Lekarz Bartosz Nowakowski opisał SOR w szpitalu we Włocławku

SOR fot. Adobe Stock/Facebook
Lekarz z Włocławka nie wytrzymał. Podzielił się z internautami przykrą codziennością Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Jego wpis wzbudził ogromne emocje.
Marta Kosakowska / 13.04.2018 10:30
SOR fot. Adobe Stock/Facebook

Doktor Bartosz Nowakowski - po powrocie z 24-godzinnego dyżuru - nie wytrzymał i postanowił opisać w sieci, co dzieje się na SOR-ze w szpitalu we Włocławku. Lekarz zwrócił uwagę na problem, który pojawił się na oddziale po zamknięciu w mieście izby wytrzeźwień.

Nowakowski zaznaczył, że ma świadomość, że jego odważny wpis, może skutkować zwolnieniem z pracy. Zaznaczył, że wcześniej próbował podejmować temat zarówno z zarządem szpitala, jak i lokalnymi politykami, jednak jego apele pozostały bez odzewu.

O sprawie pacjentów nadużywających alkoholu a hospitalizowanych we włocławskim oddziale ratunkowym rozmawiałem z zarządzającymi szpitalem, z politykami zarządzającymi miastem i z przedstawicielami władz zasiadającymi we władzach wojewódzkich. Efekt wciąż pozostaje niezauważony. Nie wiem, kto był pomysłodawcą likwidacji izby wytrzeźwień w moim rodzinnym mieście. Decyzja ta od wielu lat niesie za sobą konsekwencje dla zaopatrywanych przeze mnie pacjentów podczas dyżurów w SOR i myślę, że nie dotyczy wyłącznie moich godzin pracy - pisze w publicznym poście dr Bartosz Nowakowski.

 

Ma go około 35 tysięcy Polaków, ale połowa o tym nie wie. Jak rozpoznać objawy zakażenia wirusem HIV?

W dalszej części Nowakowski opisuje, jak wygląda codzienna praca personelu szpitala na oddziale ratunkowym, na który przywożeni są nietrzeźwi pacjenci, np. awanturujący się alkoholicy lub bezdomni.

Sytuacja kiedy lekarz, ratownik medyczny albo pani pielęgniarka pławią się w ekskrementach, kiedy nasze ciuchy, buty i dłonie mają bezpośredni kontakt z kalem, moczem, wymiocinami a czasem białymi robakami, pasożytującymi w pachwinach przebywających na oddziale SOR alkoholików, żeby po chwili badać albo pobierać krew kilkuletniego dziecka w XXI wieku jest sytuacją niedopuszczalną. Pijackie awantury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codziennością w pracy szpitala.  - opisuje lekarz.

Wpis Bartosza Nowakowskiego wzbudził ogromne emocje. Do tej pory zyskał ponad 4,6 tysiąca reakcji i 1,5 tysiąca udostępnień. Pojawiły się pod nim liczne komentarze. Internauci stanęli murem za lekarzem, dołączając do jego apelu o zmianę sytuacji we włocławskim szpitalu.

Trzymam kciuki za pozytywną zmianę - powinien Pan nagłośnić tą sprawę jeszcze bardziej. W Polsce niestety wciąż brakuje odważnych ludzi, a odważnego człowieka nigdy nikt nie ruszy - może być Pan spokojny (nawet gdyby bardzo chciał).

Należy o tym głośno mówić!!! Brawo za odwagę!!! Akurat nigdy w tym szpitalu nie byłam! Czekam na odważnych z Warszawy!!!

Popieram w 100 %. Więcej takich głosów. W ilości siła

Bulwersujący wpis włocławskiego lekarza odbił się szerokim echem w również ogólnopolskich mediach. Sprawę opisało wiele portali internetowych. Mężczyzna liczy się z tym, że jego odwaga może spotkać się z konsekwencjami w postaci utraty zatrudnienia. Jednak, jak podkreślił - jeśli post rozpocznie dyskusję na temat warunków w szpitalu - uzna, że warto było zaryzykować.

Jeśli zapadnie decyzja, ze Nowakowskiego za niewyparzony język należy spalić na stosie ostatnią moją myślą będzie. Było warto...
Bądźcie świadomi! - zakończył swój wpis Nowakowski.

Po nagłośnieniu sprawy przed media, Bartosz Nowakowski udzielił wywiadu, w którym zaznaczył, że on sam nie ma idealnej recepty na rozwiązanie problemu. Jednak zależało mu, by zastanowić się, nad przyszłością włocławskiego SOR-u.

Nie chcę głosić opinii, że mam w tej sprawie jakieś idealne rozwiązanie. Pokazuję tylko, że problem jest bardzo poważny i trzeba pomyśleć, co z tym zrobić. Usiąść wspólnie przy stole i zaplanować długofalowe działanie  - powiedział w rozmowie z portalem Wirtualnapolska.pl.

Przeczytaj:
To zakażenie może zabić w ciągu kilkunastu godzin i zagraża szczególnie dzieciom. Jak je rozpoznać?
„Uzależniają”, „powodują senność”, „są niebezpieczne dla zdrowia”? Obalamy mity na temat leków przeciwdepresyjnych

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA