmiać się lubi i swawolą

Wszystkie muzy i Apollo.

W śmiechu szukać trza lekarstwa

Na te spazmy, palpitacje,

Serc choroby i kuglarstwa,

Które młodą generację,

Rozkochaną w ciągłym żalu,

Wiodą prosto do szpitalu.

Odkąd humor i jowialność

Przepędzono precz za bory,

Znikła wszelka naturalność,

Znikło zdrowie i kolory:

Nawet praczka, bieląc płótno,

Jak Elektra wzdycha smutno! [...]"

Idee wyrażone przez poetę wypada tu dookreślić za pomocą prozaicznych kategorii. Odnosząc się do sfery fizjologii, można wymienić następujące właściwości śmiechu istotne dla zdrowia człowieka:

  • sprzyja sprawności fizycznej organizmu – o ile podczas uśmiechu pracuje kilkanaście mięśni, o tyle podczas śmiechu już około dwustu, począwszy od twarzy (np. tzw. mięśnie jarzmowe nazywane mięśniami radości), poprzez klatkę piersiową i brzuch po kończyny; w trakcie śmiechu pojawia się wiele zwykle niekontrolowanych reakcji fizycznych – m.in. głowa odchyla się do tyłu, nogi tańczą i tupią;
  • wspomaga układ oddechowy, powodując wymuszony wdech i wydech; podczas śmiechu płuca są lepiej natleniane i opróżniane, wciągają bowiem dwa–trzy razy więcej powietrza niż podczas zwyczajnej pracy;
  • wspomaga pracę układu sercowo-naczyniowego, stabilizując rytm uderzeń serca i obniżając ciśnienie tętnicze; zwiększona wymiana tlenowa wspomaga pracę wątroby, redukuje odkładanie się tłuszczów i przeciwdziała miażdżycy;
  • wspomaga pracę śledziony, która odpowiada za ukrwienie organizmu oraz trzustki produkującej insulinę (często się śmiejący diabetycy potrzebują mniej zastrzyków z insuliny);
  • ułatwia trawienie – śmiech przed jedzeniem prowadzi do wydzielania enzymów, które wspomagają wchłanianie składników pokarmowych, co prowadzi do lepszej pracy wątroby, trzustki i jelit, przeciwdziałając zaparciom;
  • oddziałuje pozytywnie na układ nerwowy, obniżając poziom stresu i pobudzając układ współczulny (czyli aktywną w czasie stresu część autonomicznego układu nerwowego przygotowującą organizm do obrony przez zagrożeniem lub ucieczki przed nim), co prowadzi do regeneracji organizmu, poprawy samopoczucia, sprawności seksualnej, jakości snu;
  • wzmacnia system immunologiczny, podwyższając liczbę oraz aktywność komórek i przeciwciał, co pozwala organizmowi bronić się przed wirusami, bakteriami i zapobiega mnożeniu się komórek nowotworowych;
  • wyzwala endorfiny (zwane wewnętrznymi morfinami i hormonami szczęścia) odpowiadające m.in. za uśmierzenie bólu i powstawanie dobrego samopoczucia, wręcz stanów euforycznych; przyrost liczby endorfin w organizmie nie powoduje negatywnych efektów ubocznych; na tej zasadzie śmiech pomaga zwalczać lęki, stany depresyjne, smutek i wzmacnia optymistyczne nastawienie do rzeczywistości.

Zobacz także: Pomocna moc pozytywnego myślenia - wywiad

Jogging dla ducha

Napięcie i stres w sferach: fizycznej, umysłowej i emocjonalnej nie są obojętne dla procesów biochemicznych i fizjologicznych zachodzących w organizmie. Śmiech oddziałuje pozytywnie na człowieka, podobnie jak miłość, pasje, nadzieje, entuzjazm, radość, dawanie siebie innym, przebaczanie czy radość czerpana z dzielenia chwil, wrażeń i przedmiotów.

Nie dziwi fakt, że śmiech określa się niekiedy mianem joggingu dla ducha i ciała. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku osób, które nie mogą się sprawnie poruszać – dla nich śmiech stanowi zastępczy czynnik ruchu, którego skutki (przy odpowiedniej intensywności i regularności) mogą być porównywalne z efektami ćwiczeń fizycznych.

W jakich przypadkach może pomóc terapia śmiechem?

Śmiechu nie da się przedawkować i można go stosować bez ograniczeń wieku, płci, stanu chorego itp.

H. Rubinstein, szczegółowo charakteryzując od strony medycznej liczne przypadki pacjentów, którym terapia śmiechem przyniosła ulgę, jako schorzenia wobec których warto wypróbować działania śmiechu wymienia: bóle głowy związane z depresją i niekorzystnymi warunkami życia i pracy, paraliże, przykurcze, bóle stawów i mięśni o różnej etiologii, a nawet zaparcia. Istnieje wiele publikacji medycznych na temat pozytywnego wpływu terapii śmiechem na osoby dotknięte chorobami układu oddechowego i schorzeniami neurologicznymi(…).

Kiedy śmiech może zaszkodzić?

Stereotypem jest jednak twierdzenie, że śmiech to zdrowie w każdych okolicznościach, więc należy go zalecać każdemu w dowolnej ilości. Istnieje bowiem wiele schorzeń i sytuacji uwarunkowanych fizjologią organizmu, w których śmiech – zwłaszcza gwałtowny, intensywny i długotrwały – może prowadzić do przykrych, wręcz niebezpiecznych następstw – nie tylko w postaci bólu, lecz nawet zagrożenia życia wskutek zakłócenia czynności organizmu. Oto niektóre okoliczności, w których śmiech nie jest wskazany:

  • rany pooperacyjne w obrębie brzucha i klatki piersiowej – skurcze mięśni i nieskoordynowane ruchy wywołują ostry ból w okolicach zrastających się tkanek, mogą też doprowadzić do rozluźnienia, a nawet rozerwania szwów i świeżych blizn;
  • zespół Tietzego, czyli zapalenie stawów żebrowych, któremu towarzyszy bolesny obrzęk – rozdzierający ból nasila się podczas kaszlu, kichania oraz śmiechu;
  • przepuklina – podczas śmiechu pojawia się ucisk na narządy wewnętrzne;
  • nietrzymanie moczu – śmiech powoduje parcie na pęcherz i rozluźnia zwieracze;
  • hemoroidy – wyższe ciśnienie krwi może doprowadzić do rozluźnienia zwieracza odbytu, a przy okazji do pęknięcia lub wypadnięcia hemoroidów;
  • zaawansowana lub zagrożona ciąża – szybkie i mocne skurcze mięśni mogą w niektórych przypadkach prowadzić do przedwczesnego przyspieszenia akcji porodowej;
  • choroby serca – śmiech przyspiesza rytm bicia serca i stanowi spory wysiłek dla organizmu;
  • astma oskrzelowa i choroby płuc – zwłaszcza podczas napadu kaszlu śmiech może prowadzić do zadławienia, zachłyśnięcia się lub uduszenia;
  • choroby zakaźne przenoszone drogą kropelkową – wylatująca z ust podczas śmiechu ślina może zawierać zarazki niebezpieczne dla osób w najbliższym otoczeniu.

Kiedy nie żartować z choroby?

Powyższe zastrzeżenia wiążą się z okolicznościami natury fizycznej. Jednak nie mniej poważne przeciwwskazania do stosowania terapii śmiechem – a raczej leżącego u jego podstaw humoru (czy komizmu) – wynikają z delikatnej konstrukcji psychicznej człowieka i jego kondycji w sytuacji choroby. Raymond Moody zauważa, że:

[...] nie należy sądzić, że humor jest panaceum, wyjątkowym lekarstwem na wszelkie choroby rodzaju ludzkiego. Humor wymaga odpowiedniej instrukcji użytkowania, ponieważ może być wykorzystywany jako mechanizm obrony psychologicznej zarówno przez lekarza jak i pacjenta. Niepojęte byłoby korzystanie z humoru w taki sposób, że pacjent traktowałby poważną chorobę jako żart i w związku z tym rezygnowałby z medycznego wsparcia, jakiego choroba ta wymaga.

Podobnego zdania jest Robert Burton – autor jednego z pierwszych podręczników psychiatrii. Jego zdaniem w leczeniu śmiechem nie można posuwać się za daleko – zwłaszcza w przypadku form organizowanych w instytucjach (np. odwiedzin doktorów klaunów), w których podopieczni przebywają niekiedy wbrew woli, takich jak szpitale, domy opieki itp.

Zbytnio angażując do zabawy i wygłupiania się chorego, który na co dzień z natury jest poważny i smutny, można uzyskać skutek nieporządny: pacjent mógłby „założyć maskę” i uczestniczyć w zabawie, udając, że świetnie się bawi, by nie popsuć radości osobom, które usiłują go rozweselić. Tymczasem może to być dla niego trudne wyzwanie, przeciwne temu, co właśnie czuje, lubi i chce robić.

Tym sposobem można zagłuszyć jego osobowość, temperament i pragnienia. Zaleca się więc delikatne podejście do sprawy i szczery dialog z chorym w celu uzgodnienia formy współpracy, którą będzie w pełni akceptował bez grzecznościowej kurtuazji.

Zobacz także: Jak wspierać pacjenta nieuleczalnie chorego?

Dlaczego nie każdy chce się śmiać?

Niektórzy boją się wszelkiego poruszenia, zamieszania i przeżywania jakichkolwiek gwałtownych emocji, nawet radości i przyjemności. U większości z nich także śmiech budzi więc niepokój, wstyd, poczucie winy lub naruszenia jakichś norm.

Źródłem takich sytuacji są najczęściej zakorzenione we wcześniejszym życiu tych osób wewnętrzne konflikty afektywne, których zwykle ludzie ci nawet sobie nie uświadamiają.

Wyjątkową grupę stanowią w tej kategorii pacjenci, którzy gardzą śmiechem i humorem, unikają okazji do nich, stronią od zabawy i przyjemności, a swoje postępowanie uzasadniają regułami purytańskiej lub ascetycznej moralności, często wywiedzionej z jakiejś doktryny religijnej – względnie drastycznie wpojonymi regułami wychowania. George Meredith określa ich mianem agelastów (z franc. agelaste – nieśmiejących się) lub mizogelastów (nienawidzących śmiechu).

Emocjonalny szok na skutek pozytywnych uczuć

Bywają też osoby, które po prostu nie mają poczucia humoru lub nie jest ono zbyt rozwinięte, więc rozumieją żarty dosłownie i poważnie traktują uwagi uczynione żartem. Taka cecha pojawia się m.in. u pacjentów w stanach paranoicznych, lecz również poza sferą psychopatologii.

Szczególna budowa czy upośledzenie mogłyby w połączeniu ze śmiechem, stanami pobudzenia i wielkiej przyjemności prowadzić u niektórych osób do niekorzystnych reakcji fizjologicznych. W przypadkach opisywanych przez Iana Stevensona właśnie tacy chorzy doświadczali np. gwałtownej potrzeby oddawania moczu, arytmii i palpitacji serca, problemów żołądkowo-jelitowych czy wysypki.

I. Stevenson postawił hipotezę, że objawy te stanowią reakcję systemu nerwowego na szok emocjonalny i nawet jeśli pierwotnie występowały wyłącznie w przypadku emocji negatywnych (np. strach, smutek), to z niewiadomych przyczyn zaczęły się też pojawiać wobec wystąpienia emocji pozytywnych (wybuchu radości, przyjemności i śmiechu).

Śmiech a narkolepsja

Spotyka się też pacjentów dotkniętych narkolepsją, czyli zespołem chorobowym charakteryzującym się m.in. nadmierną i uporczywą sennością, zasypianiem w nieoczekiwanym momencie, zesztywnieniem mięśni po przebudzeniu (tzw. porażeniem przysennym), halucynacjami (tzw. omamami hipnagogicznymi).

Wielu narkoleptyków doświadcza też katapleksji, czyli nagłej odwracalnej obustronnej utraty napięcia mięśniowego. Stwierdzono, że katapleksja pojawia się właśnie wskutek śmiechu, w związku z tym wielu dotkniętych nią pacjentów nauczyło się unikać sytuacji komicznych i śmiania się.

Stronią od wesołych ludzi oraz książek i programów telewizyjnych, które mogłyby ich rozśmieszyć. Sami nigdy nie opowiadają dowcipów i „wyłączają uwagę” w podobnych okolicznościach, żyjąc w ciągłej obawie, by się nie roześmiać, nie popaść w głęboki stan chorobowy, nie skompromitować się i nie sprawić kłopotu swoim zachowaniem.

Śmiech a depresja

Poważne problemy ze śmiechem miewają osoby dotknięte depresją. Są one bardzie wrażliwe na własne kłopoty życiowe, traktują niektóre żarty dosłownie, najczęściej widząc w nich aluzje czy wręcz bezpośrednie uwagi odnoszące się do ich sytuacji, co pogrąża je w smutku i skłania do zamykania się w sobie.

Bywają też podejrzliwe i nieufne. Dlatego też osoby te unikają m.in. sesji zbiorowego śmiechu, podczas których uczestnicy śmieją się ze wszystkiego i wszystkich.

W ich obecności nie wolno nawet żartować z nich samych, z innych pacjentów, z osób o podobnych problemach. W rozmowach z nimi najlepiej uciekać się do humoru abstrakcyjnego, skierowanego na osoby lub przedmioty znajdujące się daleko. Należy unikać sarkazmu, aluzji, ukrywania treści „między wierszami”, nie poniżać nikogo, nie dręczyć słowem, gestem, nie naciskać np. uporczywym zapraszaniem do zabawy.

Fragment pochodzi z książki „Doktor klaun! Terapia śmiechem, wolontariat, edukacja międzykulturowa” autorstwa P. P. Grzybowskiego (Impuls, Kraków 2012). Publikacja za zgodą wydawcy.

Zobacz także: Zaburzenia funkcji poznawczych w depresji

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA