fot. Fotolia
Na wstępie przywołam podział, którego dokonali Brigit Richard i Heinz-Hermann Krüger. Stwierdzają oni, że w ostatnich dekadach istniały w kulturze młodzieżowej trzy typy idoli.
Idol tragiczny
Pierwszy z nich – „idol tragiczny” – to indywidualista, który nie tylko nie dąży wprost do uzyskania spektakularnej sławy, ale także nie potrafi zaakceptować logiki tego świata i w rezultacie ponosi klęskę („świat go niszczy”).
Zwykle też ginie tragicznie lub popełnia samobójstwo (zasada „żyj szybko, umieraj młodo”), co jest początkiem jego kultu (na przykład aktor James Dean czy lider zespołu Nirvana Kurt Cobain).
Idol konserwatywny
Drugi typ, nazwany zapewne nie do końca trafnie przez autorów idolem konserwatywnym, znakomicie czuje się w konkurencyjnym świecie. Odnosi sukcesy dzięki swoim talentom i pracy, a przy tym prowadzi względnie normalne życie (choć wyznaczone przez określoną ścieżkę kariery). Bez żadnych problemów eksponuje swoją sławę i bogactwo, publicznie się nimi ciesząc. Nie prezentuje żadnej ideologii, urzeczywistnia po prostu swoją sławę przez konkretne osiągnięcia i medialną ekspozycję.
Znakomitymi przykładami mogą być w tym kontekście, moim zdaniem, takie gwiazdy sportu, jak: piłkarze David Beckham, Cristiano Ronaldo czy tenisistka Maria Sharapova.
Idol rebeliant
Trzeci typ idola symbolizuje rebeliancką postawę wobec świata i jego norm, która przesycona jest agresją, jednak nie przynosi żadnych konkretnych rezultatów (na przykład Marlon Brando czy Jim Morrison).
Postludzka gwiazda
Przywoływani B. Richard i H.-H. Krüger twierdzą, że w kulturze globalnej pojawił się nowy, czwarty typ idoli, który nazywają oni „postludzką gwiazdą” (post-human star).
Egzemplifikowany jest on najlepiej przez Michaela Jacksona i Madonnę, posiadających „sztucznie wytwarzane tożsamości i ciała”, wewnętrznie sprzecznych i niejednoznacznych. Takie gwiazdy nie są przy tym wyłącznie wytworem show-biznesu, aktywnie uczestniczą bowiem kreowaniu własnego wizerunku.
Zobacz też: Piękno według MTV
Gwiazda heroiczna
Podejmę próbę innego skategoryzowania gwiazd kultury popularnej. Pierwszy typ to, moim zdaniem, gwiazda heroiczna, która uznawana jest za bohatera z uwagi na swoje nadzwyczajne, spektakularne działania w imię jakiejś idei lub na rzecz innych ludzi.
Taką gwiazdą, choć nie ze sfery popkultury, byłby strażak, który narażając własne życie, uratował czworo dzieci z płonącego, walącego się budynku. Przypominają się też tutaj oczywiście „samotni jeźdźcy” – bohaterowie westernów, egzemplifikowani najlepiej przez aktora Johna Wayne’a.
Gwiazda o nadzwyczajnych osiągnięciach
Drugi typ to gwiazda, która uzyskała swój status dzięki nadzwyczajnym konkretnym osiągnięciom – taki status uzyskują przywoływani już sportowcy bądź na przykład astronauci.
Gwiazda, która kreuje swój styl
Trzeci typ gwiazdy to osoba konsekwentnie budująca swoją karierę i reputację przez wieloletnie kreowanie typowego dla siebie stylu i tożsamości.
Można tutaj wymienić lidera grupy Rolling Stones Micka Jaggera, członków zespołu The Beatles Paula McCartneya czy Johna Lennona, Madonnę, a także Leonarda Cohena czy Boba Dylana.
Niektóre tego typu gwiazdy mogą się przekształcić wręcz w ikony kulturowe, uosabiające pewien układ norm, wartości i przekonań społecznych. Mary F. Rogers podaje jako przykłady takich ikon Madonnę, Elvisa Presleya, Marilyn Monroe, Michaela Jacksona.
Gwiazdorstwo przypisane
Dodam do tego czwarty typ gwiazd; jest to jedyna kategoria, która do pewnego przynajmniej stopnia wymyka się tradycyjnym opisom. Tworzą ją przedstawiciele rodzin królewskich bądź książęcych. Jest to gwiazdorstwo „przypisane”, uzyskiwane z „mocy krwi”, chociaż i w tym przypadku to mass media odgrywają decydującą rolę w kreacji publicznego rozgłosu i sławy.
Z uwagi na swoją genezę nie ma ono charakteru tymczasowego, jest stabilne w czasie. Jest też jednak inkorporowane w całą logikę popkulturowej i medialnej ideologii gwiazdorstwa, symbolizowaną także przez działalność paparazzi. Przykładem może być obsesyjne zainteresowanie prasy brukowej każdym szczegółem życia członków brytyjskiej rodziny królewskiej (między innymi księżnej Diany). Niemal każde wydarzenie z nią związane nabiera w medialnych interpretacjach charakteru nadzwyczajnego i sensacyjnego. Niekiedy skutki bezwzględnych działań dziennikarzy – dążących do uzyskania informacji na temat członków tej rodziny – mogą być tragiczne.
Oto w grudniu 2012 roku didżeje australijskiej stacji muzycznej zadzwonili do londyńskiego szpitala, w którym przebywała będąca w ciąży księżna Cambridge. Przedstawili się jako królowa Elżbieta II i książę Karol. Osobista pielęgniarka księżnej, nie zdając sobie sprawy z oszustwa, udzieliła im informacji na temat stanu jej zdrowia, a prezenterzy wyemitowali ją w eter. Upokorzona pielęgniarka popełniła trzy dni później samobójstwo.
Ikony fikcyjne
Piąty typ gwiazdy, który chciałbym wyróżnić, ma zupełnie inny charakter. Tworzą go postacie medialne, które funkcjonują w świadomości publiczności również jako ikony – i to niezależnie od tego, że są fikcyjne.
Najbardziej kapitalnym przykładem jest tutaj James Bond, który trwa niewzruszenie jako gwiazda show-biznesu, a jego stabilna tożsamość jest po prostu „wypełniania” przez kolejnych wcielających się w jego rolę aktorów. Postać ta stała się integralną częścią naszej kultury, podobnie zresztą jak Rambo, Batman, Superman, Harry Potter, Zorro czy Indiana Jones.
Gwiazdeczki
Więcej uwagi poświęcę szóstemu typowi gwiazdy (...). To kategoria osób, które można nazwać „gwiazdeczkami”, ponieważ mają jedynie swoje „piętnaście minut” w świecie mass mediów i show-biznesie. W szczególności dotyczy to piosenkarek lub piosenkarzy – upozorowanych popowych lub rockowych „telewizyjnych komet”, skomercjalizowanych już w punkcie wyjścia.
Nowa gwiazdeczka muzyki młodzieżowej nie ma sama w sobie żadnej cechy tradycyjnej gwiazdy (ani w znaczeniu kompetencji stricte artystycznej, ani jakiejkolwiek charyzmy). Stanowi stylizowany produkt, którego „kształt” i „dźwięk” są wypadkową marketingowych analiz potrzeb potencjalnych odbiorców/konsumentów jej wizerunku. Tego typu gwiazdy są masowo produkowane przez przemysł muzyczny i wypuszczane na rynek (scenę) jedna po drugiej. W ostatnim okresie wywodzą się one głównie z muzycznych programów na żywo, których celem jest przekształcenie amatorów w gwiazdy (można tu wymienić choćby takie programy, jak Idol, X-Factor czy Mam talent).
Każda nowo wyprodukowana i wystylizowana jawi się w pierwszym momencie jako wspaniałe odkrycie, które – dzięki swojemu wizerunkowi i urokowi, a niekiedy i głosowi – może zawojować świat. Każda kolejna jest też marketingowana i reklamowana jako „jedyna w swoim rodzaju”, „absolutna”, „rewelacyjna” czy „doskonała”. Jednak zwykle już wkrótce się okazuje, że jest to – użyję tego niezbyt eleganckiego sformułowania – gwiazdeczka-jednorazówka, której sukces ogranicza się do jednego programu, jednego przeboju, a w najlepszym wypadku – jednego sezonu.
Niekiedy gwiazdy tego typu są wprost seryjnie „wypuszczane” na rynek po to, aby podtrzymywać „napięcie” wokół muzycznego show-biznesu oraz nakręcać spirale marzeń i aspiracji kolejnych potencjalnych kandydatów do wejścia w tę rolę... Na rynku medialno-muzycznym występuje więc zdecydowana nadprodukcja gwiazdeczek, co prowadzi do ich inflacji. Jest ich, jak się wydaje, tak dużo i pojawiają się w tak szybkim tempie, że nie starcza dla nich... fanów i widowni.
Zobacz też: Dlaczego chcemy być sławni?
Fragment pochodzi z książki „Kultura popularna i tożsamość młodzieży” Z. Melosika (Impuls 2013). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!