W większości rodzin zwykle narasta on powoli i prawie niezauważalnie. A zaczyna się od bezrefleksyjnego spełniania wszystkich dziecięcych pragnień. To nakręca spiralę żądań naszych pociech i raptem odkrywamy, że to dziecko zaczyna rządzić w domu, a nie my. Czujemy się wtedy winni, bezradni i sfrustrowani, bo zupełnie sobie nie radzimy z rozpuszczonym malcem.
Dlaczego oddajemy dzieciom ster
Większość z nas podświadomie wyczuwa, że zbytnie uleganie rozkapryszonemu dziecku nie jest właściwe. A jednak często kapitulujemy, gdy pociecha upiera się np., że czegoś nie zrobi lub próbuje coś na nas wymóc płaczem. Dlaczego pozwalamy wywierać na siebie nacisk? Amerykański psycholog Gereon Reimann, autor książki "Kochać zamiast rozpieszczać", wskazuje na cztery podstawowe powody, które nas do tego skłaniają.
- Brak czasu. Wiadomo, kiedy jesteśmy stale zagonieni, łatwiej jest nam ustępować żądaniom malca, niż mówić "nie" i wikłać się w męczące awantury. Zmęczeni godzimy się, by dziecko trzecią godzinę oglądało telewizję, bo to nas zwalnia np. od czytania bajek.
- Długa choroba malca. Po takim doświadczeniu umieramy z niepokoju, że maluchowi znowu się coś złego przydarzy. Dlatego rozpinamy nad dzieckiem parasol ochronny – wyręczamy je we wszystkim, uprzedzamy jego życzenia, nie jesteśmy konsekwentni w egzekwowaniu poleceń.
- Traktowanie dziecka jako symbolu statusu. By zaimponować innym, chwalimy się maluchem niczym kosztownym klejnotem. Chcemy, aby dziecko miało najlepszy rowerek, "trendy" ubranka, drogi tornister...
- Strata partnera, np. w wyniku rozwodu. Chcąc wynagrodzić dziecku nieobecność ojca, rezygnujemy z wymagań. Nie upieramy się np., by maluch szedł spać o określonej porze lub sam sprzątał zabawki.
Pożyteczne granice
To naturalne, że chcemy dla swoich dzieci wszystkiego, co najlepsze. Jednak miłość nie powinna nas powstrzymywać przed mówieniem "nie" szkrabowi. Często obawiamy się, że odmawiając czegoś (np. nowej zabawki), skrzywdzimy ukochaną pociechę i nie sprawdzimy się w roli dobrego rodzica. Nic bardziej mylnego! Zdaniem psychologów dziecko czuje się dobrze i bezpiecznie tylko wtedy, gdy zna granice swobody swoich zachowań. Kiedy myśli, że to ono ustala, co wolno, a czego nie – jest zagubione i traci poczucie bezpieczeństwa.
Ważne wskazówki
- Nie ulegaj dziecku za każdym razem, gdy domaga się kosztownej zabawki. Nawet gdy stać cię na spełnienie zachcianki, czasem odmów życzeniu lub kup wymarzoną rzecz później, choćby na imieniny. Jeśli bowiem dziecko zawsze od razu ma to, o czym tylko zamarzy, żądaniom nie ma końca. A piąta wymuszona płaczem lalka i tak po dwóch dniach idzie w kąt.
- Nie zgadzaj się, by pociecha objadała się słodyczami lub godzinami przesiadywała przed telewizorem, bo tak lubi. To nie dziecko, tylko ty ustalasz reguły, ponieważ lepiej wiesz, co dla malca jest dobre, bezpieczne i zdrowe, a co nie służy jego rozwojowi.
- Nie pytaj swojego przedszkolaka, czy chce np. położyć się spać albo zjeść obiad. Pamiętaj, w takich sprawach decydują rodzice, nie kilkulatek. Traktując szkraba po partnersku, wrzucasz mu na barki odpowiedzialność, do której jeszcze nie dorósł. Dzieci wcale tego nie chcą i źle się z tym czują.
Niezbędne wymagania
Malutkie dziecko jest całkowicie bezradne. Swoje życzenia przekazuje nam poprzez płacz i krzyk. Zawsze trzeba na te sygnały reagować (np. wzięciem na ręce), by maleństwo czuło się kochane i rozumiane. Pomocy i czułej bliskości potrzebuje też starsze dziecko. Jednak kilkulatka nie wystarczy tylko tulić i wspierać. Trzeba od niego także wymagać, zachęcać do samodzielności. Po to, żeby później sam np. potrafił zawiązać sobie buty w przedszkolu czy rozumiał, że w domu każdy ma swoje obowiązki.
Ważne wskazówki
- Od początku unikaj wyręczania. Pociecha sama już sięga po łyżkę, próbuje założyć skarpetkę czy zapiąć kurtkę?
Choć pierwsze próby samodzielnego jedzenia lub ubierania się są bardzo nieporadne, nie spiesz od razu z pomocą. Pozwól dziecku cieszyć się z małych sukcesów zawdzięczanych własnym wysiłkom.
- Przedszkolaka nie wahaj się wciągać do różnych domowych prac. Pieczenie ciasta z mamą lub podawanie tacie narzędzi podczas naprawy kranu to dla kilkulatka czysta przyjemność!
- Ze starszym dzieckiem uzgodnij konkretnie, w czym ma ci pomagać w domu. A potem pilnuj, czy się z tych zadań wywiązuje. Już siedmiolatek może np. podlewać kwiaty, wkładać naczynia do zmywarki lub wyrzucać śmieci. Gdy wcześnie przywyknie do obowiązków, za kilka lat nie będzie czekał, aż upierzesz mu skarpetki, tylko sam to zrobi.
Mądre ustępstwa
Im dziecko starsze, tym bardziej jest świadome swoich pragnień i coraz lepiej te potrzeby komunikuje. Ważne, żeby umieć ich słuchać. Oczywiście w wielu istotnych sprawach nasze słowo będzie musiało być ostatnie. Jednak zauważajmy też sytuacje, gdy możemy zmienić swoje stanowisko i za słuszne uznać racje dziecka. To nieprawda, że zawsze musimy postawić na swoim!
Ważne wskazówki
- Bądź elastyczna. Nie bój się ustąpić, gdy np. w czasie rozmowy pociecha przedstawia ważne argumenty, na które wcześniej nie zwróciłaś uwagi. Być może marzenie twojego ośmiolatka o lekcjach judo to rzeczywiście nie chwilowy kaprys, tylko autentyczna potrzeba, by uprawiać sport.
- Próbuj negocjować. Maluchowi żal kończyć zabawę, choć jest już pora spania? Ustal np., że bawi się jeszcze przez kwadrans, a potem już bez żadnego marudzenia maszeruje do łóżka.
- Czasem daj wybór. Nie upieraj się np., że na kolację ma być jajko, jeśli twój przedszkolak ma akurat apetyt na parówkę. Albo zgódź się, że założy bluzę zamiast nielubianego swetra. Dziecko wzmocni wtedy swoje "ja", bo będzie wiedziało, że jego zdanie też się liczy.
Konieczna dyscyplina
Karanie malca dla nikogo nie jest miłe. Na szczęście psycholodzy są zgodni, że im mniej kar w procesie wychowania, tym lepiej. Bo też nauka dyscypliny jest o wiele skuteczniejsza, gdy opiera się na nagrodach – choćby chwaleniu dziecka za właściwe zachowania. Czasem jednak nie ma innego wyjścia i trzeba się uciec do tego ostatecznego środka, jakim jest kara. Odesłać rozkrzyczanego malca do jego pokoju, odmówić wspólnej zabawy czy nawet posadzić nieposłuszne dziecko na kilka minut w kącie. Bez obaw, w ten sposób nie odmawiamy mu swojej miłości. Uczymy je tylko, gdzie są granice jego swobody i ponoszenia odpowiedzialności za złe postępki.
Ważne wskazówki
- Nie krzycz na upartego malucha, w żadnym razie nie szarp go ani nie bij. Jeśli np. nie chce sprzątnąć zabawek, powiedz stanowczo: "Proszę w tej chwili włożyć klocki do pudełka". Zdecydowany ton plus surowe spojrzenie lub pogrożenie palcem to też kara.
- Nie pozwól się szantażować. Dziecko powinno widzieć, że żadne tupanie czy wrzaski nie skłonią cię do zmiany zdania. W żadnym razie nie obiecuj: "Jak zrobisz, co każę, dam ci batonik". Przekupywany malec szybko wyczuje twoją słabość i potem przy każdej okazji będzie próbował tych samych sztuczek.
- Unikaj wielokrotnego powtarzania próśb. Uprzedź tylko, co się stanie, gdy dziecko cię nie posłucha (np. za karę nie obejrzy tego dnia dobranocki), i bądź potem konsekwentna.
- Kary stosuj zaraz po niewłaściwym zachowaniu. Bo dziecko szybko zapomni, że coś przeskrobało i gdy następnego dnia nie dasz mu deseru, uzna to wyłącznie za niesprawiedliwość.
Sygnały ostrzegawcze
Rodzice często nie zauważają sygnałów wskazujących, że dziecko jest rozpieszczone. Jakie zachowania malca powinny nas zaniepokoić?
- Dziecko ciągle powtarza żądania związanie z chęcią posiadania – np. stale domaga się nowych zabawek.
- Prowadzi z dorosłymi niekończące się dyskusje, by coś na nich wymusić.
- Szantażuje rodziców płaczem, tupaniem, wrzaskami.
- Często kaprysi bez żadnego ważnego powodu.
- Przejawia agresywne zachowania wobec rówieśników – bije ich, kopie, wyzywa.
- Jest nieposłuszne, często odmawia wykonania naszych poleceń.
- Nie pomaga w domu – uważa np., że sprzątanie zabawek to zadanie dla mamy.
Błędy kochających rodziców
Miłość i szacunek do dziecka wymagają, by miało ono jasno określone reguły postępowania. Dzięki temu świat malca jest przewidywalny i stabilny. Dawaj więc dziecku czytelne drogowskazy, a unikaj poniższych zachowań.
- Zwracasz dziecku uwagę, a gdy ono ignoruje zakaz, przechodzisz nad tym do porządku. Malec otrzymuje wtedy komunikat: "Możesz robić, co chcesz, i tak nie będzie żadnych konsekwencji". W efekcie takiego postępowania dziecko staje się coraz bardziej nieznośne.
- Raz na coś pozwalasz, a innym razem za to samo karzesz. Dziecko nie wie wtedy, czy np. wolno mu skakać po wersalce, czy też oberwie za to burę. Czuje się zagubione.
- Najpierw czegoś zabraniasz, a gdy maluch podnosi krzyk, dla świętego spokoju ustępujesz. W ten sposób uczysz dziecko, że szantaż popłaca. A to nie jest pożądane zachowanie.
- Ilekroć dziecko zrobi coś złego, karzesz je. Kiedy jednak malec zrobi coś dobrego (np. pożyczy koledze rowerek) lub gdy po prostu nie sprawia kłopotów – zapominasz go pochwalić. Dziecko może wtedy zacząć źle się zachowywać tylko po to, by skupić na sobie twoją uwagę.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!