Ciągle poszukujemy nowych smaków, zapuszczając się w egzotykę. Tymczasem smacznie i zdrowo można odkrywać na nowo rodzime gatunki roślin. Wężymord. Nazwa nie brzmi tak modnie jak batat, czy durian, ale z pewnością większość osób nigdy się z nim nie spotkała. Wężymord znany jest jeszcze pod inną – równie niecodzienną nazwą – skorzonera (czyt. skorzonera) lub bardziej obrazową: czarny korzeń.
Fot. Depositphotos
Wężymordem opędzał się Odyseusz przed zaklęciami Kirke. Rzymianie określali go jako „zimowa szparaga”. Kwiaty tej rośliny zapewne niejednokrotnie widzieliśmy na nizinnych łąkach i w niewysokich górach. Mają jasnożółte, wąskie płatki, podobne do mleczy, a ich łodyga jest długa i bez liści. Osiąga wysokość około 30-40cm. Jadalne są korzenie wężymordu. Przypominają swoim kształtem pietruszkę i mają czarną lub brązową skórkę. Ich miąższ jest biało-kremowy, zawiera też mleczny sok i osiąga długość około 30cm. Gdy chcemy mieć własną uprawę wężymordu, musimy pamiętać o wysadzeniu go do gruntu wczesną wiosną, by móc zebrać plony na jesień.
Co znajdziemy w czarnym korzeniu?
Wszystko co dobre, a więc witaminy: B1, B2, C i E; pierwiastki, jak: potas, magnez, sód, żelazo, fosfor i wapń, także barwnik karotenowy (o silnych właściwościach przeciwutleniający) oraz fruktozę (cukier owocowy).
Skorzonera lekiem?
Oczywiście. Czarny korzeń słynął i słynie z właściwości przeciwkaszlowych. Stymuluje też układ odpornościowy i jest polecany chorym na cukrzycę, ze względu na zawartość fruktozy. Fruktoza nie podnosi tak nagle poziomu glikemii, ponieważ musi być rozłożona na prostsze cząsteczki. Zatem ten proces trochę musi potrwać. Dawniej stosowano ją także w przypadku ukąszenia przez węże, skąd pochodzi nazwa rośliny oraz ukąszeniach przez owady i przy zatruciach.
Teraz niesolona woda spod gotowanego wężymordu jest stosowana jako środek odwadniający, zalecany przy dnie moczanowej, obrzękach, łagodnym nadciśnieniu, czy nadwadze. Spożywanie gotowanych korzeni wspomaga funkcje skóry, leczenie trądziku, liszaja i zapobiega starzeniu się skóry. Jest zalecana też jako produkt spożywczy ważny w diecie naukowców, pracowników
umysłowych, chorych na depresję, osłabionych i przemęczonych osób. Z uwagi na wysoką zawartość wapnia – jest polecana ludziom chorym na osteoporozę i rekonwalescentom po złamaniach.
Jak spożywać wężymord?
Tak prosto, jak to możliwe. Zatem gotowanego (jeszcze nieobranego ze skórki), posolonego, z ulubionymi przyprawami, masłem. Skórkę zdejmujemy po ugotowaniu, by zachować maksimum zdrowych składników. Świetnie smakuje grillowany, okraszony smażoną bułką tartą. Zaleca się go spożywać jesienią i zimą, gdyż wtedy jest najbardziej odżywczy.
Cudze chwalicie – swego nie znacie. Starajmy się więc wrócić do korzeni (dosłownie i w przenośni). Odnajdujmy nowe smaki, jedzmy to, co występuje w naszej szerokości geograficznej, a nie warzywa sprowadzane niewiadomo skąd. Wężymord to dobra alternatywa dla ziemniaków, marchwi, klusek, kaszy, kalafiora, czy brokułu. Doceniali go nawet mistrzowie kulinarni na dworach wielkich władców Francji, Hiszpanii, Włoch, czy Anglii...
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!