Ciężko chorzy ludzie chwytają się często każdej metody, by się wyleczyć. Na ich dążeniach, naiwności i wierze w powrót do zdrowia żerują nieuczciwi sprzedawcy oferujący m.in. „cudowne” leki i suplementy, które nie dość, że nie pomagają, to jeszcze mogą pogorszyć rokowania. Jednym z nich jest amigdalina.
Dlaczego jej zażywanie jest takie niebezpieczne? Pytamy Katarzynę Turek – absolwentkę kierunku technologia żywności i żywienie człowieka w specjalności żywienie człowieka z dietetyką Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, autorkę książki „Nie daj się rakowi”, w której nie tylko pisze o żywieniu w chorobie, ale też obala wiele zdrowotnych mitów związanych z leczeniem nowotworów.
Zacznijmy od podstaw: czym jest amigdalina?
Katarzyna Turek: Amigdalina to związek, który naturalnie występuje w pestkach owoców z rodziny roślin różowatych (takich jak na przykład migdały, morele czy śliwki). Nadaje tym produktom charakterystyczny gorzki smak. Zazwyczaj tego typu związki mają chronić rośliny przed szkodnikami. Organizm człowieka nie produkuje amigdaliny ani jej nie wykorzystuje tak jak na przykład witamin czy składników mineralnych.
Skąd wzięła się teoria mówiąca o tym, że amigdalina zabija komórki nowotworowe?
Na początku XX wieku Amerykanin, Ernst Theodore Krebs Senior, zaczął promować amigdalinę jako lek na raka. Po jakimś czasie zorientował się, że jest ona zbyt toksyczna dla ludzi i zaniechał tej teorii.
Pałeczkę przejął jego syn, Ernst Theodore Krebs Junior, twierdząc, że opracował pochodną amigdaliny, mniej szkodliwą dla człowieka. Nazwał ją witaminą B17.
Sprzedawał ludziom wiele alternatywnych sposobów leczenia, co spowodowało, że nawet na popularnych portalach encyklopedycznych pierwsze słowo, którym jest on określany, to American conman, co nie oznacza nic innego jak oszusta. W związku z tym, że ludzie chętnie sięgają po alternatywne sposoby leczenia, związek ten popularny jest do dziś.
Czy możemy więc mówić o tym, że mamy pewność, iż jego teoria jest bez pokrycia?
Wyniki wszystkich badań klinicznych są jednoznaczne. Nie stwierdzono wydłużenia życia pacjentów, poprawy ich samopoczucia, zmniejszenia guzów. Amigdalina nie wyleczy z raka, może jednak doprowadzić do niebezpiecznego zatrucia organizmu.
Czym zatem może grozić wierzenie w taką teorię?
Amigdalina w organizmie ulega rozkładowi do trzech związków: glukozy, aldehydu benzoesowego i cyjanowodoru. Cyjanek nie działa selektywnie, uszkadzając same komórki nowotworowe, ale niszczy także komórki zdrowe, doprowadzając do niebezpiecznego zatrucia organizmu. Może dojść do uszkodzenia wątroby, gorączki, a nawet przejścia w śpiączkę.
Nie możemy zapomnieć, że sama choroba nowotworowa jest już dużym obciążeniem dla organizmu i przy dodatkowych skutkach ubocznych pacjent może po prostu nie przeżyć.
Czy wiadomo, jak wielu Polaków wierzy w to, że amigdalina zabija raka? Jak wielu chorych na raka ją zażywa?
Nie są prowadzone takie statystyki (przynajmniej nic mi o takowych nie wiadomo) ile osób zażywa amigdalinę, walcząc z rakiem czy z innych powodów. Wydaje mi się jednak, sądząc po tym, jak popularna jest w internecie oraz jak wiele zawierających ją preparatów można zakupić, że jest to niestety duża grupa osób.
Mam nadzieję, że osoby te stosują także konwencjonalne metody, które w przeciwieństwie do amigdaliny dają im szansę na wyleczenie. Do mojego gabinetu cały czas przychodzą pacjenci pytający o to, czy rzeczywiście jest takim „cudownym lekiem na raka”. Oby każdy, zanim zacznie ją stosować, wcześniej trafił do prawdziwego specjalisty, który przestawi mu, jak rzeczywiście wygląda sytuacja z perspektywy faktów (a te nigdy nie kłamią).
Mimo wszystko – jak już Pani wspomniała – amigdalinę można kupić, np. przez internet. Czy taka sprzedaż jest legalna? Na co można ją stosować, jakie jest jej przeznaczenie?
Zgodnie z wnioskami płynącymi z wielu badań naukowych nie ma żadnej jednostki chorobowej, żadnej dolegliwości, którą można by leczyć stosując amigdalinę.
Rynek suplementów diety niestety nie jest w żaden specjalny sposób kontrolowany. Pamiętać musimy, że mimo tego, jak podobne są do leków – w postaci proszków, tabletek, kapsułek – to są klasyfikowane w kategoriach żywności. Nie są kontrolowane tak, jak leki przed wprowadzeniem ich do obrotu czy w trakcie ich sprzedaży.
Aby wprowadzić suplement na rynek, nie ma konieczności wykonywania żadnych badań, udowadniania składu preparatu. Nikt nie kontroluje tego, co w suplemencie się znajduje, jedynie przechodzi on proces krótkiej rejestracji w urzędzie. Dlatego tak niebezpieczne jest kupowanie suplementów diety od podejrzanych firm, w internecie, na bazarach – może w nich nic nie być i możemy wydać niepotrzebnie pieniądze.
Z drugiej strony może w preparacie być zupełnie odmienna ilość substancji niż deklaruje producent lub może on być zanieczyszczony innymi substancjami chemicznymi (także niebezpiecznymi), mikrobiologicznymi.
W związku z tym, że tak wygląda rynek suplementów diety, warto zastanowić się kilkakrotnie, czy to, co zażywamy, jest na pewno bezpieczne i czy sami sobie nie szkodzimy?
Na koniec chciałabym zapytać o to, co by Pani powiedziała osobom, które rezygnują z terapii onkologicznej na rzecz łykania suplementów z amigdaliną?
Pierwszym błędem osób decydujących się na zażywanie suplementów z amigdaliną jest rezygnacja z leczenia konwencjonalnego. Jest to jedyna i największa szansa na ich powrót do zdrowia.
Jeśli chcą się poza standardowym leczeniem wspomóc w inny sposób, to powinni wybrać się do dietetyka klinicznego zajmującego się takimi pacjentami. W moim gabinecie czy poprzez konsultacje online codziennie spotykam się z pacjentami, którym poprzez zastosowanie odpowiednich zmian żywieniowych poprawia się stan odżywienia, a co za tym idzie – także zdrowia.
Walczymy z niedożywieniem (które jak napisałyśmy w książce jest jedną z głównych przyczyn śmierci), dobieramy odpowiednie produkty spożywcze dostosowane do zdrowia pacjenta w ten sposób, aby wspomóc go także w walce z chorobą. Przestrzegam jednak przed „szarlatanami”, nazywającymi się specjalistami, namawiającymi do stosowania alternatywnych metod, zażywania suplementów, zamiast potwierdzonych sposobów medycyny opartej na dowodach naukowych (EBM).
Dobrze dobrana dieta jest w stanie zwiększyć szansę na wyzdrowienie, poprawić jakość życia, zapobiegać efektom ubocznym terapii oraz zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby w przyszłości.
Zobacz też inne wywiady z tej serii:
Lewoskrętna witamina C – cudowny lek na raka czy wielka ściema?
Zdrowotne fake newsy, które... mogą zabić. Jak żyć w czasach pseudonauki i pseudoteorii medycznych?
Ekspert: Katarzyna Turek – absolwentka kierunku technologia żywności i żywienie człowieka w specjalności żywienie człowieka z dietetyką Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Aktualnie w trakcie realizacji pracy doktorskiej. Właścicielka poradni DietExpert. Na co dzień pracuje w przychodniach specjalistycznych i gabinetach na terenie Katowic, Chorzowa, Częstochowy i Krakowa. Współpracuje z internistami oraz gastroenterologami, wspierając żywieniowo dorosłych i młodszych pacjentów. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dietetyków. Specjalizuje się w dietach eliminacyjnych u pacjentów z alergiami, a także przy dolegliwościach ze strony przewodu pokarmowego oraz jelit. Autorka bestsellerowej książki „Nie daj się rakowi”, w której skupia się zarówno na profilaktyce, jak i żywieniu w chorobie z uwzględnieniem radzenia sobie z dolegliwościami występującymi w trakcie terapii onkologicznej. Wkrótce w sprzedaży pojawi się jej najnowsza książka: „ Nie daj się alergii” poświęcona alergiom i nietolerancjom pokarmowym.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!