Transplantacje w Polsce

Wprawdzie w Polsce panuje powszechna akceptacja dla transplantacji, jednak mimo to w naszym kraju jest zdecydowanie mniej przeszczepów na każdy milion mieszkańców niż w większości państw europejskich / fot. Fotolia
Wprawdzie w Polsce panuje powszechna akceptacja dla transplantacji, jednak mimo to w naszym kraju jest zdecydowanie mniej przeszczepów na każdy milion mieszkańców niż w większości państw europejskich. Dlaczego? Brakuje narządów do pobrań – czytamy w „Gazecie Wyborczej” w artykule „Transplantacje po polsku”.
/ 01.03.2011 10:14
Wprawdzie w Polsce panuje powszechna akceptacja dla transplantacji, jednak mimo to w naszym kraju jest zdecydowanie mniej przeszczepów na każdy milion mieszkańców niż w większości państw europejskich / fot. Fotolia

Według sondażu CBOS z 2009 roku 91% Polaków akceptuje transplantacje, zaś 81% ankietowanych uznało, że nie ma nic przeciwko, by po śmierci stać się dawcami narządów. Mimo to w Polsce wciąż przeprowadza się o wiele mniej przeszczepów niż w większości krajów europejskich. Na taki stan rzeczy niewątpliwie wpłynęła konferencja prasowa Zbigniewa Ziobry w 2007 roku i publikacje dotyczące nadużyć w transplantologii (później nie potwierdzonych). Najmniej pobrań odnotowuje się wciąż w województwach podkarpackim, małopolskim i lubelskim. W Polsce zwiększa się za to lista chorych dializowanych – mimo że roczna dializoterapia kosztuje dwukrotnie więcej niż przeszczep. Co więcej, chory po przeszczepie ma statystycznie szansę na przeżycie 20 lat, a po dializach – 10. Stacje dializ są jednak w stanie zaspokoić potrzeby wszystkich potrzebujących – ich działanie jest opłacalne. Być może istnieje więc konflikt interesów pomiędzy stacjami dializ i transplantologami.

Akceptacja dla przeszczepów zależy od mentalności społeczeństwa – co dziwne, większość przeciwników transplantacji to osoby określające się jako „głęboko wierzące” (mimo że Papież niejednokrotnie podkreślał, że oddanie swojego organu po śmierci to akt miłości bliźniego). Brak organów od dawców sprawił, że w 2009 roku na przeszczep nerki nie doczekało 41 tys. chorych z listy zakwalifikowanych do transplantacji, na przeszczep serca – 21, a wątroby – 15.

W przypadku przeszczepów od żywych dawców – np. szpiku – znacznie trudniej jest dopasować materiał do przeszczepu do konkretnego biorcy. W tym celu istnieje światowy rejestr potencjalnych dawców – widnieją w nim dane medyczne 14 mln osób. Potencjalnych dawców szpiku pozyskują też fundacje – każda z nich prowadzi własny rejestr. Zgodnie z nową ustawą transplantacyjną każda z organizacji, która zajmuje się pozyskiwaniem dawców, powinna zgłaszać dane do Poltransplantu, aby stworzyć rejestr centralny. Powstaje jednak wojna, gdyż fundacje nie chcą przekazywać swoich baz danych w obawie przed utratą samodzielności.

W ponad stu polskich szpitalach pracują już koordynatorzy – w tym roku ich liczba ma się podwoić. Do zadań koordynatora (lekarza lub pielęgniarki po odpowiednim szkoleniu) należy organizowanie trzyosobowej komisji lekarskiej, która orzeka o śmierci pacjenta, uzgodnienie czasu, miejsca i pobrania narządu, nadzorowanie jego pobrania i transportu do kliniki, w której chory czeka na przeszczep.

W ciągu ostatnich 45 lat przeszczepiono w Polsce ponad 14 tys. nerek, 1.5 tys. serc i wykonano 1.6 tys. przeszczepów wątroby. Do sukcesów polskich transplantologów należy też przeprowadzenie siedmiu udanych przeszczepów ręki.

Chorych do przeszczepu wybiera się według kryteriów medycznych. Pierwszym jest pilność przeszczepu, drugim – zgodność tkankowa. Sprzedaż organów jest wciąż roztrząsaną kwestią, jednak w polskim prawie istnieje wiele restrykcyjnych barier, które uniemożliwiają handel narządami.

Źródło: „Gazeta Wyborcza” 1.03.2011/mn

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA