Ubaw i przemoc – śmiech w internecie

Z czego śmieją się internauci? Kiedy i dlaczego śmiech łączy się z przemocą? Kim są hejterzy? Jakie zabawne strony internetowe przyciągają najwięcej czytelników?
/ 25.03.2015 10:00

internet śmiech

fot. Fotolia

Z czego śmiejemy się w internecie?

W Internecie, jako charakterystycznej, bo wirtualnej, części sfery publicznej, można znaleźć treści związane ze śmiechem w dosłownie każdym kontekście, te bowiem wiążą się z zainteresowaniami internautów i ofertami rozmaitych instytucji. Ich przedstawienie oraz dokładna analiza wymagałaby odrębnej publikacji, która już w chwili wydania byłaby nieaktualna, ponieważ każdy dzień przynosi nowe strony internetowe, wiąże się z powstawaniem w Sieci nowych zjawisk i mód czy dodawaniem nowych wątków na forach internetowych, toteż w niniejszym rozdziale sygnalizuję jedynie wybrane zagadnienia, które uznałem za istotne w kontekście edukacji.

Mirosław Pęczak, analizując treści pojawiające się w mediach elektronicznych, zwraca uwagę na współczesną zmianę źródeł śmiechu i jego punktów odniesienia: Pomstujemy na coraz prymitywniejsze komedie rodzimej produkcji, gdy tymczasem nasza kultura śmiechu przenosi się do Internetu i tu buduje swój najważniejszy przyczółek. […] W serwisach społecznościowych, na wyspecjalizowanych stronach z dowcipami, a zwłaszcza na YouTube mamy niebywały wysyp śmiesznych filmików, parodii, trawestacji, piosenek do śmiechu, rysunków i anegdot. Charakter i poziom tych żartów bywa różny, ale interesujące, że w wielu z nich nie brakuje ironii oraz dystansu do formy, co świadczyłoby o wyrafinowaniu ich twórców i sporym wyczuciu konwencji. Interesujący obraz śmiechu na polskich stronach internetowych wyłania się z rezultatów ankiet, przeprowadzanych m.in. na portalach społecznościowych w rodzaju Facebooka, w których prosi się uczestników o polecenie tych stron, z których korzystają. W odpowiedziach występuje zróżnicowanie tematyczne, zgodne z zainteresowaniami respondentów.

Oto przykładowe strony, polecane przez uczniów szkół średnich i studentów jako zabawne:

− portale humorystyczne, tematyczne zbiory dowcipów i żartów:

• Anegdoty – www.anegdoty.pl;

• Dobry Humor – www.dobryhumor.pl;

• Dowcipy – www.dowcipy.pl;

• Hoomor – www.hoomor.pl (ponad 3500 polubień);

• Humor Page – www.humorpage.pl;

• Humor z zeszytów – www.humor-z-zeszytow.dowcipy.pl;

• Humoris – www.humoris.pl (ponad 960 polubień);

• Max Humor – www.maxhumor.pl (ponad 1700 polubień);

• Nowoczesna Firma (humor) – www.humor.nf.pl;

• Chamsko – www.chamsko.pl (ponad 185 tys. polubień);

• „Gigante” Rozrywka na Maxa – www.gigante.pl;

• Jeb z dzidy – www.jebzdzidy.pl (ponad 552 tys. polubień);

• Jeja – www.jeja.pl (ponad 182 tys. polubień);

• Joe Monster (niecodziennik satyryczno-prowokujący) – www.joemonster.org (ponad 186 tys. polubień);

• Kwejk – www.kwejk.pl (ponad 1,46 mln polubień);

• Sadistic (codzienna dawka czarnego humoru) – www.sadistic.pl (ponad 255 tys. polubień);

• Satyryczny (satyra i dowcipy polityczne) – www.satyryczny.com;

• Śmiech (centrum polskiego śmiechu) – www.smiech.net;

• TJA (kawały i dowcipy) – www.kawaly.tja.pl (ponad 10 tys. polubień);

− portale poświęcone sztuce kabaretowej:

• Ekabaret – www.ekabaret.pl (ponad 24 tys. polubień);

• Kabareciarz – www.kabareciarz.pl;

• Kabarety Odpoczywam Net – www.kabarety.odpoczywam.net (ponad 197 polubień);

• Kabarety Tworzymy Historię – www.kabaret.tworzymyhistorie.pl;

• Monty Python’s Modrzew – www.modrzew.stopklatka.pl (ponad 35 tys. polubień);

• Polski Serwis Kabaretowy – www.kabarety.com.pl (ponad 2700 polubień);

− portale poświęcone „kawałom z brodą”:

• Sucharry – www.sucharry.pl (ponad 24 tys. polubień);

• Suchary – www.suchary.com;

• Zacny suchar – www.zacnysuchar.com (ponad 188 tys. polubień);

− portale poświęcone demotywatorom:

• Demoty – www.demoty.pl (ponad 20 tys. polubień);

• Demotywatory – www.demotywatory.pl (ponad 1,8 mln polubień);

• Demotywuje – www.demotywuje.pl (ponad 900 polubień);

− portale poświęcone komediom:

• Komedie – www.komedie.com.pl;

• Komediowo – www.komediowo.pl;

− blogi humorystyczne:

• Farfałki – www.farfalki.blogspot.com;

• Niepoprawni – www.niepoprawni.pl/humor;

− zabawne rysunki:

• Galeria Autorska Andrzeja Mleczki – www.mleczko.interia.pl (ponad 80 tys. polubień);

• Galeria Autorska Henryka Sawki – www.sawka.interia.pl.

Jak wynika z zestawienia, rekordy popularności biją Demotywatory i, lubiany zwłaszcza przez nastolatków, Kwejk. Następne w kolejności w tym nieformalnym plebiscycie są Jeb z dzidy, Chamsko i Joe Monster. Nie wszystkie strony internetowe zawierają liczniki polubień, więc powyższy wykaz nie przedstawia w pełni skali zjawiska.

Zobacz też: Jak internet wpływa na nasze życie?

Czym jest demotywator?

Nieobeznani z Internetem Czytelnicy mogą mieć problem ze zrozumieniem niektórych kategorii pojęciowych. Tak więc demotywator lub demot to […] demotywujący obrazek, połączenie wymownego obrazka bądź zdjęcia z komentującym jego zawartość podpisem.

Demotywator jest najczęściej ironiczny (ma wyśmiać rzeczywistość) lub cyniczny. Demotywatory są parodią plakatów motywacyjnych. W wielu biurach (głównie amerykańskich) wiszą plakaty motywujące pracowników do osiągnięcia celu. Za autora pierwowzorów demotywatorów uchodzi firma Despair, Inc. z USA, która prowadzi handel gadżetami (koszulki, kubki, kalendarze itd.) zawierającymi elementy graficzne tego typu.

Czym są memy?

Na podobnej zasadzie tworzone są memy (z grec. mimesis – naśladownictwo), czyli rozpowszechniane w Sieci i innych komunikatorach obrazki opatrzone frazesami i/lub zdaniami popularnymi w określonych środowiskach, najczęściej zrozumiałymi tylko dla osób do nich należących. Niekiedy ten sam obrazek powielany jest wielokrotnie z różnymi frazesami – żartobliwymi, zaczepnymi, ośmieszającymi lub refleksyjnymi.

Demotywatory i memy to przede wszystkim internetowe środki wyśmiewania. Ich różnorodność i bogactwo tematyczne są trudne do usystematyzowania, tylko ogólnie można więc stwierdzić, że internetowy śmiech z kogoś lub czegoś przy pomocy demotywatorów i memów nie oszczędza nikogo, a poszczególne wytwory różni jedynie poziom komizmu, forma języka i dokładność opracowania.

Związane ze szkołą demotywatory i memy zawierają aluzje m.in. do aktualnych problemów uczniów i nauczycieli (np. pytania w testach gimnazjalnych i maturalnych, zmęczenie podczas sesji egzaminacyjnej, koniec wakacji itd.) oraz patologii, występujących w systemie edukacji (np. przeładowanie i niestabilność programów kształcenia, brak pracy dla absolwentów określonych typów szkół, niedofinansowanie oświaty). Wśród tysięcy memów, dotyczących edukacji, wyróżnia się ich seria na stronie „Jestę kotę jak również doktorantę”, założona na portalu Facebook. Zamieszczone tam memy dotyczą codziennych problemów polskich doktorantów – zwłaszcza nauk humanistycznych i społecznych. Ich tło stanowią zabawne fotografie kotów. Wśród studentów niższych roczników rekordy popularności bije też strona „Promotor płakał gdy czytał”.

Wulgarność i śmiech

Interesujący jest fakt, że, poza serwisami z demotywatorami, pozostałe najpopularniejsze portale charakteryzuje wulgarność, drastyczność i prymitywizm przedstawianych treści. Potwierdza to wyrażoną wyżej tezę o brutalizacji relacji społecznych w sferze publicznej, wzroście popularności treści wulgarnych w kulturze a w związku z tym także w sferze śmiechu.

Można tu dostrzec wyraźne różnice pokoleniowe: komiczna wulgarność i brutalność odpowiadają przede wszystkim młodzieży, natomiast zazwyczaj stroni ona od dowcipów niesmacznych, obrzydliwych czy skatologicznych. Dorośli natomiast preferują treści z rodzaju „znacie? to posłuchajcie!”, stroniąc często od dowcipów nastolatków, które uważają za brutalne i prymitywne.

Zobacz też: Jak dziecko uczy się dzięki komputerowi?

Dowcipy dla dzieci

Z pojawiających się na popularnych forach dyskusyjnych zapytań wynika, że rodzice, nauczyciele i inni dorośli starają się poszukiwać internetowego śmiechu wolnego od wulgarności na tyle, by móc polecić go swoim dzieciom lub wychowankom. Mimo obfitości tego rodzaju stron mają jednak kłopot ze znalezieniem dowcipów odpowiednich dla dzieci, tzn. zrozumiałych w odpowiednim przedziale wiekowym i pozbawionych treści wulgarnych.

Interesujące, że pomagający w poszukiwaniach forumowicze, na pytanie: „Jakie dowcipy polecilibyście dziecku w wieku 6–10 lat?”, zwykle nie odsyłają do literatury, a jeżeli już, to do popularnych antologii dowcipów PRL-u. Na ogół jednak podsuwają krążące od lat w różnych wersjach „kawały z brodą”: o babie u lekarza, Jasiu w szkole, słoniu i mrówce, blondynkach itp., bawiące głównie dorosłych, ale niekiedy wpisujące się też w rodzaj komizmu odpowiadający młodszym dzieciom. Znaczna ich część to niezmienne od lat dowcipy, pochodzące z dziecięcych lat forumowiczów i opowiadane przez ich dzieci.

W kontekście szkolnego internetowego śmiechu na uwagę zasługują następujące obszary tematyczne:

dowcipy o Jasiu w szkole – powielane w różnych wersjach, m.in. w portalach internetowych i drukowanych antologiach; trudno powiedzieć kto, gdzie i kiedy wymyślił pierwszy z nich – z pewnością były bardzo popularne w okresie PRL-u, stąd ich obecność w antologiach z tego okresu; dowcipy dotyczące szkoły stanowią jedną z wielu tematycznych serii dowcipów o Jasiu (oprócz serii o Jasiu w domu czy o przygodach erotycznych Jasia), niejednokrotnie zawierają ulubione przez dzieci wulgaryzmy, elementy komizmu skatologicznego, motyw wyśmiewania nauczycieli itp.; powtarzane głównie przez uczniów w młodszych klasach (m.in. na forach internetowych) przede wszystkim ze względu na swą prostotę, odniesienia do codzienności (np. popularnych reklam telewizyjnych) i zrozumiałość dla słuchaczy w każdym wieku;

humor z zeszytów i dzienniczków szkolnych – przykład nie tylko komizmu słownego, ale także kroniki szkolnej oraz zapisywanych w dzienniczkach ucznia lub zeszytach uwag przeznaczonych dla rodziców, i choć niekiedy same zdarzenia w zamierzeniu uczniów nie są komiczne i nie mają na celu wywoływania śmiechu, to notatka na ich temat zwykle wywołuje co najmniej uśmiech zdziwienia; przykłady tzw. humoru z zeszytów szkolnych, sprawdzianów i innych źródeł wypowiedzi uczniów zostały spopularyzowane w Polsce na łamach tygodnika „Przekrój” (zamieszczającego nadesłane przez czytelników przykłady, począwszy od 1959 r.), by trafić następnie do drukowanych antologii i do dziesiątków portali humorystycznych w Internecie; te same zabawne zdania, pełne mimowolnego lub celowego komizmu słownego, wynikającego z wykorzystania błędnego szyku zdania, niepoprawnej interpunkcji lub zbitek językowych, są od lat wielokrotnie powielane (czasem w kilku wersjach, niektóre z poprawionymi błędami pisowni), więc nie jest możliwe ustalenie ich autorów ani czasu powstania, wiele ze względu na olbrzymią ilość przerabianych na od dziesięcioleci lektur i zadań; co więcej – niektóre wcale nie są oryginalnymi fragmentami wypowiedzi uczniów, lecz opracowanymi na zasadzie powielenia lub naśladowania komicznego schematu spreparowanymi tekstami; nowością są coraz częściej zamieszczane na stronach internetowych przykłady pochodzące z prac studenckich, które jeszcze nie doczekały się drukowanych antologii;

wpisy na temat szkoły w Nonsensopedii – Polska Encyklopedia Humoru Nonsensopedia to portal internetowy, którego autorzy parodiują Wikipedię, zamieszczając satyryczne, ironiczne, zwykle obrazoburcze charakterystyki przedmiotów i zjawisk, zwykle zdefi niowane w klasycznych encyklopediach; istnieje wiele wersji językowych Nonsensopedii, w niektórych krajach stanowi ona narzędzie kontestacji rzeczywistości społecznej, swoisty organ społecznego ruchu Oburzonych lub po prostu forum zabawnych komentarzy o poważnych sprawach; hasła związane ze szkołą i nauczycielami w Nonsensopedii są polecane i współtworzone przez młodzież aktywną w portalach społecznościowych: zawierają prześmiewczy obraz poszczególnych elementów systemu oświaty, a ich autorzy często odwołują się do wartości z kultury masowej i własnych wspomnień ze środowiska szkolnego.

Śmiech na Youtube

Przesłanki wskazujące nietrwałość trendu wulgaryzacji śmiechu w Internecie oraz równoległego kształtowania się grona młodszych internautów, którzy preferują żarty innego rodzaju (nie tyle brutalne i wulgarne, co oparte na komizmie absurdu, oryginalności i niecodzienności, grach słownych, pastiszach, parodiach, prowokacjach itp.) można zauważyć, analizując tzw. listę „100 Top Youtube”, czyli aktualizowany na bieżąco ranking popularności filmów zamieszczanych w serwisie Youtube. Na liście uwzględnia się nie pojedyncze tytuły filmów – jak na muzycznych listach przebojów – lecz kanały, utworzone przede wszystkim przez miłośników filmowania (tzw. jutuberów) lub też instytucje, reklamujące przy okazji swoje produkty kultury masowej.

O popularności poszczególnych kanałów świadczy liczba subskrybentów, tj. osób, które nie tylko regularnie je odwiedzają, ale też, logując się w systemie, zamawiają informacje o nowych filmach, pojawiających się w danym kanale. Dzięki temu w polskiej wersji Youtube nieustannie zmienia się popularność zwłaszcza żartownisiów, którzy nie tylko tworzą filmy, lecz również stają się bohaterami komentarzy i dyskusji internautów. Niektórzy z nich zyskują krótkotrwałe (jak wszystko w Sieci) miano kultowych postaci; tak jest w przypadku Cyber Mariana, Dziarskiego Dziadka czy Wardęgi. Na razie trudno przewidzieć kierunek rozwoju trendu i jego zasięg, ponieważ polska lista 100 Top powstała dopiero we wrześniu 2013 r.

Zobacz też: Bliskość na odległość – związki przez internet

Śmiech w edukacji

Zupełnie odrębną grupę zabawnych wpisów w Internecie stanowią artykuły i komentarze, dotyczące poważnych problemów w szkołach i systemach oświaty. Najczęściej pojawiają się jako głosy opinii publicznej przytaczane przez dziennikarzy. Od wspomnianych wcześniej żartów i dowcipów wpisy te różni poziom troski o problemy edukacji oraz niewątpliwa kompetencja i zaangażowanie dyskutujących w opisywane zagadnienia. Wśród internautów nie brakuje przewrotnych i prowokujących opinii, w rodzaju: edukacja jest zbyt ważną dziedziną, aby traktować ją poważnie. Zwłaszcza formalna strona oświaty pełna jest komizmu – niekiedy jednak śmiech, do którego prowadzi, jest śmiechem przez łzy.

W samym tylko systemie szkolnym jest z czego się pośmiać: śmieszne są zachowania nauczycieli i urzędników, śmieszny jest fakt, że po dziewięciu latach uczenia się w szkole języka angielskiego przeciętny uczeń i tak niewiele umie, śmieszy, że po dwunastu latach spędzonych w szkolnej ławce z książką w ręku, wielu uczniów ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, śmieszne jest wreszcie, że mimo znanych wszystkim patologii szkolnych, osoby odpowiedzialne za system szkolny i politycy zdają się wciąż nie zauważać problemów.

Niekompetencja polityków i urzędników, lekceważący stosunek wielu z nich do problemów uczniów, rodziców i nauczycieli w szkołach różnego stopnia, absurdalne przepisy w systemie i brak reakcji na nie, nieustanne zmiany w regulaminach egzaminów końcowych (np. uczniowie rozpoczynając naukę w szkole średniej nie wiedzą co będzie wymagane na maturze) itp. wiążą się z patologiami, które są nie tylko zauważane w sferze publicznej, ale stają przedmiotem wyśmiewania i wyszydzania, a dzięki Internetowi zaczynają funkcjonować jako niezależne byty, postrzegane jako „żałośnie komiczne” nie tylko przez uczniów, nauczycieli, rodziców i publicystów, ale także przez specjalistów, dokonujących analiz systemu oświaty. Przykładem zabawnego komentowania problemów współczesnej oświaty są liczne wpisy pojawiające się w blogu Bogusława Śliwerskiego (Przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych), który z właściwym sobie poczuciem humoru komentuje tak poważne kwestie jak patologie występujące w tzw. WSP, czyli Wyższych Szkołach Prywatnych (kiedyś ten skrót dotyczył wyłącznie państwowych Wyższych Szkół Pedagogicznych, dziś zaś ma wymowę satyryczną), manipulowanie wynikami testów osiągnięć szkolnych, w celu dostosowywania ich do politycznych zamówień rządzących, zjawisko tzw. „szybkiej ścieżki” uzyskiwania habilitacji na Słowacji, uznawanej później w Polsce, mimo że słowackie wymogi są o wiele niższe, niż te przewidziane w przepisach awansu naukowego w Polsce itp. Niekiedy problemy mają charakter cykliczny, to znaczy występują od wielu lat, w różnej skali;

innym razem pojawiają się, trwają w dyskursie publicznym jako aktualny zabawny temat, po czym szybko zastępują je nowe. Aby nie zakłócać proporcji układu treści w tym rozdziale, odsyłam czytelnika do drugiej części książki, gdzie przykłady szkolnego śmiechu przez łzy zostały przedstawione szerzej, zarówno w postaci opisów zdarzeń z ostatnich lat, jak i ich recepcji w Nonsensopedii.

Prowokacje internetowe

Częstą, zwykle zabawną praktyką na forach internetowych są prowokacje. Niekiedy ich celem jest wyłącznie rozdrażnienie forumowiczów wyjątkowo nieporadną formą wypowiedzi lub radykalnością poglądów na rzeczywistość. Jednym z najpopularniejszych internetowych prowokatorów polskiego Internetu był Czuły Wojtek, aktywny w serwisach portalu onet.pl w latach 2008–2011, prowadzący także własny blog, w którym przedstawia się w sposób następujący (pisownia oryginalna): Lubie pisac na onecie. Nr gg, Na naszej (moim profi lu) klasie znajdziecie muj aktualny psełdonim. Jestem absolwentem politologi i nauk społecznych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Ukończyłem również Szkołe Lideruw Politycznych i Społecznych oraz Szkołe Praw Człowieka przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Obecnie jestem doktorantem na Wydziale Nauk Politycznych Wyrzszej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku.

Kim jest czuły Wojtek? Przygłupem, który nie potrafi poprawnie sklecić przyzwoitego zdania, ani pod względem ortografi cznym, ani stylistycznologicznym? Czy też może jest inaczej, niż nam się wydaje. Może to jest facet, który postawił sobie za cel, tak kretyńsko pisać ortograficznie i semantycznie, aby każdy z wypowiadających się na forum mógł się poczuć lepszy, inteligentniejszy i dowcipniejszy niż jest w rzeczywistości. Komiczne komentarze Czułego Wojtka, pełne błędów ortograficznych i uporczywego powracania do tych samych tematów (kochanka, córka, sukcesy towarzyskie, Doda, seriale, nowy samochód), prowokowały do ogromnej liczby reakcji, tym bardziej, że sam autor nigdy nie ujawniał swej prawdziwej tożsamości. W przeciwieństwie do prowokatorów politycznych (np. Antek Emigrant, Jasiu Śmietana, Kasia Lublin) Czuły Wojtek wyśmiewał narodowe przywary Polaków, konsumpcyjny styl życia, zamiłowanie do płytkich filmów i programów telewizyjnych, kult celebrytów itp. Znalazł też wielu naśladowców, którzy jednak nie dorównali mu pod względem poczucia humoru i stylu.

Oto przykład wpisu naśladowcy z forum dyskusyjnego na temat dowcipów dla dzieci (pisownia oryginalna): Wojtku ja mam 9 lat ale znam kilka powiem pszyhodzi facet na stacje benzynowom poprosze 3 litry benzyny dobra daje mu pszyhodzi 2 raz poproszę 6 litruw benzyny ale o co hodzi nieh pan nie gada tylko daje dobra dał mu pszyhodzi 3 raz poprosez 10 litruw benzyny ale o co hodzi nieh pan nie gada szkoła sie pali..ten mi sie bardzo podoba bo nie nawidze szkoły..więcej nie psze bo mi sie nie hce papa.

Zobacz też: Jak internet pomaga w nauce?

Kim są trolle?

Coraz więcej portali internetowych i znajdujących się na nich forów pada ofiarą tzw. trolli, czyli pieniaczy, którzy atakują internautów komentarzami, usiłując zdenerwować swych przeciwników lub zyskać przychylność osób myślących podobnie. Ostra satyra, groteska, wyśmiewanie i ośmieszanie to najczęściej stosowane techniki. Prowokacje miewają formę ataku o podłożu politycznym lub światopoglądowym o czym świadczą m.in. nicki autorów), np.: „Dwóch facetów leży w łóżku… już po. Starszy mówi: – Fajny jesteś jeszcze taki dziewiczy i masz taką ciasną dziurkę. Na to młodszy: - Bo jestem dopiero na pierwszym roku w seminarium, proszę księdza biskupa”.

Niekiedy upowszechniane przez trolli treści są zrozumiałe i zabawne tylko dla osób znających historię, realia PRL czy kulisy obecnych zmagań politycznych. Drugą grupą, znaną z nieczystych intencji i coraz bardziej agresywną pod względem propagowania określonych treści, są tzw. spamerzy, którzy zamieszczają reklamy (niekiedy ukryte w postaci linków) rozmaitych produktów i usług, nie mających nic wspólnego ze śmiechem. Z tego powodu część stron zatraca swój pierwotny humorystyczny charakter i jeśli ich administratorzy nie podejmą działań o charakterze cenzury treści, to ich popularność spada wskutek rozmycia tematu.

Jedną z najpopularniejszych uczestniczek portalu społecznościowego Tweeter jest kanadyjska blogerka Kelly Oxford, która dzięki żartobliwym, satyrycznym i sarkastycznym wpisom, często o edukacyjnym podtekście, jest „śledzona” w Internecie przez ponad pół miliona osób dziennie. Jej przygoda z Tweeterem rozpoczęła się od wpisu: „Jeśli jesteś w stanie wymienić pięć osób o nazwisku Kardashian, ale nie znasz nazw pięciu krajów w Azji, to włóż nóż do kontaktu”. Oprócz tweeterowej popularności, dowodem jej sukcesu są propozycje wydawnicze od renomowanych oficyn. Komizm K. Oxford opiera się na inteligentnej grze słów i wyjątkowej pomysłowości, czego nie można powiedzieć o wielu innych miłośnikach internetowego wyśmiewania i wyszydzania przy pomocy portali społecznościowych, które stanowią obecnie coraz popularniejszą formę życia towarzyskiego, szczególnie wśród młodzieży.

Znamiennym jest fakt, że w 2012 r. tytułem „Człowieka Roku polskiego Internetu” uhonorowano Dymitra Głuszczenkę, prowadzącego wspomniany wyżej popularny serwis internetowy Kwejk, którego użytkownicy mają prawo zamieszczać zabawne, ich zdaniem, rysunki. Dwudziestego pierwszego lutego 2013 r., w ustanowionym przez UNESCO Dniu Języka Ojczystego, pod patronatem Rady Języka Polskiego rozpoczęto kampanię medialną „Język polski jest ą–ę”, mającą na celu propagowanie poprawnej polszczyzny w życiu codziennym – przede wszystkim wykorzystywania we wzajemnym komunikowaniu polskich znaków diakrytycznych. Oprócz rysunków satyrycznych Henryka Sawki organizatorzy udostępnili piosenki w wykonaniu muzyków młodego pokolenia (Atrakcyjny Kazimierz, GOYA, K.A.S.A, Łukasz Zagrobelny), których można wysłuchać na stronie internetowej w wersji klasycznej oraz bez znaków diakrytycznych. Akcja ma w żartobliwy sposób uwrażliwiać społeczeństwo na wagę dziedzictwa kulturowego.

Spotting

Na przełomie 2012 i 2013 r. w Internecie pojawiła się moda na tzw. spotting (od ang. spot – punkt, miejsce), to jest zaznaczanie swojej obecności w jakimś miejscu oraz „obserwowanie” go z wykorzystaniem m.in. portali społecznościowych i tzw. stron spotted. Na tej zasadzie możliwe jest publiczne wyśmianie i napiętnowanie kogoś zauważalnego w określonej przestrzeni publicznej (np. w czytelni, domu towarowym, na przystanku itp.), czemu towarzyszy zwykle śmiech osób obserwujących dany spot. Dzięki anonimowości odwiedzających tego rodzaju stronę, ośmieszenie bywa zwykle bezkarne. Aby zwrócić na siebie uwagę oryginalnością komentarzy, wpisy niektórych spotterów bywają niekiedy okrutne lub wulgarne, np. wpis z czytelni Uniwersytetu Warszawskiego na stronie Spotted BUW: „Do pawiana w koszulce Korna przy literaturze. Ścisz ten metal, bo czytać nie można. I zmień skarpety, bo śmierdzisz starym capem”.

Hejterzy

Podobny charakter mają strony hejterów (od ang. hated – nielubiany lub nienawidzony) na portalu Facebook. Są to strony społecznościowe, zakładane dla określonych miejsc lub instytucji, na których można wyrazić swoją „nienawiść” wobec dowolnej osoby, zjawiska, zdarzenia itp., najczęściej anonimowo – oczywiście, o ile odpowiednio zabezpieczy się ustawieniami prywatności własną stronę internetową. Częstą praktyką jest, że osoby „nienawidzone” są łatwo rozpoznawalne w rzeczywistości pozawirtualnej i właśnie dlatego padają ofiarami wyśmiewania, ośmieszania, niesmacznych żartów itp. Jedną z pierwszych stron tego rodzaju, dotyczącą placówek edukacyjnych, była założona w 2012 r. strona poświęcona uczniom I Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy, których ośmieszono, ukazując ich jako amatorów papierosów i alkoholu, snobów, leni itp.

Strona wywołała liczne reakcje w prasie, zyskała kilka tysięcy polubień, pojawiły się kontrstrony, a dyrekcja szkoły postanowiła nawet zgłosić sprawę do prokuratury, by bronić dobrego imienia uczniów. W podobny sposób bywają wyśmiewane nie tylko konkretne osoby, lecz także poszczególne sytuacje związane z edukacyjną rzeczywistością – na przykład praca nad rozprawą doktorską. Specjaliści wyróżniają charakterystyczne rodzaje hejtów: ideologiczny, zawodowy, kontrhejt, obronny, rozczarowania, nienawistny; oto przykładowy wpis ze strony studentów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (pisownia oryginalna): Witam szanownych hejterów! chciałem wraz ze współlokatorem zhejtować naszego trzeciego ,,kolegę-śmierdziela” i tym samym dać wyraz naszej irytacji otóż rzeczony osobnik bo ciężko to nazwać homo sapiens jest chyba największym w świecie troglodytą, prostakiem i bandytą… Wszystko zaczęło się feralnego 3 października (nota bene dzień przed urodzinami jednego z hejterów) kiedy to poznaliśmy tego paj…aca. Już wtedy wydawał się jak wypuszczony z kwarantanny a jego ciągłe głupie mądrości i najbardziej w świecie irytujący śmiech którym przeplata co 2 słowo swoich chwalebnych mądrości. Ma on tak wiele właściwych sobie zachowań, że nie sposób wszystkich wymienić, wśród nich są nie tylko zwykłe kradzieże pieczywa czy innych produktów spożywczych (szczególnie upodobał sobie pasztet, piwo, masło i majonez), ale też bardzie wyszukane działania jak co najmniej 4-krotnie dziennie oszczana klapa w toalecie czy możliwość urządzenia plaży wraz z własnym oceanem w kabinie prysznicowej jak i wokoło niej, choć na to nie powinniśmy narzekać, gdyż kąpie się raz w tygodniu jednak zużywa przy tym tyle wody jakby się kąpał co najmniej 3 razy dziennie, z kolegą nie mamy co liczyć na ciepłą wodę przez najbliższe godziny… pośród jego niecnych praktyk jest też notoryczne odgrzewanie stęchłej ryby w mikrofalówce dzięki czemu kuchnia roztacza niebywale aromatyczne zapachy, należy też wspomnieć o pozmywaniu naczyń co robi z niebywałą precyzją niestety tylko w myślach, gdyż jeszcze nigdy nie stał przy zlewie a w kuchni można utonąć wśród zielonych już naczyń jak Jack z Titanic’a. Jeszcze jednym jego nawykiem jest całodobowe dymanie dziewczyny (szkoda mi biedaczki) dzięki czemu w mieszkaniu unosi się ciągle cudowny zapach jego ciała oraz wieczne stękanie – nasz bóg sexu – ostatnio nawet udało mu się zarwać łóżko ale nie przeszkodziło mu to w dokończeniu sprawy na parapecie a potem zdaniu relacji pozostałym domownikom jakby to było jedyną treścią naszego życia. Pozdrawiamy efekcie ubocznym dziurawej prezerwatywy!! Twoi na zawsze hejterzy.

Zobacz też: Autodiagnozowanie – dlaczego Polacy leczą się na własną rękę?

Cytaty nauczycieli

Równie popularne – choć niewątpliwie mniej kontrowersyjne – są powstające m.in. na Facebooku strony, zawierające zabawne (zdaniem uczniów) wypowiedzi nauczycieli ze szkół różnego stopnia; są to zwykle wyrwane z kontekstu cytaty z zajęć, przejęzyczenia, zabawne powiedzonka, ale zdarzają się również przytoczenia uwag z dzienniczków ucznia i wspomnienia rodziców z wywiadówek. Forma i liczba wpisów zależy tylko od liczby zalogowanych uczestników strony (o ile nie jest ona publiczna) i ich aktywności. Dzięki łatwości utworzenia takiej strony i powszechnej obecności uczniów na portalu społecznościowym, zapanowała na nie moda: wystarczy tylko wpisać w wyszukiwarce Facebooka hasło: „cytaty nauczycieli”, by ustalić aktualną skalę zjawiska. Bardzo często na stronach tych pojawiają się sami nauczyciele, żartobliwie rewanżując się cytatami z wypowiedzi uczniów. Zresztą praktyka ta jest nie tylko domeną Facebooka – tego rodzaju treści pojawiają się również na prywatnych stronach nauczycieli. Wokół stron z cytatami tworzą się niepowtarzalne wspólnoty śmiechu, do których należą uczniowie (studenci), nauczyciele, ich rodzice, przyjaciele i znajomi, najczęściej doskonale zorientowani w środowisku danej placówki edukacyjnej, jej tradycjach, legendach itp.

Interesujące jest, to że na niektórych stronach pojawiają się wpisy dotyczące tylko nauczycieli przez uczniów lubianych – co deklarują sami uczniowie, będący administratorami stron – w tym wypadku mamy do czynienia nie tyle z wyśmiewaniem i negatywnymi uczuciami, co z formą uznania i plebiscytem popularności, w którym poczucie humoru i uśmiech nauczyciela są bardzo wysoko cenione.

Zabawny obraz edukacyjnej rzeczywistości ukazywany jest także na stronach poświęconych dowcipom o szkole i przezwiskom nauczycieli oraz w portalach tematycznych, ukazujących w krzywym zwierciadle wybrane zagadnienia edukacji. Nowością jest wykorzystanie Internetu do realizacji cyklicznego już żartu o charakterze masowym, bo tak chyba można określić akcję maturzystów, polegającą na wpisywaniu do prac maturalnych jednego charakterystycznego wyrazu (np. mleko, koza, kaktus), ustalonego wcześniej na portalu Facebook przez osoby deklarujące udział w zabawie: w 2012 r. udział w żarcie i wywiązanie się z zadania zadeklarowało ponad 1,7 tys. maturzystów.

Oto przykładowe zdania z prac maturalnych:

− Matura 2010, koza:

• „[…] i wszystko, zarówno koza pasąca się na pastwisku jak i planety przesuwające się po orbitach kierowane jest wolą Bożą”

• „Tartuffe był tak religijny że nawróciłby nawet kozę”

• „Orgon uparty niczym koza nie chciał uwierzyć, Klemensowi”

− Matura 2012, kaktus:

• „Izabela małżeństwo traktowała jedynie jako źródło pieniędzy potrzebnych na prowadzenie dogodnego w jej mniemaniu życia, bowiem zobowiązań unikała jak kolców kaktusa”

• „Izabela była niczym kaktus, z zewnątrz ostra i niedostępna, lecz jej wnętrze było delikatne”.

Internet to coraz popularniejsza dziedzina rzeczywistości, trudna do ogarnięcia i przewidzenia np. edukacyjnch następstw pojawiających się w nim zjawisk i procesów, i stanowiąca przy tym wyzwanie dla rodziców i nauczycieli, chcących zaoszczędzić swym dzieciom i podopiecznym zagrożeń związanych z jego użytkowaniem.

Zobacz też: Co matki zamieszczają w sieci?

Fragment pochodzi z książki „Śmiech w edukacji” autorstwa P.P. Grzybowskiego (Impuls 2014). Publikacja za zgodą wydawcy.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA