Katarzyna – Moja koleżanka powiedziała mi ostatnio, że faceci się mnie boją, jakoś ich odstraszam. Twierdzi, że jestem zbyt inteligentna dla nich, sama sobie ze wszystkim radzę a oni tego nie lubią.
Adriana Klos: A pani co o tym sądzi?
- No chyba ma rację, chyba coś w tym jest.
Adriana Klos: Pani sama sobie radzi ze wszystkim? Nie potrzebuje pani żadnej pomocy?
- Jestem sama to staram sobie radzić, jestem samodzielna, nie potrzebuję zawiesić się na mężczyźnie, tkwić w byle jakim związku, jak niektóre moje koleżanki, tylko dlatego, że boją się być same. Ja się nie boję, poradzę sobie.
Adriana Klos: Czy mężczyzna mógłby się Pani do czegoś przydać?
- ... Taak, myślę, że tak. Na pewno.
Adriana Klos: Czego by Pani od niego potrzebowała?
- Żeby był ze mną, spędzał ze mną czas, był w nocy, kiedy zasypiam, i rano, kiedy się budzę. Żeby chciał ze mną rozmawiać, dzielić się tym, co ważne. Może chciałby mieć ze mną dziecko, interesowałby się moim życiem, moimi sprawami. A nie tylko bawił się, wpadał z torbą na weekend, tylko chwilę, na seks.
Adriana Klos: Czy mężczyźni, z którymi Pani się spotyka, wiedzą, że to dla Pani jest ważne, że tego oczekuje Pani od mężczyzny? Wspominała pani, że się boją.
- Skąd, oni tego nie wiedzą, jak miałabym im to powiedzieć? Ja w ogóle udaję, że nie potrzebuję być w związku. Faceci, których spotykam wydają mi się tacy beznadziejni. Nie chcę czegoś takiego, co mają moje koleżanki: nudy, fałszu i bylejakości. Słowo daję, wolę być sama niż z jakimś palantem.
Adriana Klos: Pani obawia się, że może ją spotkać los koleżanek, nudne życie z partnerem, który nie okazuje miłości i czułości. Boi się pani takiego związku, rozczarowania i cierpienia. Woli pani na wszelki wypadek chronić siebie przed zranieniem i przyjmuje pani obronną postawę: „radzę sobie sama, nie potrzebuję nikogo”. I to działa, mężczyźni obchodzą panią szerokim łukiem, boją się pani.
Ale to niezupełnie prawda, że pani nikogo ani niczego nie potrzebuje. Pani potrzebuje ciepła, zainteresowania, prawdziwej bliskości i więzi. Kogoś, kto by się panią naprawdę zainteresował i pokochał.
Ma pani swoje wymagania, wie czego chce, nie chce pani byle czego, jakiejś namiastki związku. Ale postawa „Zosi Samosi” może odgradzać panią od ludzi, także od tych wartościowych, bo stwarza dystans i powoduje, że ludzie nie czują się potrzebni. Dobrze byłoby to wywarzyć, nie chodzi o to, żeby udawać bezradną, aby ich zadowolić. To zresztą byłby fałsz, bo pani nie jest bezradna. Ale może nie trzeba też być zbyt ostrą, ludzie lubią czuć, że ich potrzebujemy, że mogą dać nam coś interesującego: swój czas, uwagę, opinię na jakiś temat. Wtedy bardziej garną się do nas i przestają się bać. Przyjdą do pani, będą bliżej a pani może wtedy sama wybierać.
Porad udziela:
Adriana Klos- psycholog, psychoterapeuta Centrum Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany"www.strefazmiany.pl. Pracuje z osobami, które: doświadczają lęków, obniżonego nastroju, bezsenności, zaburzeń jedzenia oraz psychosomatycznych, mają problemy w relacjach z innymi, znajdują się w sytuacji kryzysu ( np. w związku lub w pracy), wychowały się w rodzinach dysfunkcyjnych np. w rodzinie alkoholowej. Pomaga ludziom odzyskać spokój i rozwijać się.
Prowadzi również treningi i warsztaty rozwojowe, grupy wsparcia, terapię par oraz DDA.
Publikuje w mediach m.in. w "Rzeczpospolitej", Twoim Stylu, mamazone.pl, gazeta.kobieta.pl.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!