Od lat Wojsko Polskie bierze udział w misjach pokojowych i stabilizacyjnych na terenie kilku krajów. Począwszy od Iraku i Afganistanu, skończywszy na Libanie i Syrii. Ich działania są przeprowadzane w dość specyficzny sposób i z różnymi skutkami. Wielu żołnierzy poświęciło swoje życie w imię pokoju i honoru, osamotniając swoje rodziny i bliskich. Dla innych zaś misja skończyła się ciężkim załamaniem psychicznym i wyraźną „zmianą” zachowania… Dlaczego?
Dawniej bitwy i wojny prowadzono w jasno określonym celu: pokonać przeciwnika lub zagarnąć jakieś ziemie. Wojsko miało tak działać, by pokonać siły nieprzyjaciela dostępną bronią i sprzętem militarnym. Później zaczęło obowiązywać prawo wojenne.
Na misjach pokojowych cele są trochę rozmyte, ponieważ to strona wroga dysponuje bronią różnego kalibru i nieznanym sprzętem, natomiast wojska pokojowe, jedynie ekwipunkiem do samoobrony, a nie zorganizowanego ataku zbrojnego.
Żołnierze nie znają położenia wroga, nie wiedzą z której strony ten może ich podejść i w jaki sposób zaatakować, a czyni to w sposób podstępny (samochody pułapki, zamachowcy samobójcy, moździerze, rakiety).
Jak wynika z założeń takich misji, zadaniem żołnierzy jest bronić ludności cywilnej i siebie, łagodzić przejawy agresji, ale nie atakować nieprzyjaciela. Niestety często działania pokojowe są odbierane przez miejscowych jako ofensywa…
Służba w trudnych warunkach, do których z pewnością należą misje pokojowe i związane z nimi działania militarne, to ciężki kawałek chleba. Odmienny klimat, ciągłe napięcia, hałas, możliwość i konieczność używania broni, widok zniszczeń, zranień, rozszarpanych ciał, cierpienia i śmierci, w każdej osobie wywołuje silne przeżycie.
Fot. Depositphotos
Tak, mężczyzna wybierając zawód żołnierza, zdawał sobie sprawę z czym przyjdzie mu stanąć twarzą w twarz. Musi więc mieć do tego predyspozycje fizyczne i psychiczne. Jednak i tak cały czas pozostaje człowiekiem, z natury dobrym i wrażliwym na czyjąś krzywdę. Poza tym jego wytrzymałość również ma swoje granice, które mogą zostać naruszone przez nadmiar stresorów, czyli bodźców z otoczenia, będących w tym przypadku dość obciążającymi. Niejednokrotnie jego postawy będą wymuszone przez niekorzystne sytuacje…
Stres u żołnierzy – stres bojowy, stres traumatyczny i PTSD
Stres towarzyszy ludziom każdego dnia – m.in. dzięki niemu bije nasze serce. Działa na nas w dwojaki sposób: po pierwsze mobilizująco, po drugie destrukcyjnie. Staje się nie do zniesienia, wyczerpujący i męczący wówczas gdy ma dużą siłę i jesteśmy długotrwale narażeni na ekstremalnie trudne warunki. U żołnierzy stres jest codziennym elementem życia, zarówno na służbie w kraju, jak i poza jego granicami np. podczas misji. Stres to reakcja na wszelakie sytuacje i zdarzenia, charakteryzująca się wystąpieniem pewnych zachowań i zmian w fizjologii organizmu.
Fot. Depositphotos
Stres bojowy
Specyficznym rodzajem stresu obserwowanym u żołnierzy jest stres bojowy. Stres bojowy to reakcja normalnych ludzi (w tym przypadku żołnierzy) na nienormalną sytuację (np. bombardowanie, strzelanie, pierwsze użycie broni, obrona). Towarzyszy każdemu działaniu wojennemu. Im intensywniejsze działania, tym większy stres. Żołnierz walcząc z nieprzyjacielem musi na jakiś czas poskromić swoje emocje i unikać „identyfikowania się z nim, odczuwania wyrzutów sumienia lub współczucia z powodu zadawania cierpienia”. Bardzo trudno jest uruchamiać i wygaszać taką postawę. (Figley, Nash 2007)
Do źródeł stresu bojowego zaliczamy długotrwałe napięcie psychiczne, działania zbrojne, rozminowywanie terenu, likwidację niewybuchów, akcje ratownicze, ewakuację miejscowej ludności, pomoc rannym kolegom, działania w obcym kraju, nieprzychylnie nastawionym do żołnierzy, w którym litera prawa praktycznie nie ma znaczenia.
Zespół wyczerpania walką
W radzeniu sobie ze stresem związanym z działaniami militarnymi niezmiernie ważna jest dobra kondycja fizyczna i psychiczna. Nie niweluje to strachu i oszołomienia wywołanego działaniami zbrojnymi. Nie stanowi leku na osłupienie, „wyłączenie”, nieprzyjemne pobudzenie, niepamięć, odczucia zmęczenia i lęków związanych z walką. Nie uspokoi fizjologii organizmu: przyspieszonego bicia serca, napięcia mięśni, wzmożonej potliwości i innych dyskomfortów, ale niewątpliwie pomaga znosić trudy codzienności żołnierza na misji.
Objawy wcześniej przytoczone i stan w którym żołnierz może się znaleźć, są zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. To odpowiedź na konieczność wykonywania swoich zadań w ekstremalnie trudnych warunkach. Zespół takich objawów określa się mianem syndromu wyczerpania walką i wymaga on pomocy psychologicznej.
Stres traumatyczny i PTSD
Sytuacje na polu walki, jakich żołnierz doświadcza i przeżywa, częstokroć są zdarzeniami traumatycznymi. Zdarzenia traumatyczne to sytuacje nagłe, przerażające, budzące panikę. Powodują znaczne zamieszanie w psychice i zmiany zachowania, łącznie z niepamięcią zdarzeń. Zdarzenia te są źródłem stresu traumatycznego – stresu przekraczającego wrodzone i „wyćwiczone” możliwości, strategie radzenia sobie. Takim zdarzeniem bywa dotkliwe zranienie np. oberwanie kończyny, śmierć kolegi, widok cierpienia innych ludzi, czy wreszcie niespodziewane ataki terrorystów (samochody pułapki, zamachowcy-samobójcy) i ich dramatyczne skutki.
Człowiek w stresie traumatycznym przeżywa bardzo silne wzburzenie emocjonalne, często też lęk. W pamięci i w snach, natrętnie powracają do niego obrazy z danej sytuacji i pojawiają się nieprzyjemne odczucia. Ten kto przeżył zdarzenie traumatyczne unika wszystkiego, co mogłoby wywołać wspomnienie (miejsca, zapachy, odgłosy, ubranie). Nie myśli o tym i nie analizuje na nowo zdarzenia. Unika też emocji i uczuć związanych ze zdarzeniem. Człowiek wtedy znajduje się w stanie zwiększonego pobudzenia psychoruchowego, „przeżywa nieświadomie sytuację”, może na chwilę „utracić kontakt” z otoczeniem i swoimi myślami, co ma związek z reakcją stresową.
Takie objawy mogą się utrzymywać przez kilka dni, po czym słabną i zanikają. Jest to naturalna reakcja na ekstremalne zdarzenia. Jeżeli natomiast utrzymują się one około miesiąca, wówczas mówimy o ostrej reakcji na stres (ostre zaburzenie potraumatyczne), wymagającej interwencji psychologa (najlepiej już podczas misji).
Gdy objawy trwają dłużej niż miesiąc i w dodatku utrudniają codzienne funkcjonowanie, wówczas mówimy o zespole stresu pourazowego, tzw. PTSD. Zespołowi temu mogą towarzyszyć inne zaburzenia psychiczne jak np. depresja, fobie społeczne, natręctwa, uzależnienia i zaburzenia lękowe i dysocjacyjne (czasowa niepamięć, „wyłączenie się”), osobowości, a nawet tendencje samobójcze.
O specyfikę tego syndromu, jego „fizjologię” i następstwa pytaliśmy naszego specjalistę psychiatrę, lek. med. Sławomira Wolniaka ordynatora Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa:
„Post Traumatic Stress Disorder - Zespół Stresu Pourazowego (PTSD) dotyka najczęściej osoby, które przeżyły traumatyczną sytuację lub były jej świadkiem, zetknęły się ze śmiercią, doświadczyły zagrożenia. W sytuacjach tych czuły silny strach, bezsilność, panikę i przerażenie. Badania wskazują, że taki uraz przełącza regulację świadomą na automatyczną. W mózgu odpowiada za nią ciało migdałowate, rejestrujące najsilniejsze emocje. Nadmierny lęk rejestrowany jest w pamięci, aby w przyszłości ostrzegać przed podobnymi zagrożeniami.
Pod wpływem stresu ciało migdałowate uruchamia reakcję hormonalną, przesyłając informacje do części mózgu (hipokampa), która reguluje pamięć długoterminową. Tu zostają zapisane i utrwalone najsilniejsze emocje towarzyszące traumatycznym wydarzeniom. Dręczące wspomnienia – strach, bezsilność, poczucie winy, wstyd i złość, przypominają o sobie nieustannie, powodując niewyobrażalne cierpienia. Osoby dotknięte Zespołem Stresu Pourazowego często nie są w stanie powrócić do normalnego funkcjonowania bez pomocy specjalistów. Reagują w sposób nadzwyczaj emocjonalny na każdy kolejny stres, bądź kojarzące się z nim sytuacje. Negatywne emocje wpisują się w cały system postrzegania rzeczywistości. Presja kulturowa, towarzyska i medialna jest dla nich dodatkowym obciążeniem.
W wielu przypadkach, po kilku latach od traumatycznego wydarzenia, osoby dotknięte PTSD wykazują patologiczne zmiany w strukturze mózgu.
Badacze przypisują to działaniu hormonów z grupy sterydów, które zalewając mózg niszczą komórki hipokampa. Równie niebezpieczny jest utrzymujący się wysoki poziom kortyzolu, zwanego hormonem stresu.
Rodzina i najbliżsi powinni bacznie obserwować osobę po takich wydarzeniach, otaczać ją uważną opieką. Nie powinno się nakłaniać do zwierzeń, ani nawiązywać do bolesnych wydarzeń, jeśli ona sama nie daje wyraźnych sygnałów potrzeby takiej rozmowy. Warto jednak zaznaczyć, że nie lekceważymy jej doznań i jesteśmy w każdej chwili gotowi do podjęcia tematu i pomocy. W takiej rozmowie ważniejsza jest skłonność do wysłuchania i zrozumienia, niż próba pocieszania i udzielania rad. Człowiek, który może otwarcie opowiedzieć o swoich doznaniach przeważnie sam racjonalizuje swoje emocje i wyciąga potrzebne wnioski.
Nieocenioną formą pomocy w przypadkach PTSD jest psychoterapia, która uczy pacjenta racjonalizacji swoich lęków i przestawiania ich regulacji z automatycznej na świadomą. Leki poprawiające nastrój mogą stanowić jej uzupełnienie.”
Zatem koniecznością na misjach staje się znajomość tematu stresu bojowego, stresu traumatycznego i zaburzeń z nim związanych, zarówno przez służby niosące pomoc (psychologowie, lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni), jak i profesjonalnych dowódców i wreszcie samych walczących żołnierzy. Wczesne wykrywanie objawów zmęczenia walką, jak również niekorzystnych reakcji związanych ze stresem bojowym, czy wreszcie stresem traumatycznym pozwala na sprawne i skuteczne rozwiązanie dręczących problemów i poprawę szeroko rozumianej jakości funkcjonowania każdego z żołnierzy.
Peers, kapelan wojskowy i psycholog – czyli pomoc na misjach
Na misjach pokojowych funkcjonują przeróżne jednostki udzielające pomocy i wsparcia psychicznego. Jednak to ciągle mało, w zestawieniu z potrzebami. Poza tym niewielu jeszcze żołnierzy korzysta z fachowej pomocy psychologicznej, gdyż stereotyp mężczyzny i silnego żołnierza nie pozwala na okazywanie swojej „słabości”. Warto wiedzieć, że w końcu zaburzenia związane ze stresem stają się nie tylko zagrożeniem dla danej osoby, ale i jej współtowarzyszy.
W związku z tym uruchomiono zespoły pomocy psychologicznej dla żołnierzy, funkcjonujące w prawie każdej armii…
Fot. Depositphotos
Peers – wolontariusz dyskretnie obserwujący swoich kolegów, przeszkolony z zakresu umiejętności interpersonalnych. Wychwytuje osoby smutne, przygnębione i w jakiś sposób „nieobecne”, o czym informuje psychologa lub inną osobę udzielającą pomocy psychologicznej. Niestety nie funkcjonują w polskiej armii.
Psycholog – specjalnie wykształcona i przygotowana osoba, która powinna przebywać wśród żołnierzy, obserwować ich i ich reakcje, rozmawiać o problemach związanych z akcjami zbrojnymi. Powinien współpracować z dowódcą i kapelanem.
Kapelan – to ostoja spokoju dla żołnierzy wyznania rzymsko-katolickiego, jak również innych. Często należy do nieformalnego zespołu ds. wsparcia psychologicznego lub działa samodzielne. Współpracuje z dowódcami, psychologiem i służbami medycznymi.
Bezcenną pomoc na co dzień daje również życzliwość koleżeńska i profesjonalny dowódca, który zna swoich żołnierzy i wie co im grozi. Potrafi też rozpoznać wczesne symptomy nieprawidłowych reakcji na nowe, ekstremalne sytuacje i przekonać do skorzystania z porady psychologa. Dzięki częstym kontaktom z rodzinami i bliskimi, również w pewien sposób dochodzi do osłabienia destrukcyjnej siły stresu. Wsparcie najbliższych i świadomość możliwości powrotu do nich jest wszak jednym z najskuteczniejszych „lekarstw”.
Jak zapobiegać negatywnym skutkom stresu u żołnierzy?
Jedną z kluczowych spraw jest przebadanie kandydata na misję przez lekarza psychiatrę i psychologa. Jeśli wszelkie testy wypadną pomyślnie, wówczas prawdopodobnie żołnierz będzie mógł wziąć udział w misji.
Fot. Depositphotos
Trzeba przestrzegać czasu trwania jednego wyjazdu na misję. Może on trwać pół roku, po czym żołnierz musi odbyć roczną przerwę. Zbyt długie pozostawanie na misjach grozi problemami rodzinnymi: dzieci nie mają ojca, żona męża. Żona powoli przejmuje role ojca, usamodzielnia się, dzieci także, a mąż po powrocie do domu, nie ma tyle uwagi co wcześniej, a to znacznie osłabia relacje między członkami rodziny. Może paść wreszcie decyzja o rozwodzie. Jednak to nie zasada, gdyż większa część małżeństw dobrze sobie z tym radzi. Podczas przebywania na misji poleca się żołnierzom częste kontakty z rodziną np. telefoniczne, internetowe.
Trzeba unikać nadmiaru używek i ograniczyć dostęp do nich. Alkohol, leki i inne substancje odurzające wzmagają objawy reakcji traumatycznych, budzą agresję, choć pozornie mogą wyciszać. Poza tym trzeba mieć na uwadze, iż żołnierze po misjach, u których wystąpiły objawy zaburzeń potraumatycznych, zdecydowanie częściej sięgają po używki w celu złagodzenia napięcia, poprawy snu, czasem humoru, co bywa dla nich zgubne.
Należy unikać odsyłania żołnierzy do domu przed ukończeniem terminu misji, ponieważ może to prowadzić do nieuzasadnionego odczuwania porażki, przegranej, wstydu że sobie nie poradzili, co zwykle skutkuje uzależnieniami, próbą targnięcia się na własne życie, samookaleczeniami, ucieczkami z domu, rozwodem, konfliktami z prawem, bójkami, częstszymi wypadkami. Zatem żołnierzom na misjach powinno udzielać się pomocy już na miejscu, a nie dopiero po powrocie do kraju. Oczywiście terapia powinna być kontynuowana po powrocie weterana.
Potrzeba kształcić psychologów i samych żołnierzy z zakresu zagadnień stresu bojowego, traumatycznego. Konieczna okazuje się być nauka sposobów odreagowania napięć (relaksacja), jak również umiejętne przekonanie, że pomoc psychologa jest niezbędna w ekstremalnych warunkach i nie należy się tego wstydzić.
Czy żołnierz powróci do zdrowia?
Zaburzenia stresu traumatycznego są w pełni wyleczalne. U żołnierza, ale i innej osoby doświadczającej zaburzeń potraumatycznych pozostaje samokrytycyzm, co pozwala na dobrą współpracę między terapeutą, a leczonym.
Jak wspomniano wcześniej, żołnierz z objawami takiego zaburzenia, powinien otrzymać pomoc jeszcze podczas misji, a po powrocie musi być ona kontynuowana w specjalistycznym ośrodku lub w poradni zdrowia psychicznego. Jeżeli mimo wszystko na miejscu nie udaje się pomóc żołnierzowi, wówczas jest on kierowany na leczenie do kraju.
Umysł za wszelką cenę dąży do tego by osiągnąć równowagę, po to by przetrwać. Psychologowie i psychiatrzy stanowią w tym „powrocie” fachowe wsparcie. Służą rozmową, oferują psychoterapię (indywidualną lub grupową), a w razie konieczności leki. Nieocenioną pomoc stanowią też inni żołnierze z podobnymi problemami. Oparcie stanowi też rodzina. Terapia trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy. Trzeba mieć jednak na uwadze, że pierwsze objawy PTSD mogą wystąpić kilka lat po zdarzeniu traumatycznym.
Wizualizacja scen z misji
Polega na prezentowaniu scen i obrazów z misji, w której udział brał żołnierz. Przypomnienie sobie zdarzeń budzi specyficzne reakcje fizjologiczne i psychiczne, mimo iż nie dzieje się to naprawdę. Wizualizacja to jedna z metod wspomagających terapię żołnierza powracającego z misji.
Ogród terapeutyczny
Jeden z takich ogrodów funkcjonuje przy szpitalu wojskowym we Wrocławiu. Prowadzone są w nim ćwiczenia ruchowe, relaksacja, treningi poprawiające koncentrację, jak również terapia zajęciowa: arteterapia (malowanie i rysowanie) i muzykoterapia. Ogród jest bogatym zbiorem roślin, znajduje się w nim mały wodospad, oczko wodne oraz kompozycje z kamieni. Są też miejsca w których można odpocząć np. altanki i ławki.
Edukacja: książka „Stres bojowy. Teorie, badania, profilaktyka i terapia”, wyd. PWN
„Stres bojowy” wydawnictwa PWN to pierwszy na polskim rynku podręcznik, którego treści poruszają istotne aspekty stresu na polu walki i psychologiczne następstwa działań militarnych. Autorami wersji oryginalnej są Carles R. Figley i komandor William P. Nash, psychiatra wojskowy i uczestnik operacji wojskowych USA, a także inni specjaliści z dziedzin medycyny, psychologii, nauk społecznych, pielęgniarstwa i promocji zdrowia. W Stanach Zjednoczonych podręcznik wydano w 2007r., a w naszym kraju trzy lata później. Redaktorem naukowym wydania polskiego jest Dr. hab. Stanisław Ilnicki.
„Stres bojowy” to obszerny podręcznik, podzielony na trzy części. Pierwsza z nich zawiera trzy rozdziały traktujące m.in. o stresorach wojny, podejściach do pojęcia stresu bojowego, adaptacji do zaistniałych warunków, urazach wywołanych przez stres bojowy i koncepcjach teoretycznych stresu. W części drugiej, składającej się z także z trzech rozdziałów, poznajemy wyniki badań nad stresem bojowym dotyczące umieralności po narażeniu na ten rodzaj stresu, problemu radzenia sobie ze stresem bojowym, czy wreszcie wpływu zaburzeń potraumatycznych na żony weteranów. Trzecią część tworzy osiem rozdziałów. Autorzy poruszają w nich zagadnienia terapii, profilaktyki i wsparcia dla żołnierzy powracających z misji. Ostatni rozdział stanowi zbiór porad dla rodziny i bliskich. W słowie końcowym możemy przeczytać informacje na temat profilaktyki i leczenia zaburzeń stresu bojowego w realiach polskich.
W podręczniku poruszone zostały istotne kwestie związane ze stresem bojowego, jego źródłami, a także sposobami radzenia sobie. Szczegółowo przedstawiono w nim postawy wobec sytuacji na froncie oraz specyfikę pomocy psychologicznej oferowanej żołnierzom. Cennymi informacjami w książce są uwagi dotyczące problemów rodzinnych i konsekwencji społecznych stresu bojowego, a także propozycje sposobów ich rozwiązywania. Autorzy podkreślają także rolę wyznania i praktyk religijnych w powrocie do zdrowia i przystosowania się na nowo do „normalnych” warunków.
Podręcznik ten stanowi ważne uzupełnienie lektur psychologów, psychiatrów i innych przedstawicieli służb medycznych. Powinien stać się obowiązkową pozycją dla żołnierzy wyjeżdżających na misje zagraniczne i działania wojenne, jak również dla dowódców, kapelanów i innych służb mundurowych. Pewne informacje w nim zawarte powinny być przedstawione rodzinie żołnierza, w ramach edukacji z zakresu zagadnień stresu bojowego i PTSD. Pozwoli to na uświadomienie problemu, wyrozumiałość w stosunku do powracających weteranów oraz sprawne udzielenie pomocy w razie wystąpienia specyficznych objawów.
Zawód żołnierza nie zmienia człowieka. Wpływa czasowo na jego emocje, myśli i zachowania, które pojawiają się w odpowiedzi na stres bojowy. Jeżeli utrzymują się one długo, stanowią przyczynę konfliktów i trudności w codziennym funkcjonowaniu oraz ograniczają wypełnianie swoich obowiązków i ról. Wówczas niezbędna jest fachowa pomoc psychologa i psychiatry, czego nie wolno bagatelizować.
Opracowano na podstawie:
1. Heitzman J., Psychiatria Podręcznik dla studiów medycznych, PZWL, Warszawa 2007
2. Cameron A. D., Sidorowicz S. K. (red. wyd. polskiego), Psychiatria – Crash Course, Wydawnictwo Medyczne Urban & Partner, Wrocław 2005
3. Figley Ch. R., Nash W. P., Ilnicki S. (red. wyd. polskiego): Stres bojowy. Teoria, badania, profilaktyka i terapia, Wyd. PWN, Warszawa 2010
4. Materiałów o stresie bojowym ze strony http://www.wojsko-polskie.pl zamieszczonych 10.04.2011r.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!