Jak rozmawiać z osobami z Ukrainy, jak wspierać słowem, czego unikać – radzą ekspertki

jak wspierać osoby z Ukrainy fot. Adobe Stock, Stockmachine
Bezpieczeństwo i możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb – to pierwsze i najważniejsze, co możemy dać osobom uciekającym przed wojną w Ukrainie. Później przychodzi czas na rozmowę i codzienność. Jak się w tym odnaleźć?
/ 02.03.2022 10:58
jak wspierać osoby z Ukrainy fot. Adobe Stock, Stockmachine

Osobom z Ukrainy możemy pomagać nie tylko materialnie. Bardzo ważne jest dzisiaj nasze wsparcie psychiczne dla tych osób. O tym, co możemy zrobić i jak podnosić na duchu, opowiedziały Sylwia Miller –psychoterapeutka i założycielka poradni MeWell oraz Izabela Słoniewska – psychoterapeutka i psycholog z kliniki PsychoMedic.

W jaki sposób możemy wspierać słowem osoby z Ukrainy? Czy są tematy, których lepiej unikać w bezpośrednim kontakcie?

Izabela Słoniewska, psycholog, psychoterapeutka: Przede wszystkim, aby wspomóc te osoby, na początku powinniśmy umożliwić im zaspokojenie podstawowych potrzeb, związanych z posiłkiem czy noclegiem. Później postarajmy się przywracać normalność wokół tych osób. Unikałabym na pewno zdań w stylu: wiem, jak się czujesz; rozumiem cię – są to takie skróty myślowe, ale niekoniecznie poprawiają samopoczucie. Trzeba w bezpośrednim kontakcie z osobami uciekającymi przed wojną być na pewno bardzo delikatnym i ostrożnym. Najlepiej niewiele mówić, a pozwolić mówić, i starać się móc to przyjąć. 

Często jest tak, że ludzie dotknięci traumą nie chcą mówić o swoich uczuciach – jest to rodzaj reakcji na stres. Te osoby mogą chcieć się odciąć od otoczenia, mogą mieć poczucie, że nikt ich nie rozumie. Wtedy powinniśmy poczekać. Myślę, że z czasem, po pierwszej ostrej reakcji, mogą chcieć rozmawiać. Nie należy też naciskać, wypytywać na siłę.

Sylwia Miller, psycholog i psychoterapeutka: Zaczęłabym od tego, że osoby, które uciekają z Ukrainy, wymagają takiego podejścia, jak w interwencjach kryzysowych. Kluczowe jest na początku słuchanie. Jest to świeża sytuacja, więc musimy zdawać sobie sprawę, że te osoby pod wpływem szoku - bo to im towarzyszy na początku - mogą nie zachowywać się racjonalnie, mogą mówić rzeczy nie do końca racjonalne. Mogą katastrofizować sytuację. Należy pomóc im rozróżnić fakty od fantazji i domysłów, starać się skupić uwagę na „tu i teraz”, na tym, na co mamy wpływ. Zapewnijmy, że ta osoba jest tutaj teraz bezpieczna. Pokażmy, co możemy na daną chwilę zrobić. Skoncentrujmy się na bardzo konkretnych małych rzeczach, na które mamy realny wpływ.

To, co jeszcze możemy zrobić w tej sytuacji, to po prostu być przy nich, pozwolić na przeżywanie emocji, na nazwanie tych emocji. Takie osoby mogą potrzebować się wygadać. Jeśli będą płakały, mówiły, że jest im ciężko, że są przerażone, że nie wiedzą co robić, możemy powiedzieć: słyszę, że jest ci trudno, że bardzo się boisz, że ta sytuacja jest bardzo ciężka dla ciebie. Starajmy się nie bać ich reakcji, płaczu. Obserwujmy. Nie mówmy: wiem jak się czujesz, będzie dobrze – takie komunikaty mogą nie być pomocne. Oczywiście jest też bariera językowa, ale pamiętajmy, że sygnały niewerbalne stanowią aż 70% naszej komunikacji.

Jeśli zastanawiamy się, jakie tematy możemy poruszać, to myślę, że powinniśmy podążać za tymi osobami, słuchać i nie bać ich reakcji. Trudno jest ocenić, jakie tematy rozmowy będą w tym momencie dobre, a jakie złe.

Możemy też powiedzieć, jak my się czujemy w tej sytuacji, która przecież również dla nas jest nowa i pewnie niezbyt komfortowa. Przy czym unikajmy przesady - jeśli dołączymy się do czarnych myśli i rozpaczy, to możemy tylko pogłębić traumę tych osób. Pamiętajmy o sobie, ale starajmy się pozostawić tej drugiej stronie przestrzeń do wyrażania swoich emocji. Jeśli zastanawiamy się nadal, jak pocieszyć osoby z Ukrainy, to oczywiście możemy to też zrobić poprzez realną pomoc materialną.

Najwięcej uchodźców z Ukrainy stanowią dzisiaj matki z dziećmi. Jak pomóc dzieciom, z którymi mamy kontakt?

Izabela Słoniewska: Jeśli mamy bezpośredni kontakt z dziećmi, które przeżyły traumę, to ważne jest zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa i normalności. Dorosły jest niezbędny, by pomóc dziecku poradzić sobie z traumatycznym przeżyciem. Warto mówić dzieciom, które dotarły do nas z Ukrainy, że tutaj są bezpieczne, że mogą odpocząć, pobawić się, nie martwić się, bo my, dorośli, zajmiemy się wszystkim.

Możemy z czasem zabrać dzieci na spacer, w takie miejsca, gdzie poczują się dobrze. Może to być plac zabaw, ale wtedy, gdy nie jest przepełniony i dzieci nie będą narażone na harmider i krzyk. Potrzebują normalności, ale także dużo spokoju.

Sylwia Miller: Przede wszystkim nie możemy robić czegoś bez zgody opiekuna. Powinniśmy konsultować się z rodzicem w takich sprawach, jak wyjścia, spędzanie czasu, zasady panujące w domu itd. Osoby z Ukrainy, jeśli u nas mieszkają, powinny oczywiście dostosować się do naszych warunków, ale nie mamy prawa przekraczać ich systemu wartości. Nie powinniśmy np. pouczać, jak zajmować się dziećmi czy narzucać nasze reguły. Powinniśmy im pozwolić na pewną swobodę działania, intymność, nie możemy we wszystko ingerować. Pamiętajmy, że do wszystkiego się adaptujemy. Początek będzie z pewnością trudny, ale z czasem oswoimy się z tą sytuacją. Jeśli te dobre emocje do nas wrócą, ta rodzina będzie nam wdzięczna, to myślę, że nie powinna nam obecność nowych osób nawet przeszkadzać.

Z drugiej strony, jeśli już są pod naszym dachem dzieci z Ukrainy, powinniśmy traktować je jak własne dzieci. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że np. nasze dzieci jedzą słodycze, a tamte nie jedzą. Sposób narracji powinien być zbliżony. Oczywiście sytuacja dzieci w Ukrainy jest inna, przeżywają one traumę, tym bardziej starajmy się być empatyczni, uśmiechać się, pokazać, że są u nas bezpieczne, że nic złego im nie grozi.

Powinniśmy się także spodziewać tego, że dziecko może być nieufne czy przestraszone. Myślę, że z czasem zacznie uczyć się naszej rutyny. Rodzina też z czasem zacznie się dostosowywać do naszej rutyny. Warto się uzbroić w cierpliwość i nie wyprzedzać zdarzeń, bo tak naprawdę wszystko wyjdzie naturalnie w trakcie.  

Na co powinniśmy jeszcze być przygotowani?

Izabela Słoniewska: Gdy ten pierwszy kurz silnych emocji opadnie, to możemy się spotkać w kontakcie z osobami z Ukrainy z różnymi reakcjami związanymi z przeżywaną traumą. To może być powracanie złych wspomnień, takie osoby mogą mieć gwałtowne fizjologiczne reakcje, lęki, zadrgania ciała, odczuwać duży smutek, a nawet rozpacz, czasami rozdrażnienie. Są to normalne objawy. Pamiętamy, że te osoby wprawdzie znalazły u nas bezpieczeństwo, to jednak ich świat się wali. Niejednokrotnie są to osoby, które zostawiły wszystko w kraju objętym wojną, zostały tam być może ich rodziny, dobytek, nie wiadomo, co z tym wszystkim będzie. Są to ludzie wyrwani ze swojego normalnego środowiska. Dlatego zalecałabym dużo zrozumienia, wsparcia i cierpliwości.

Czytaj także:
Jak oswoić w sobie lęk przed wojną? Radzi psychoterapeutka
Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie? Na ważne pytania o trudne sprawy odpowiada psycholog dziecięca
Dlaczego nie powinniśmy zbierać leków dla Ukrainy? Pomagać można na wiele innych sposobów
Pomoc Ukrainie. Wspomóż ukraińskich uchodźców najefektywniej - zbiór zaufanych organizacji

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA