W naszym kraju dużo się mówi o tolerancji, ale ciągle podkreślając, że niestety wciąż jej Polakom brakuje. W kontekście tolerancji mówi się jednak o odmiennych wierzeniach, kolorze skóry lub homoseksualizmie – nigdy o transwestytach lub transseksualistach. Tych tematów właściwie wcale się w mediach nie porusza, transwestytów kojarzymy wyłącznie z amerykańskich komedii i temat ten jest w porządku, dopóki jest to tylko postać z filmu i nie spotykamy takich ludzi na ulicach.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z ogromnej ilości różnego rodzaju zaburzeń identyfikacji płciowej, wrzucając wszystko do jednej szufladki: jeśli ktoś nie jest „normalny”, to jest gejem, jest „homo”, ewentualnie jest transwestytą, jeśli akurat komuś znane jest to pojęcie. Ale dlaczego transwestyci przebierają się za osoby odmiennej płci? Kim są transseksualiści? Czy noszenie damskiej bielizny oznacza, że mężczyzna jest transwestytą albo homoseksualistą? Czy transseksualizm to choroba? Mało która spośród osób, które nigdy nie zetknęły się z tą tematyką bezpośrednio, potrafi odpowiedzieć na te pytania.
Transwestytyzm to jedno z zaburzeń identyfikacji płciowej, tendencja do czasowego identyfikowania się z płcią przeciwną przejawiająca się zwłaszcza w sposobie ubierania się i zachowania. W literaturze anglojęzycznej często zamiast pojęcia transwestytyzm wykorzystuje się zamiennie pojęcie crossdressing. Odmiana nazywana transwestytyzmem fetyszystycznym oznacza upodabnianie się do płci przeciwnej w celu osiągnięcia satysfakcji seksualnej.
Transseksualizm to zaburzenie identyfikacji płciowej polegające na niezgodności między psychicznym poczuciem płci, a biologiczną budową ciała oraz tzw. płcią socjalno-prawną. Transseksualista jest przekonany, że jego płeć biologiczna jest niezgodna z płcią psychiczną. Uważa, więc, że się urodził nie w takim ciele, w jakim powinien. Osoba, która jest w pełni transseksualna, czuje, reaguje, myśli, zachowuje się tak, jak osoba płci przeciwnej, i jest to cecha trwała. Zazwyczaj pierwsze objawy transseksualizmu pojawiają się już w dzieciństwie.
Z życia wzięte
Wśród listów do naszej redakcji znalazł się – napisany w żeńskiej formie i podpisany kobiecym imieniem - list od mężczyzny, który od lat ukrywa swój transwestytyzm. Stał się on dla niego przyczyną wielu cierpień. „Przez parę lat skrzętnie ukrywałam to przed żoną, aż w końcu powiedziałam o tym. Żona nigdy nie zaakceptowała mojej inności i nie akceptuje do tej pory.” – pisze. Takie problemy są udziałem bardzo wielu osób o podobnych zaburzeniach, dziesiątki identycznych historii znajdziemy na pierwszym lepszym forum internetowym, skupiającym osoby „trans”. Tylko nieliczni szczęściarze znajdują towarzyszkę życia zdolną do zaakceptowania ich odmienności.
Na tym jednak tragedia autora listu się nie kończy. „Było to trzy lata temu. Byłam w hotelu we Wrocławiu. Postanowiłam przebrana w damskie ciuszki wyjść na ulicę (...). Kiedy szłam chodnikiem wszyscy się za mną oglądali, a ja byłam szczęśliwa, że w końcu spełniło się moje marzenie: BYĆ SOBĄ. Moje szczęście nie trwało długo. Usłyszałam za sobą tupot nóg i zobaczyłam jak czterech młodzieńców biegnie w moim kierunku ze wściekłym grymasem na twarzy i z okrzykiem „śmierć ciotom i zbokom!”. W jednej sekundzie powalili mnie na ziemię i zaczęli kopać. Nikt z przechodzących ludzi nie zareagował. Nie wiem, jak długo mnie bili, obudziłam się w szpitalu. Miałam m.in. złamaną rękę, złamane trzy żebra, wybite trzy zęby i cała twarz to był jeden wielki siniak.”
Cóż pozostaje do dodania? Autor listu został pobity, bo odważył się pokazać na ulicy swoją odmienność. Nie robił nikomu krzywdy swoim zachowaniem ani ubiorem. Dlaczego więc tak go potraktowano? Dlaczego tak wielu osobom odmawia się prawa do szczęścia, dlaczego każdy, kto choć trochę różni się od modelowego wzorca „porządnego obywatela” musi się ukrywać? Dlaczego banda podrostków nie atakuje na ulicy ojca znęcającego się nad dziećmi, handlarza narkotyków, faceta podsuwającego dziewczynom „pigułki gwałtu”? Może dlatego, że... to właśnie tacy ludzie jak oni sami? Oni, atakujący niewinnego mężczyznę, który tylko odważył się przyznać przed światem do tego, że najlepiej czuje się przebrany za kobietę. Nie wiem, gdzie tkwi błąd w rozumowaniu takich ludzi jak ci brutalni młodzieńcy. Ale gdzieś musi, a dopóki nie zostanie on naprawiony, społeczeństwo będzie przymykało oczy na ojców-katów i dilerów narkotykowych, a rzucało się z pięściami na faceta w spódnicy.
Zaskakujący może być fakt, że na podstawie danych klinicznych można oszacować liczbę transwestytów w Polsce na około 2 procent populacji. Wg badań Lwa-Starowicza (Raport na temat seksualności Polaków 2002) skłonności do transwestytyzmu wykazuje 4 procent Polaków. Dlaczego więc tak trudno jest nam rozmawiać na ten temat i zaakceptować ten rodzaj odmienności?
„Każdy ma prawo do dowolnego ubioru, tym bardziej jeżeli daje to komuś szczęście i zadowolenie. (...) Może ten artykuł uświadomi młodym ludziom, że nawet tacy ludzie mają prawo do szczęścia i radości z tego co robią, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy.”
Definicje oraz dane statystyczne zaczerpnięte z portalu www.crossdressing.pl
Urszula Skirtun
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!