Nie musisz być idealna!

Chcesz być superpracownikiem, mieć lśniący dom, idealnie zadbane dzieci... Stop! Taki wyścig wcale nie popłaca.
/ 16.03.2006 16:57
 
Gdy wszystkie obowiązki chcesz wypełniać wzorowo, płacisz za to słoną cenę. Fakt, awansujesz, rodzina ma się świetnie, a twoje mieszkanie jest jak z obrazka. Tylko... czy czujesz się szczęśliwa? Zauważ, stale jesteś spięta, zmęczona, na nic nie masz czasu. Nieustannie narzekasz, że wszystko na twojej głowie. Na szczęście, na zmiany nigdy nie jest za późno!
Oto największe bolączki typowej perfekcjonistki. Przeczytaj uważnie trzy poniższe opisy i spróbuj rozpoznać w nich siebie. Przekonasz się, że można żyć całkiem inaczej. I że naprawdę warto!

Wzorowa pracownica
Wciąż starasz się udowodnić, że jesteś najlepsza. Pragniesz świecić w biurze przykładem. Niestety, mnóstwo czasu i energii tracisz na zupełnie nieistotne szczegóły. Zanim zabierzesz się do pracy, pół dnia porządkujesz biurko, bo lubisz, gdy wszystko jest na swoim miejscu. Nawet w najprostszym sprawozdaniu każdą rzecz sprawdzasz po sto razy, by przypadkiem nie przepuścić jakiegoś błędu. Jesteś przy tym święcie przekonana, że tylko ty potrafisz sprostać wymaganiom szefa. Bierzesz więc na siebie górę obowiązków i... stale gonisz terminy. Efekt? Zarobiona po łokcie, żyjesz w ciągłym stresie, a przełożony patrzy na ciebie krzywo.

Jak wyjść z pułapki?
- Ustal sobie jakiś minimalny pułap, poniżej którego nie możesz zejść w swojej pracy. Na przykład: „Raz
na tydzień uprzątam biurko, by nie dopuścić do totalnego bałaganu w papierach”. „Zanim przekażę swój raport szefowi, dokładnie przeczytam go dwa razy i na tym koniec”. Unikniesz wtedy stresującej presji czasu i robota będzie szła dużo sprawniej.
- Wymagaj od siebie tylko tyle, ile faktycznie możesz zrobić. Nie zgłaszaj się do kolejnych odpowiedzialnych zadań, kiedy na twoim biurku piętrzy się stos niezałatwionych spraw. W przeciwnym razie zaległości będą rosły, a twoje notowania w pracy zaczną spadać.
- Przestań liczyć tylko na siebie. Zaufaj współpracownikom. Koleżanka coś poprawiła w dokumencie? Nie debatuj nad sprawą godzinami. Lepiej chwilę odpocznij, np. zjedz w spokoju posiłek. Zrelaksowana, będziesz pracować efektywniej.

Doskonała matka i żona
W domu sprzątasz, pucujesz, zmiatasz każdy pyłek z dywanu. Chcesz, by wszystko lśniło czystością. Nastoletnia córka zawsze ma przygotowane śniadanie do szkoły, a mąż – idealnie wyprasowane koszule. Owszem, chętnie byś chwilę odsapnęła, jednak zlew pełen brudnych naczyń nie pozwala ci się odprężyć. Nie potrafisz się skupić na czytaniu gazety, kiedy buty nie stoją na baczność, a na telewizorze znowu zebrał się kurz. Co więcej, swoje wysokie standardy narzucasz domownikom. Strofujesz męża, bo nie dokręcił tubki z pastą, a młodsze dziecko, że wyrzuciło wszystkie klocki z pudełka. Rezultat? Dzieci tęsknią za uśmiechniętą mamą, a mąż pyta: Dlaczego ciągle narzekasz?

Jak wyjść z pułapki?
- Obniż sobie poprzeczkę choć odrobinę. Bez obaw, rodzina nie umrze z głodu, jeśli czasem nie ugotujesz obiadu. Sprzątanie może kilka dni poczekać, a mąż powinien sam dbać o swoje ubrania. Nastolatce też korona z głowy nie spadnie, gdy sama przygotuje sobie kanapki. Ubędzie ci wtedy obowiązków i będziesz bardziej radosna.
- Wspólnie z mężem i dziećmi zastanówcie się, jak podzielić domowe prace. Może partner weźmie na siebie robienie zakupów, a dzieci pomogą ci w sprzątaniu? Pamiętaj, nie jesteś niezastąpiona, pozwól sobie pomóc. Nawet jeśli pieczywo dostarczone przez męża będzie trochę czerstwe, a na szklankach wytropisz brzydkie zacieki – nie zrzędź. Doceń starania rodziny i ciesz się tym, że masz czas na leniuchowanie.
- Zarezerwuj choć pół godziny w ciągu dnia wyłącznie dla siebie. Odłóż na bok wszystkie zajęcia. Zdrzemnij się, weź pachnącą kąpiel, obejrzyj ulubiony serial albo umów się do fryzjera. Masz do tego absolutne prawo!

Idealna piękność
Obiektywnie rzecz biorąc, twój makijaż i fryzura zawsze są perfekcyjne. Podobnie jak ubranie i dodatki. Jednak we własnych oczach nigdy nie wyglądasz wystarczająco dobrze. Spoglądasz w lustro i od razu wygłaszasz całą litanię wad: za gruba, zbyt blada, bluzka źle leży, buty nie pasują do torebki... Do tego stale się porównujesz z wystylizowanymi gwiazdami ze świata mody. Podziwiasz ich nieskazitelną cerę, starannie ułożone włosy, smukłe sylwetki. – Jak one potrafią o siebie zadbać – myślisz z zazdrością. – Powinnam się bardziej starać – krytykujesz w duchu samą siebie. I zamiast np. delektować się pysznymi potrawami, katujesz się kolejną głodówką. Albo zrywasz się z łóżka bladym świtem, by zdążyć przed pracą położyć maseczkę na twarz czy ujarzmić lokówką niesforne kosmyki włosów. W efekcie pod wieczór padasz ze zmęczenia i nawet nie masz siły poprzytulać się z mężem.

Jak wyjść z pułapki?
- Umów się ze sobą, że od dziś patrzysz na siebie łaskawszym okiem. Nie doszukujesz się skaz na swoim wizerunku, tylko dostrzegasz zalety, np. promienny uśmiech czy lśniące włosy.
- Nie przyrównuj się do wychudzonych modelek, które zawsze prezentują się jak spod igły. Te wystudiowane zdjęcia z kolorowych magazynów nijak mają się do prawdziwego życia. Rozejrzyj się uważnie wokół siebie, większość kobiet wcale tak nie wygląda! I bardzo dobrze, bo mężczyznom generalnie podobają się panie
nieco zaokrąglone, które stawiają na naturalność.
- Na listę codziennych zabiegów pielęgnacyjnych wciągnij tylko te, które sprawiają ci przyjemność. Świat się nie zawali, gdy wyjdziesz do pracy z niedopracowaną fryzurą. Twój wygląd i samopoczucie tylko na tym zyskają, bo dłużej sobie pośpisz.

Anna Leo-Wiśniewska

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!