Sharlene Hesse-Biber, socjolog z Boston College zajmująca się anoreksją oraz innymi damskimi kłopotami z ciałem, sądzi, że kobiece ciała przybierają szczupły wygląd w okresach historycznych, w których kobiety zyskują status niezależności ekonomicznej, politycznej i społecznej. Kobiety, mówiąc inaczej, chudną na skalę masową w czasach, kiedy nabywają większej wolności i praw. Chudnąć muszą zwłaszcza wtedy, kiedy te prawa są równe prawom posiadanym przez mężczyzn. Jedną z podstawowych cech kobiety w epoce konsumpcji, w której kobiety nie tylko cieszą się wolnością społeczną i polityczną największą od setek lat, ale dodatkowo częstokroć dzierżą większą od mężczyzn władzę, jest smukłe, szczupłe ciało.
Pulchne znaczy słabe
Obfite ciało kobiece jest widocznym znakiem kobiecego poddaństwa w kulturze patriarchalnej. Ciało obfite mówi wszem i wobec, że kobieta stworzona jest do prokreacji i do służby. Jej obfita cielesność nie nadaje się do kierowania ludźmi, nie predestynuje jej do władzy. Obfita cielesność zamyka kobietę w kręgu spraw domowych, rodzenia dzieci i karmienia. Im kobieta pulchniejsza, tym bardziej jest wycofana ze sfery publicznej. Ciało władcze, ciało sprawne i ciało kierownicze jest ciałem szczupłym. Jednak ciało pulchne, przynajmniej tu i ówdzie, jest ciałem pożądanym, jest ciałem seksownym. Ciało szczupłe we wszystkich miejscach, ciało kobiety z "grupy trzymającej władzę", jest ciałem niepożądanym. A ciało niepożądane jest ciałem w epoce hedonizmu zbędnym. Seks jest jednym z podstawowych uprzyjemniaczy żywota w społeczeństwie konsumentów, a ciało jest tego seksu narzędziem. Ciało służące seksowi z natury rzeczy musi być ciałem seksownym. Musi być zatem - w wypadku kobiet - obfite w miejscach newralgicznych, w biuście, odstającej pupie, uwydatnionych ustach.
Wenus spod igły
I tak oto rodzi się ideał niemożliwy do spełnienia - Wenus obfita wybiórczo. Jest to dominująca w sferze publicznej i ekonomicznej (albo co najmniej równa mężczyźnie) szczupła osoba, która, aby kusić i pasować do hiperseksualnej kultury, musi posiadać obfite walory, w pewnym sensie doczepione do jej szczupłego ciała. Popatrzcie na zdjęcia króliczków Playboya z lat sześćdziesiątych. Panie są obfite w wielu miejscach, a jeżeli mają już obfity biust, to z reguły inne części ciała do najchudszych nie należą. Kobieta w pełni udomowiona, obiekt seksualny i narzędzie prokreacji, jest obfita od stóp do głów. Kobieta epoki konsumpcyjnej musi być obfita jedynie w miejscach wybranych. Same zainteresowane wiedzą doskonale jak trudno sprostać takiemu ideałowi ciała. Jeżeli rośnie nam biust, to rośnie i reszta. Jeżeli maleje nam reszta, to maleje biust. Nie może zatem dziwić powszechne już zastosowanie cudów chirurgii plastycznej, która ze szczupłego, dominującego ciała, poprzez uwypuklone implanty (zawsze, jak mawiała Bridget Jones, pokazujące północ) czyni ciało pożądane, ciało nadające się do seksu. I tak, damskie pisma z poradami zajmują się tym, jak sprawić, żeby pewne części rosły i jędrniały, inne zaś malały, chudły i znikały z oczu.
Macho po filozofii?
Swoją drogą, przed takimi niemożliwymi ideałami postawieni są także mężczyźni. Mają być jednocześnie muskularni jak czarnoskóre gwiazdy sportu i subtelni jak geje z popularnych wyobrażeń. Jednocześnie męscy i samczy, ale bez owłosienia na klatkach i po studiach wyższych w zakresie filozofii. Hiperseksualizacja kultury prowadzi do niekończącej się pogoni. Tylko wybrani, jak Lindsey Dawn McKenzie czy Danni Ashe, osiągną ciało konsumpcyjnie idealne: szczupłe, smukłe i cycate. W przypadku tej ostatniej zarabiającej na swojej stronie internetowej miliony dolarów rocznie, można mówić wręcz o typie idealnym. Skoro tyle zarabia, to dominuje w sferze gospodarczej, a zatem jest szczupła. Dominuje jednak za pomocą emanowanego przez nią samą seksu, a zatem jest posiadaczką przytłaczającego biustu. Nic dziwnego, że na filmach i zdjęciach zajmuje się głównie siedzeniem. Osiągnięcie równowagi w jej wypadku musi być trudne. Nowa Wenus z trudnością stoi na chudych nogach dźwigając monstrualny biust nie podtrzymywany - jak u Wenus z Willendorfu - równie monstrualnym brzuchem. Dlatego leży szeroko rozpościerając nogi, robiąc przy tym rozpościeraniu minę prezesa spółki giełdowej, liczącego horrendalne zyski.
Ot, paradoksy kultury bardzo przejętej pieniądzem i seksem. Albo zatem kobiety nie mogą się zdecydować, w którą stronę podążyć, albo męskie oko cały czas ma nad nimi władzę. Żeby się temu męskiemu oku przypodobać i całkowicie nie utracić jego zainteresowania, chciałyby utrzymać zdobyte pozycje w sferze ekonomicznej, ale niekoniecznie dominować w sferze intymnej. Albo z tej sfery intymnej, jak Ashe, czerpią zyski. W każdym razie pokiełbasiło się strasznie. Kobiety nie dosyć, że robią pornografię, to jeszcze lubują się, a nawet wzorują na porno.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!