Na miejscu Kingi...

AdobeStock_145421520.jpg fot. Adobe Stock
Przeczytaj historię Kingi. Którego z mężczyzn twoim zdaniem powinna wybrać bohaterka? Na jej miejscu...
/ 10.05.2019 05:31
AdobeStock_145421520.jpg fot. Adobe Stock

Przeczytaj historię Kingi. Co twoim zdaniem powinna wybrać bohaterka? Zagłosuj, jak byś postąpiła, będąc NA JEJ MIEJSCU...

Mężczyźni omijali ją szerokim łukiem. Jednych peszyła jej nieprzeciętna uroda, drugich ogromna wiedza. Przy takiej kobiecie czuli się mali i niedowartościowani. Kinga miała wprawdzie kilka bliskich koleżanek, ale i tak czuła się samotna. Koleżankom nie mogła się wyżalić, bo natychmiast zaczynały sobie z niej i jej problemów żartować. – W facetach mogłabyś przebierać jak w ulęgałkach, tylko ty zbyt wysoko mierzysz.
- Szkoda, że ich świat – myślała Kinga – kręci się wyłącznie wokół tej męskiej połowy. A ja jestem sama i samotna od dzieciństwa. Najpierw dom dziecka i nieustająca walka o swoje prawa, później udowadnianie wszystkim, że dziewczyna z patologicznej rodziny też może wyjść na ludzi.
Opiekunki w bidulu miały inne zdanie. – Powinnaś – mówiły — skończyć byle jaką szkołę i wyjść szybko za mąż. Z twoją urodą nie będzie to wcale trudne. Ale Kinga się zaparła. Skończyła dobre liceum i podjęła studia na prestiżowym uniwersytecie. Dziś jest już studentką trzeciego roku, i to dwóch kierunków. Jest także pracownicą renomowanej firmy. Żyje skromnie, bo przeniosła się na studia wieczorowe, a to niestety sporo kosztuje. Mimo to odłożyła trochę na wakacje. — Nareszcie solidnie odpocznę – marzyła – leżąc na plaży.
Przez pierwsze dwa dni widziała przed sobą tylko literki kolejnych książek. Trzeciego nareszcie zauważyła, że obserwuje ją dwóch mężczyzn.
Pierwszy był typowym macho. Przystojny, silny, piękny jak Apollo. — "Pewnie też odpowiednio głupiutki" – pomyślała. Drugi to typ intelektualisty. Może nie tak piękny jak kolega, ale chyba interesujący. Trochę skupiony, trochę wyluzowany. – "To świetny materiał na kogoś, komu można się zwierzyć ze swych problemów" — stwierdziła w duchu.
Okrążali ją jeszcze jakiś czas, aż wreszcie ten intelektualista zdobył się na odwagę i powiedział: Jestem Rafał, a to mój serdeczny przyjaciel Grzegorz — wskazał na przystojnego macho. — Widzę, że się nudzisz, może przyłączysz się do nas. Zrobię wszystko, aby były to dla ciebie niezapomniane wakacje.


Któregoś dnia wybrali się we troje na dziką plażę. Z dala od tłumu ludzi (ale też daleko od ratowników). Po kolejnym wejściu do wody Kinga poczuła, że coś złego się z nią dzieje. Odezwały się jej dawne dolegliwości sercowe. Zaczęła tracić równowagę i siły. Rafał nie zareagował — może nie zauważył, co się dzieje, a może po prostu stchórzył...
Grzegorz zjawił się natychmiast. Wyciągnął bezwładną Kingę z wody i wezwał karetkę. W szpitalu jednak pojawił się dopiero, gdy go opuszczała. Bez słowa wyjaśnienia — dlaczego przez cały tydzień nie dał znaku życia? Czemu nie odwiedził jej, ani nawet nie zadzwonił? Powiedział za to: Zapraszam Cię do restauracji. Będziemy tylko we dwoje...


A Rafał każdą wolną chwilę spędził przy łóżku Kingi. Przynosił jej jedzenie, podsuwał gazety z nowinkami, opowiadał o swoich planach podróżniczych - okazało się, że tak jak Kinga marzył o zwiedzeniu całego świata! Poza tym słuchał jej zwierzeń, dbał o nią. Smucił się, gdy czuła się gorzej, i cieszył, gdy dochodziła do zdrowia. W końcu poprosił, by poszła z nim na kolację.
Po wyjściu ze szpitala Kinga była w rozterce. Nieraz powtarzała w myślach: "Grzegorz uratował mi życie, ale to Rafał czuwa, aby już więcej nic złego mi się nie stało. Który z nich jest więc mi bliższy? Z którym powinnam się spotykać?".
Nie wiedziała...

A ty, jak byś postąpiła na miejscu Kingi?

 

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!