fot. Fotolia
Kilka etapów do bycia celebrytą
Proces stawania się celebrytą składa się, moim zdaniem, z kilku etapów. Punktem wyjścia pierwszego z nich jest „impuls” – radykalnie niecodzienne wydarzenie, które sprawia, że dana osoba staje się ośrodkiem zainteresowania mediów, wychodząc ze społecznego cienia.
Kolejny etap polega na nakręcaniu przez media „spirali euforii” wokół tejże osoby. Zaczyna ona być umieszczana w centrum różnorodnych medialnych spektakli – w procesie komodyfikacji celebryta staje się bohaterem wywiadów i reklam, jurorem w konkursach, wydaje pierwszą płytę czy odgrywa drugoplanowe role w produkcjach filmowych.
Etap trzeci związany jest ze zdolnością do podtrzymania uwagi publiki w celu zachowania swojej atrakcyjności i statusu celebryty (i w nadziei na względnie trwałe wejście do świadomości pewnej grupy odbiorców). Istotne jest uczestnictwo w ważnych wydarzeniach publicznych, szczególnie takich, w których uczestniczą inni celebryci/celebrytki, a także „prawdziwe gwiazdy”. To uprawomocnia status. Jednakże „pokazywanie się” nie wystarcza.
Celebryta musi celebrować swój status, jeśli pragnie go utrzymać na dłużej. Stąd istnieje konieczność konstruowania „fascynujących epizodów” czy „atrakcyjnych wydarzeń” w jego życiu. Nie muszą one mieć charakteru pozytywnego; warunkiem jest to, aby były „nadzwyczajne” i fascynowały odbiorców.
Jednym z istotnych kontekstów potwierdzania statusu celebryty jest wchodzenie w nieustanne interakcje z innymi celebrytami. Tak tworzą się plastyczne i tymczasowe układy celebrytów (a to z uwagi na wypadanie niektórych osób z gry i wchodzenie do gry nowych). Relacje między celebrytami zdają się stanowić „apogeum powierzchowności” i „natychmiastowości”. W założeniu mają charakter trywialny... i nikomu to nie przeszkadza. Ich istotą są wzajemna interakcja „czystych prezentacji”, „czystych wizerunków”, a także wystawianie na pokaz każdego aspektu swojego życia.
Dodam, że w relacjach między celebrytami i innymi typami gwiazd a publicznością (a także w programach telewizyjnych typu reality show, w których widzowie oglądają/podglądają walczących o nagrodę uczestników) mamy do czynienia z władzą o charakterze synoptycznym (…). Pojęcie to odnosi się do sytuacji, w której wielu (w tym przypadku – miliony) kontroluje czy „śledzi” niewielu.
Celebryta jak fast food
Życie gwiazd i celebrytów jest poddawane nieustannej inwigilacji, której nie ujdą żadna tajemnica i żadne wydarzenie. W ich przypadku granica między tym, co prywatne, a tym, co publiczne, zanika całkowicie (przy czym ta pierwsza sfera wzbudza ogromne zainteresowanie, media wytwarzają wręcz „iluzję intymności” – wrażenie, że na bieżąco uczestniczymy w prywatnym życiu celebryty). Medialne monitorowanie tożsamości celebrytów (i innego typu gwiazd) wpisuje się więc znakomicie w typowe dla współczesności zjawisko „ekstazy komunikacją” – „wszystko jest wyraźne, ekstatyczne, przezroczyste i szczegółowe”.
W konkluzji tej części rozważań można postawić tezę, że nawet w sferze show-biznesu celebryci stanowią (…) bardzo łatwy do skonsumowania popkulturowy fast food. Mają jak gdyby „czystą tożsamość”, której esencją jest sława i której wizerunek nie jest skażony jakimikolwiek innymi znaczeniami poza tymi, które wiążą się z jej celebrowaniem.
Dostarczani są na rynek w formie telewizyjnych i internetowych wizualizacji, które mogą być bez problemów przyswojone przez każdą widownię globalnej kultury – niezależnie od kraju, grupy społecznej, wieku, płci, zawodu czy wykształcenia. Tożsamość celebrytów odwołuje się do idei „najmniejszego wspólnego mianownika”, czyli tego, co łączy w odbiorze gwiazd osoby pochodzące ze wszystkich możliwych sektorów społeczeństwa. A co może łączyć w kulturze współczesnej robotnika ze wsi popegeerowskiej z właścicielem kancelarii prawniczej; sprzedawczynię ze sklepu spożywczego z bizneswoman?
Popularne konstrukcje wspólnego mianownika koncentrują się przede wszystkim na ekscytującym życiu i sławie, miłościach, wspaniałej cielesności i seksualności, podróżach i wysokim poziomie życia (konsumpcji). Publiczność z różnych grup społecznych łączy więc nadzwyczajne zainteresowanie tymi właśnie sferami istnienia celebryty.
Zobacz też: Kogo podziwiamy? Typy idoli
Sławny = lepszy?
Poza tym mam wrażenie, że w przypadku celebrytów można mówić w społeczeństwie „o efekcie aureoli”, który „występuje w procesie tworzenia wrażenia i polega na tym, że jedna pozytywna cecha obiektu oceny podnosi pozytywność jego pozostałych cech”. W tym wypadku ową pozytywną cechą jest sława – wychodzi się z założenia, że jeśli dana osoba jest sławna, to musi posiadać wspaniałe cechy we wszystkich innych aspektach swojego istnienia. W konsekwencji nawet najbardziej trywialny celebryta wydaje się milionom osób bardziej atrakcyjny niż otaczający ich rzeczywiści ludzie (zwykli, pełni sprzeczności i wad). W świecie pozbawionym w coraz większym stopniu autorytetów celebryci są też w coraz większym stopniu postrzegani przez młodych ludzi jako autorytety; nawet jeśli tylko chwilowe i prowizoryczne.
Jak nie ten, to następny…
Należy się więc zgodzić z twierdzeniem Franka Furediego, że choć „współcześni celebryci nie posiadają zazwyczaj magicznych cech tradycyjnie związanych ze statusem charyzmy”, to jednak, tak czy inaczej, „służą jako układ odniesienia dla innych”. Podobnie jak „klasyczne charyzmatyczne postacie, celebryci są osobami, które dostarczają ludziom ogniska identyfikacji”.
Wydaje się to o tyle uzasadnione, że większość współczesnych ludzi, żyjąc w niestabilnej rzeczywistości, nie potrzebuje już stabilnych i długotrwałych wzorów osobowościowych. Akceptowane autorytety i osoby godne identyfikacji mają obecnie charakter kontekstualny i tymczasowy. Efemeryczny celebryta nie obiecuje rozwiązania jakichkolwiek problemów życiowych, a identyfikacja z nim nie wymaga żadnego wysiłku. Podobnie upadek celebryty nie wywołuje żadnego wrażenia i nie pociąga za sobą konsekwencji... zawsze można „przeskoczyć” na innego celebrytę spośród tysięcy oferowanych przez mass media do wyboru.
Murray Millner Jr. stwierdza, że w przypadku niemal każdego celebryty po pewnym czasie występuje erozja jego statusu; pisze się także o multiplikacji celebrytów w naszej kulturze. Trudno się też nie zgodzić z F. Furedim, gdy utrzymuje on – za innymi krytykami – że współcześnie mamy do czynienia z masową produkcją celebrytów z „dnia na dzień”, a także ze „zużywaniem [ich – Z.M.]
z nieprawdopodobną szybkością” (krytycy zjawiska, które można nazwać „celebryzacją”, twierdzą ponadto, iż prowadzi ono do „trywializacji życia przez taśmową linię produkcyjną celebrytów typu instant”).
Frank Furedi zwraca też uwagę na fakt, że „kreowanie i komodyfikowanie celebrytów stało się samo w sobie źródłem popularnej fascynacji”. „Reality TV” tworzy ich na oczach telewidzów i przy ich aktywnym udziale (programy typu Big Brother czy Idol). Nic dziwnego, że Peter A. Lawler określił celebrytę mianem nieracjonalnego, arbitralnego, a przy tym efemerycznego rezultatu wyborów dokonanych przez opinię publiczną.
Telewizyjna rzeczywistość
Zwrócę uwagę na jeszcze jeden aspekt społecznej roli celebrytów. Oto głównym miejscem urzeczywistniania ich sławy i stylu życia jest telewizja, której świat jest w oczywisty sposób bardziej interesujący niż codzienność zwykłych ludzi.
Jak pisze L. Grossberg, telewizja jest „miejscem emocji bardziej rzeczywistych, ponieważ są one bardziej ekstremalne, bardziej niepohamowane”, przy czym to, że przekazy są często konstruowane na podstawie kategorii „niedowierzalności”, nie obniża siły ich oddziaływania, a wręcz przeciwnie. Warto tej kwestii poświęcić nieco więcej uwagi. Telewizyjna rzeczywistość staje się dla wielu ludzi substytutem rzeczywistości codziennego dnia. Odbierają oni własne życie jako monotonne, nudne, pozbawione ekscytujących wydarzeń i przygód oraz „nadzwyczajnych emocji”.
Z kolei śledzone za pośrednictwem telewizji życie celebrytów zawiera wszystko to, za czym ludzie tęsknią, a co wydaje się im niedostępne. Jest ono znacznie ciekawsze niż ich własne życie. Dostarczony w pigułce godzinnego serialu „cały ten wspaniały świat” (miłość, seksualność, sława, bogactwo, podróże, a nawet pewne ekscesy) splata się z emocjami i marzeniami ludzi w jedno wielkie upozorowanie. „Jeśli już nie mogę przeżyć czegoś fascynującego i fantastycznego we własnym życiu, to mogę się przynajmniej identyfikować z jednym z bohaterów telewizyjnych” – takie rozumowanie jest typowe dla wielu ludzi.
Stąd prosty krok do stwierdzenia: „Po co żyć, lepiej śledzić życie innych na ekranie telewizyjnym”. Można wówczas przez moment przeżywać „prawdziwe życie” i jego wspaniałość. Przeciętny Amerykanin spędza wiele godzin dziennie przed telewizorem. Chrupiąc chipsy, przeżywa życie celebrytów jak(o) swoje. Roger S. Gottlieb komentuje to zjawisko następująco: „Nie jesteśmy postaciami z TV lub ekranów filmowych... Interesującymi, pięknymi, uwodzicielskimi. Nie mamy tak dobrych przyjaciół. My (mężczyźni) nie jesteśmy tak atletyczni i przystojni. My (kobiety) wiemy, że nie jesteśmy tymi pięknymi, znakomicie ubranymi, perfekcyjnymi osobami, które spotykają przystojnych mężczyzn w drogich restauracjach. [Telewizyjna – Z.M.] kultura masowa posiada rzeczywistość, która wykupuje nam naszą nudną, wytartą, zmęczoną egzystencję”. Jeśli zatem życie nasze jest tak puste, możemy pożyczyć ekscytację od naszych ulubionych bohaterów z ekranu.
Fakt, że w tożsamość celebryty wpisana jest idea, iż każdy może być celebrytą, wystarczy tylko „uśmiech losu”, przynosi swoje konsekwencje. Losowi można jednak pomóc, w szczególności przez zdobycie kompetencji w dziedzinie autoprezentacji. Marzenia o natychmiastowej sławie czy natychmiastowym sukcesie pogłębiane są przez setki telewizyjnych i internetowych ofert mających je urzeczywistnić. Tysiące ekspertów oferuje swoje kompetencje dotyczące zwiększenia szans w tym zakresie.
Profesjonalny coaching
Przytoczę tylko jeden przykład, który zdaje się stanowić niemalże „esencję” tego zjawiska. To amerykańska Instant Celebrity Academy, oferująca internetową pomoc w rekonstrukcji tożsamości. Jej współtwórczynią i główną gwiazdą jest atrakcyjna blondynka Kristen White – dziennikarka i prezenterka telewizyjna (przeprowadza wywiady z politykami, aktorami, pisarzami i innymi znanymi ludźmi, na przykład z Billem Clintonem czy Kevinem Costnerem). Osoba ta przedstawia się na swojej bardzo profesjonalnej stronie internetowej jako „profesjonalny coach w zakresie biznesu i życia”, „coach w zakresie mediów”, „mentor pisarzy” czy „lider w zakresie myślenia”. Od razu zaznaczam, że na stronie tej nie pojawiają się żadne wątki natury religijnej czy poza- lub ponadracjonalnego działania. Jest to bardzo poważna propozycja dla osób, które chcą szybko zwiększyć swoje szanse osiągnięcia sukcesu w życiu.
Kristen White oferuje coaching w zakresie „realizacji celów i urzeczywistniania pasji w praktyce”. Posiada, jak utrzymuje, unikatową zdolność przekształcania swoich klientów w niezwykle atrakcyjne „magnesy dla mediów”. Jest autorką programu, który nazwała Instant Celebrity Success System. Jej oferta dotyczy zarówno tworzenia sukcesu medialnego, jak i zawodowego, szczególnie w biznesie. Wychodząc z założenia, że „każdy biznes to show-biznes”, obiecuje przekształcenie każdego swojego klienta w gwiazdę, która – czego nie ukrywa – potrafi „robić natychmiastowe pieniądze”.
Deklaruje, że w ciągu trzech dni wraz ze swoim „zespołem Hollywood” przygotuje dla każdego tak niezwykłe, możliwe do upowszechnienia w Internecie wideo z daną osobą jako bohaterem, iż natychmiast stanie się on celebrytą w swojej dziedzinie. Kristen White oferuje również VIP day z klientem, w trakcie którego w ciągu kilkunastu godzin nauczy go, jak „odnaleźć pieniądze w realizacji swojej pasji”. Pisze: „sądzę, że będziesz zadowolony z czasu, jaki razem spędzimy, koncentrując uwagę na twoim biznesie, twoim przekazie, twojej wizji, twoich celach i twoich unikatowych zdolnościach, które możesz zaoferować światu” (a zdobywanie uwagi mediów tworzy jeden tylko kontekst w tym zakresie). Ma się wrażenie, że uczestnictwo w ofercie Platinum Private Coaching z całą pewnością pozwoli każdemu, kto się na nią zdecyduje, „potwierdzić jego moc i rolę jako podmiotu zmiany i lidera w zakresie myślenia”, do czego jest z pewnością „przeznaczony”. Oferta K. White – całkowicie poważna – spotyka się z pewnym zainteresowaniem klientów, którzy zresztą piszą o jej ogromnym wpływie na ich życiowe dokonania.
Zobacz też: Dlaczego chcemy być sławni?
Fragment pochodzi z książki „Kultura popularna i tożsamość młodzieży” Z. Melosika (Impuls 2013). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!