Komu może pomóc terapia prowokatywna?

Gdy podwyższa się stężenie tyraminy we krwi, dochodzi w organizmie do tak zwanego przełomu nadciśnieniowego i występuje silny, migrenowy ból głowy
Czy prowokacja może być na tyle silnym bodźcem, by stać się początkiem pozytywnych zmian? Czy stosowanie prowokacji w terapii może przynieść znaczące i długofalowe efekty? Na czym taka terapia polega?
/ 15.03.2011 10:03
Gdy podwyższa się stężenie tyraminy we krwi, dochodzi w organizmie do tak zwanego przełomu nadciśnieniowego i występuje silny, migrenowy ból głowy

Farrrely na temat prowokacji

Pierwsze spotkanie z klientką miało miejsce w deszczowy marcowy dzień. Terapeuta spytał ją, czy uważa, że jest szmatą. Potwierdziła. Wtedy on wytarł swoje zabłocone buty w jej sukienkę. Po czym powiedział: „Dobra, szmato… przynajmniej się do czegoś przydajesz”. Na drugiej sesji lekko kopnął pacjentkę. Na trzeciej sesji zrobił to samo, jednak tym razem oddała mu kopniaka.

Zobacz też: Czym jest program Simontona?

Elementy terapii

Tak Frank Farrely opisuje jedną z bardziej drastycznych sesji z klientką, dając tym samym pogląd na to, jak wygląda terapia prowokatywna. Posługuje się ona takim metodami jak: drwina, ironia, absurd i humor. Zdaniem Farrelly'ego, trafną etykietą terapeuty prowokatywnego jest "Adwokat Diabła".

Założenia

Punktem wyjścia jest założenie, że ludzie są silniejsi niż mogliby się wydawać i zaczynają się zmieniać, kiedy tego chcą.

Ponadto ludzie zmieniają się i rozwijają w odpowiedzi na wyzwanie. Zatem terapeuta powinien postawić klientowi wyzwanie, które będzie wystarczające do tego, aby nastąpiły pożądane zmiany i jednocześnie nie może być ono przytłaczające, ażeby dana osoba była w stanie sobie z nim poradzić.

Wyzwolić auto-złość

Szczególnie ważne staje się wyzwolenie w kliencie auto-złości, dzięki której postęp w terapii może być naprawdę gwałtowny. Mianowicie chodzi tu o złość na samego siebie typu „już tak dalej nie mogę, muszę coś zmienić”, która w efekcie doprowadzi do decyzji o wprowadzeniu zmiany.

Założenia w skrócie

W największym skrócie główne założenie terapii prowokatywnej brzmi: pacjent prowokacyjnie zachęcony (humorystycznie i wrażliwie) przez terapeutę do kontynuowania swoich autodestrukcyjnych, odbiegających od normy zachowań, będzie skłaniał się do wejścia we wspierające siebie i innych zachowania, które są dużo bardziej zgodne z normami społecznymi.

Zobacz też: Sztuka wywierania wpływu

Przykład?

Terapeuta oznajmia pacjentce, że ta nie jest w stanie przestać się objadać słodyczami. Mówi, że zbyt lubi słodycze, żeby przestała, ponadto nie zna lepszych sposobów na poprawienie sobie humoru (ciągle jednak utrzymuje kontakt wzrokowy z pacjentką, poza tym sprawdza, jak daleko może się posunąć). W efekcie pacjentka stwierdza: A właśnie, że umiem i jeszcze ci to udowodnię!

Frank Farrely, Terapia prowokatywna, METAmorfoza, Wrocław 2004.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA