"Żartujemy sobie z Amerykanów, którzy zawsze meldują, że u nich jest OK! Nie znam zbyt wielu Amerykanów, lecz podobno naprawdę nie narzekają, w co aż trudno uwierzyć z perspektywy obyczajowości polskiej. Niektórym Polakom podoba się, a nawet imponuje, ten sposób bycia i tych nazwałabym przeciwnikami narzekania oraz zwolennikami konwencji uprzejmościowej. Lecz inni mówią, że jest to fałszywy i sztuczny rodzaj reakcji i że nie chcieliby się tak porozumiewać. Tych nazwałabym zwolennikami narzekania i wszelkiej naturalności w stosunkach międzyludzkich" - twierdzi Wanda Sztander, psycholog w Instytucie Psychologii Zdrowia PTP.
Skąd bierze się narzekanie? Bierze się z lęku, z żalu i spełnia różne funkcje. Poprzez narzekanie ludzie wyrażają swoją ekspresję, komunikują się i podtrzymują wzajemne więzi. Ale może też uczynić wiele złego: jeśli zbyt długo kontaktować się będziemy wyłącznie za pomocą przykrych uczuć, zaczną one nas zatruwać i "nakręcać" stres i frustrację. Należy zatem nauczyć się odnajdywać różnicę pomiędzy narzekaniem, która przynosi ulgę, a narzekaniem, które wzmaga stres.
- "nieobronne" kontaktowanie się z przykrymi emocjami,
- stłumienie ich.
Przyjemność i pozytywna funkcja narzekania polega na tym, że radzimy sobie w zmaganiach z lękiem i żalem poprzez mówienie o nich. Ktoś powie, że od tego nie zmieni się przykra rzeczywistość. To prawda. Ale poprzez wyrażenie uczuć doznajemy wyraźnej ulgi. Uczucia domagają się ujścia (zarówno te negatywne, jak i pozytywne), a ich wyrażenie zmniejsza napięcie psychiczne i jest pierwszym krokiem w kierunku porządkowania własnego emocjonalnego życia wewnętrznego. Zwłaszcza, jeżeli trafimy na życzliwego i przyjaznego rozmówcę, który wysłucha nas ze zrozumieniem i udzieli psychicznego wsparcia.
Wszystkie te pozytywne funkcje narzekania nie zmienią faktu, że ma ono także swoją ciemną i niebezpieczną stronę. Można się bowiem w nim zatracić aż do upojenia. Każdy z nas zna takich ludzi, których unikamy jak ognia nie dlatego, że nie rozumiemy ich trudnej sytuacji życiowej i nie chcemy o niej rozmawiać, lecz dlatego, że oferta komunikacyjna jest monotematyczna i brzmi: "porozmawiajmy o tym, jak jest mi źle i o tym, że będzie mi jeszcze gorzej".
Uciekamy od takich ludzi, ponieważ nie jesteśmy w stanie znieść dłużej tego wiecznego narzekania i ciągłego zrzucania na nas cudzych problemów (mamy przecież także własne!). Z reguły też, takie osoby chcą mówić tylko o swoich trudnościach i problemach i nie mają najmniejszego zamiaru wysłuchać naszych. To sprawia, że po kontakcie z nimi czujemy się kompletnie "wymaglowani" i "wyssani" z naszej życiowej energii. Dlatego niektórzy nazywają ich "energetycznymi wampirami".
Życie kieruje się różnorodnością. W rzeczywistości, która nas otacza, dzieją się zdarzenia przykre i przyjemne. Jest na co narzekać, ale i jest z czego się cieszyć. Kontakt z przykrymi uczuciami jest ważny, potrzebne jest także ich wyrażanie. Jeżeli jednak zbyt długo będziemy przeżywać tylko żal, smutek i krzywdę - ulga przerodzi się w bezsilność, a więzi znikną, ponieważ ludzie nie chcą przebywać z kimś, kto tylko narzeka.
(LID)
źródło: mwmedia
źródło: mwmedia
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!