Siostra Anny Przybylskiej o chorobie i śmierci aktorki

Anna przybylska screen Facebook
Siostra Anny Przybylskiej wyrzuca sobie, że wysłali chorej aktorki na przeszczep komórek macierzystych.
/ 25.06.2019 12:51
Anna przybylska screen Facebook

Siostra zmarłej aktorki uchyliła rąbka tajemnicy z prywatnego życia rodziny w wywiadzie dla „Urody Życia”. Agnieszka Kubera opowiedziała głównie o chorobie swojej siostry, o tym, jak radziła sobie (a raczej radzili) po jej stracie. Są też rzeczy, których żałuje: niewypowiedzianych słów, inaczej przeprowadziłaby rozmowy, a także wysłałaby ją do Chin na leczenie. Jest za późno, ale wiele chorych może czekać na takie właśnie słowa: próbuj, do ostatku sił.

Agnieszka Kubera: „Na początku wszystko było pod Jarka”

Myślę, że powinniśmy więcej rozmawiać na temat śmierci. Ale zawsze się człowiek boi, że jak zacznie się o tym mówić, to chory całkowicie straci wiarę.

Siostra Anny Przybylskiej o leczeniu aktorki

Nowotwór trzustki jest uznawany za jedne z najtrudniejszych w leczeniu. Późno wykrywalny, daje niejasne objawy. Ma ponad 90-procentową śmiertelność, a zaledwie 5% pacjentów jest w stanie przeżyć w stanie choroby 5 lat. Często jest za późno na leczenie czy operację.

Patrzyłam, jak cierpi. W każdym badaniu wyglądało to coraz gorzej, wiedziałam, że ona z tego nie wyjdzie. Przez jakiś czas jest stabilnie, a potem wszystko się na człowieka sypie - mówi Agnieszka Kubera.

Anna Przybylska o chorobie dowiedziała się na 18 miesięcy przed śmiercią. Żyła z wyrokiem, ale nie oznacza to, że ona i bliscy nie próbowali walczyć z chorobą.  Agnieszka Kubera żałuje, że nie wykorzystano wszystkich możliwości, by ratować Annę Przybylską. Czasu jednak się nie cofnie...

Wiedziałam, że tak to się skończy, nie byłam tylko pewna, kiedy. Ale gdzieś tam w tyle głowy słyszałam: "Może zostanę pozytywnie zaskoczona? Ale nie, to nie może być bajka". Z perspektywy czasu myślę, że zrobiliśmy duży błąd, nie wysyłając jej do Chin [na przeszczep komórek macierzystych - przyp.red.]. Nie mieliśmy pewności, nie było determinacji. Potem Ania dostała chemię, trochę lepiej się poczuła. Potem żyła programem naukowym w Stanach. A czas uciekał. Myślę, że gdyby to miało się drugi raz w życiu przytrafić, to chyba bym zastawiła dom, samochody i pojechała, niech się dzieje, co chce. Bo w Szwajcarii to tak z automatu do niej podeszli, rokowania, statystyki, "decyzja należy do pani". Program amerykański też okazał się nie taki cudowny, jak się wydawało.

Jak rozpoznać raka trzustki? Przeczytaj rady i historie forumowiczek!

Do końca jej dni bliscy wierzyli, że jest jeszcze szansa, by wydłużyć jej czas. Lekarze nie dawali szans, ale aktorka wielokrotnie powtarzała, że ma nadzieję, że dożyje konkretnego dnia, czy święta. Choć każdy wiedział, że nie ma ratunku, nie pozwalał aktorce myśleć negatywnie.

Kiedyś Anka powiedziała, a jeszcze nie była tak strasznie wymęczona chorobą: „Przychodzi taki moment, kiedy pacjent chce umrzeć, a i rodzina chce, żeby odszedł”. Pamiętam to jak dziś. Siedziała w kuchni przy stole i piła herbatę ze swoją agentką Gosią. Jarek karmił Jasia, a ja, połykając łzy, nakładałam coś na talerz.

Cały wywiad Anny Maruszeczko i Agnieszki Kubery przeczytacie w najnowszym numerze „Urody Życia”.

Rak trzustki: objawy, leczenie. Czy to już wyrok?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA