W jakimś ogólnospołecznym mniemaniu utarł się już standard, że pełnię życia kobieta osiąga, gdy znajdzie męża i spłodzi mu regulaminową dwójkę, z synem naturalnie. Wtedy, jako szczęśliwa matka i żona może oddać się przyjemności prowadzenia domu i usługiwania wszystkim naokoło. Apogeum tego szczęścia jest plejada zmarszczek, zniszczone ręce, pięć kilo nadwagi i mąż u kochanki, bo my już nie mamy chęci na seks.
Po co? Aby zrobić maseczkę, wyskoczyć na manicure, przeczytać książkę czy wyjść z koleżanką do kina. Kobieta zadbana to kobieta nie tylko szczęśliwa, ale też zdrowa i mająca ochotę na miłość. Pogodna i nie denerwująca się byle czym. Otwarta i tchnąca optymizmem, nie zaś marudząca i obawiająca się zawsze najgorszego. Korzystają dzieci, korzysta mąż, najważniejsze zaś – my możemy czuć się naprawdę szczęśliwe.
Oczywiście, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, bo przyzwyczajoną do usługiwania rodzinę zwykle ciężko luksusu oduczyć. Rada jest jedna: zacząć im szybciej, tym lepiej. Można w formie strajku otwartego – mam już dość, jestem zmęczona, potrzebuję pomocy w domu. Ktoś może raz dziennie zmyć naczynia, ktoś może pójść po zakupy, ktoś poodkurzać. Faceci, o dziwo, też potrafią gotować!
Od razu mamy więcej czasu i możliwości. Samopoczucie rośnie, mamy ochotę fajnie się ubrać, wyjść, pobawić się. Mężczyźni szaleją z radości, a my czujemy się 10 lat młodsze. I nawet przy napiętym domowym budżecie warto wygospodarować dla siebie małe kieszonkowe na przyjemności – nikt z głodu od tego nie umrze, a nowy komplet bielizny czyni dla duszy cuda.
Już filozofowie mówili, że odrobina egoizmu jest dla zdrowia niezbędna. Nie ma co polemizować z mędrcami.
Agata Chabierska
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!