Niemiecki naukowiec Michael Schreckenberg przeanalizował zachowanie poszczególnych osób z tłumu w sytuacji zagrożenia. Ich mowa ciała nie wskazywała na wysoki poziom emocji, a ich działania były jak najbardziej racjonalne i logiczne (ludzie po prostu kierowali się w stronę najbliższego wyjścia).
Skąd zatem ofiary śmiertelne tzw. "paniki"?
Schreckenberg uważa, że przyczyną tragedii jest po prostu duże zagęszczenie ludzi wprawionych w ruch, czyli działają tu raczej prawa fizyki niż emocje.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!