Samotność szkodzi

Samotność szkodzi
Alzheimer, miażdżyca, depresja, zawał serca, a do tego globalny efekt cieplarniany – oto skutki życia bez partnera.
/ 15.04.2008 14:39
Samotność szkodzi
Żyjesz w związku? – zdecydowanie nie jesteś na czasie. Nadeszła epoka singli. Dla wszystkich, którzy zrezygnowali z zakładania rodzinnego stadła w imię osobistego rozwoju i poszerzania horyzontów, mam jednak kilka kiepskich informacji. Po pierwsze, ostrzegają brytyjscy naukowcy, żyjąc w pojedynkę, szkodzisz środowisku.
► Coraz większa liczba osób żyjących samotnie to dla środowiska bomba z opóźnionym zapłonem – grzmią specjaliści. Dokładnie policzyli i wyszło im, że (przeliczając na jedną osobę) gospodarstwa domowe prowadzone przez singli zajmują większą powierzchnię gruntów, zużywają więcej energii i sprzętu gospodarstwa domowego niż rodziny wieloosobowe. Największe szkody pod tym względem czynią nieżonaci mężczyźni między 35. a 45. rokiem życia. Na pohybel im!

Singiel się rozpycha
Badacze z University College w Londynie, którzy przeanalizowali dane z Anglii i Walii, odkryli, że domostwa liczące czworo lub więcej członków wytwarzają rocznie tonę odpadów, a jednoosobowe aż 1,6 tony. Podobne różnice dotyczą też ilości produkowanego dwutlenku węgla na osobę. Dane te są alarmujące o tyle, że w ostatnich latach liczba jednoosobowych gospodarstw domowych rośnie bardziej niż wszystkich innych, zwłaszcza w krajach dobrze rozwiniętych.
W samej Wielkiej Brytanii w ostatnich trzech dekadach przybyło ich 12 procent, tym samym ich liczba to obecnie blisko 30 procent wszystkich domostw. Z prognoz wynika, że w roku 2026 odsetek ten dojdzie do 38 procent.
Statystyki rządowe wskazują też, że jednoosobowe gospodarstwa, które pojawią się w latach 2003–2026, będą stanowiły 72 procent wszystkich nowych gospodarstw z tego okresu. Wcześniej samotne życie wiedli głównie ludzie w wieku 60 lat i starsi (na przykład wdowcy i wdowy). Nie byli zbyt zamożni, więc przeważnie oszczędzali. Dziś przedstawiciele grupy samotników są młodsi – mają średnio 25–44 lata
► najwięcej wśród nich jest kawalerów między 35. a 44. rokiem życia. A ponieważ nieźle zarabiają, to wiele zużywają i okropnie śmiecą.
Co tydzień przeciętny singiel wydaje o 39 procent więcej na produkty domowego użytku, rocznie zużywa o 13 procent więcej energii oraz zajmuje średnio o 6 procent więcej powierzchni niż samotna osoba po sześćdziesiątce.
► Taka sytuacja może doprowadzić do poważnego kryzysu ekologicznego! – alarmują naukowcy. Proponują rozwiązanie tego problemu: komuny.
► Mieszkanie w grupie współlokatorów, którzy mają swoją prywatną przestrzeń, a dzielą tylko niektóre pomieszczenia, pozwoliłoby ograniczyć zużycie energii i sprzętów gospodarstwa domowego – argumentują. Badacze proponują też, by obarczyć wyższym podatkiem osoby, które mieszkają samotnie i zajmują przy tym zbyt dużo przestrzeni.
Powinny one także ponosić wyższe koszty ubezpieczenia zdrowotnego, wygląda bowiem na to, że państwo wydaje więcej pieniędzy na ochronę zdrowia singli. Wszelkie dane wskazują, że są oni bardziej chorowici i częściej się leczą.

W celi w pojedynkę
Osoby samotne są dwukrotnie bardziej narażone na poważne choroby serca niż osoby żyjące z partnerem – wynika z duńskich badań. Z kolei badacze z Rush University Medical Center w Chicago alarmują, że singlom dwa razy bardziej zagraża demencja związana z chorobą Alzheimera.
Tymczasem udane małżeństwo łagodzi stres i przedłuża życie – dowodzą neurolodzy amerykańscy z University of Virginia. Do tego – uwaga! – związek małżeński może wyleczyć ze skłonności do przestępstw – twierdzą naukowcy z University of Florida na łamach "Social Science Quarterly". Badania nad tym zagadnieniem przeprowadził socjolog profesor Alex Piquero. Co jego zdaniem działa na małżonków tak resocjalizacyjnie? Stabilizacja.
► Ludzie pozostający w związku małżeńskim często mają ustalony harmonogram – pracują od 9 do 17, przychodzą do domu na obiad, opiekują się dziećmi (jeśli je mają), oglądają telewizję, idą do łóżka – i tak codziennie. Jeśli są stanu wolnego, mają wiele czasu, by robić, co chcą, zwłaszcza gdy nie pracują – ostrzega Piquero.
Ale czy żeby uzyskać ten zbawienny efekt, trzeba od razu się żenić? Właśnie że tak. Związki nieformalne bowiem nie dają takich rezultatów jak klasyczne, urzędowo zawarte małżeństwo. Wydaje się nawet, że sprzyjają – zwłaszcza powtórnemu – konfliktowi z prawem.

No i co, single? Łyso wam teraz? Zamiast więc mozolnie wspinać się na kolejny szczebel kariery i zarywać noce, harując dla firmy, radzę wam umówić się na randkę. Choćby i z tą dziewczyną, która siedzi dwa biurka dalej. Że co? Że ona nic, tylko praca i praca?
A ty? Pomyśl o swoim zdrowiu, przepełnionych więzieniach i o tym, jaka to będzie ulga dla środowiska!

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA