Neuroestetyka/ fot. Justyna Pennards-Sycz „Sunrise Paradise” (2012)
Kto jest twórcą neuroestetyki?
Za twórcę neuroestetyki uważa się profesora Uniwersytetu Londyńskiego, Semira Zekiego, który w latach dziewięćdziesiątych XX wieku badał obszary kory mózgowej odpowiedzialne za widzenie.
Naukowiec doszedł do wniosku, że skoro każdy człowiek jest w stanie odczuwać przyjemność kontaktu ze sztuką, to musi istnieć jakaś wspólna wszystkim struktura mózgu odpowiedzialna za odbiór bodźców wzrokowych. Dalsze badania przyniosły kolejne rewelacje – okazało się, że mózg osoby bez wykształcenia artystycznego oraz tej o określonej wiedzy w tym zakresie pracują inaczej. W tym drugim przypadku aktywowały są również struktury lewej półkuli mózgu, które odpowiadają za logiczne myślenie i przetwarzanie mowy. Pozwoliło to na sformułowanie tezy jakoby obraz był językiem, który na poziomie emocji jest zrozumiały dla każdego człowieka.
Polecamy: Jak zmotywować się do działania?
Neuroesetyka w biurach
Neuroestetyka już teraz wykorzystywana jest przez niektóre firmy i instytucje w celach podnoszenia standardów pracy.
Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Technologiczny Nanyang (NTU) w Singapurze potwierdziły wpływ sztuk wizualnych na aktywizowanie obszarów mózgu odpowiedzialnych za przetwarzanie informacji , wydawanie sądów oraz pobudzenie motoryczne organizmu. Zdaniem naukowców dane te w sposób bezpośredni przyczynią się do podniesienia efektywności pracy nawet o 20%.
Trend ten szczególnie widoczny jest w sektorach kreatywnych: biurach projektowych, pracowniach architektonicznych, branży modowej oraz w bankowości i branży medycznej. Sztuka powszechnie wykorzystywana jest jako element terapeutyczny (arteterapia), budowania pozytywnego wizerunku firmy i łagodzenia napięć między pracownikami. Zdaniem Davida Edwardsa, autora książki Art Therapy, reakcja na obraz wiele mówi nam o człowieku: pozwala w sposób naturalny odkrywać i komunikować emocje, wspomnienia, utrwalać ważne momenty życia i inspirować do kreatywnego rozwiązywania problemów. W tym ujęciu z powodzeniem może sprawdzać się jako czynnik socjalizujący, konsolidujący i pobudzający. Ellen Bertrams, kurator kolekcji grupy ING, skupiającej ponad 15 tys. dzieł sztuki z całego świata, głośno mówi o pozytywnym wpływie i znaczeniu sztuki w efektywnym gospodarowaniu czasem i energią pracowników. Według danych ING, grupa zatrudnia ponad 95 tys.osób odpowiedzialnych za rozwój kolekcji, której początki sięgają 1974 roku. Ekspozycja w ramach regularnych wystaw jest stałą częścią wizerunkowej polityki grupy.
Polecamy: Wydajność pracownika zależy od zachowań szefa
Do renomowanych kolekcji tego typu trafiają również polskie dzieła sztuki. Artysta powinien rozumieć – mówi w wywiadzie dla HP/De Tijd Justyna Pennards-Sycz, abstrakcjonistka i członkini grupy artystycznej Fundacja Absoluut - że wierne odwzorowanie rzeczywistości nie jest celem sztuki. Malarstwo opowiada pewną historię, jest nośnikiem emocji i w takiej też formie manifestuje się na gruncie pozaartystycznym – cieszy, uczy, odpręża lub pobudza. Kluczem dojrzałości artystycznej jest zrozumienie zasad na jakich patrzy nasz mózg.
Z tym jest już nieco trudniej, bo o ile nie ma znaczenia gust estetyczny odbiorcy – obrazy sklasyfikowane jako piękne oraz obrazy sklasyfikowane jako brzydkie nie pobudzają odmiennych obszarów anatomicznych - to specyficzne rodzaje malarstwa (np. pejzaż, portret) już tak. Jeśli chcemy zatem wykorzystywać sztukę w naszych biurach i pracowniach, warto mieć na uwadze powyższe fakty.
Źródło: Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej/ (dr)
Zobacz także: Jak rozwijać inteligencję serca?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!