Sposób, w jaki traktujemy swoje ciało, wiele mówi o naszym poczuciu wartości. Bywa, że atrakcyjne kobiety obsesyjnie katują się dietami i zabiegami. Inne odwrotnie: traktują własną powierzchowność tak, jakby nie była istotna. Nie dbają o wygląd, ubierają się aseksualnie. Aż 84 proc. Polek ma zastrzeżenia do swojego wyglądu. Jesteś jedną z nich? Zastanów się, co takiego zdarzyło się w dzieciństwie, że nie potrafisz dobrze poczuć się we własnej skórze. Dlaczego stawiasz swemu ciału zbyt wysokie wymagania albo nie zwracasz na nie żadnej uwagi.
Kiedyś peszyła Cię kobiecość, dziś przebierasz się za chłopca
Są dziewczyny, które nigdy nie włożą spódnicy ani bluzki z dekoltem. Jesteś jedną z nich? Opowiadasz wszystkim, że Twój styl to: ciężkie buty, dżinsy i swetry. Ale przypomnij sobie, ile razy chciałaś wyglądać inaczej, ale nie potrafiłaś tego zrobić. Jako dziewczynka wstydziłaś się rosnących piersi i powiększających się bioder. Zaczęłaś nosić luźne spodnie i szerokie bluzy. To miał być kamuflaż przed chłopcami, którzy wyśmiewali się z rodzącej się w Tobie kobiecości. Dlaczego nie potrafisz polubić krągłości? Mimo że od tamtych doświadczeń minęło wiele lat, Ty nadal przebierasz się za chłopca. – Kobiecość w naszej kulturze kojarzona jest z określonymi funkcjami społecznymi: matką, pracownicą, kochanką. Dziewczyna, która unika seksownych ubrań, chce powiedzieć światu, że nie godzi się na przyjęcie tych ról – mówi Danuta Wieczorkiewicz. – Z drugiej strony nie chce też, by mężczyźni patrzyli na nią pożądliwie. Powód? Różne sytuacje, w których czuła się upokarzana. Stąd refleksja, że bycie kobietą to dla nas coś zagrażającego. Mogli to spowodować np. koledzy wyśmiewający rodzącą się seksualność. W ekstremalnym przypadku toksyczny dom. Jeśli ojciec bije albo nawet za pomocą słów upokarza matkę, córka myśli: „Nie chcę być taka jak ona, bo będę musiała cierpieć”. Kobiecość dla takiej dziewczyny nie jest czymś wartym naśladowania. Stąd pomysł na odcinanie się od niej za pomocą ubrań.
W dzieciństwie byłaś gruba, dziś nie widzisz, że wyszczuplałaś
W podstawówce miałaś przezwisko Klucha. Nikt nie chciał siedzieć z Tobą w ławce. A dziś? Kobiety Ci zazdroszczą, a faceci prawią komplementy. Masz nienaganną figurę. Ale i tak nieustannie katujesz się dietami, jakbyś wciąż dążyła do upragnionego ideału. Tak bardzo nie chcesz znowu być kluską. Dlaczego nadal czujesz się gruba? – Często jest tak, że kiedy otyła dziewczyna schudnie, nie potrafi w to uwierzyć. Powód? Nie jest przyzwyczajona do słuchania pozytywnych opinii na swój temat i nie pozwala sobie na zobaczenie siebie piękną – mówi Danuta Wieczorkiewicz. – Jeżeli w dzieciństwie rodzice robili jej nieprzychylne uwagi, stawiali wygórowane wymagania, ten chłód odbił swoje piętno na jej „ja cielesnym”. Potem, w wieku 13–14 lat, bardziej od opinii rodziców interesowało ją zdanie rówieśników. Problem w tym, że młodzi ludzie potrafią być okrutni. Łatwo odtrącają mniej atrakcyjnych. I to wspomnienie zostaje w brzydulach na lata. Jeśli szczupła dziś osoba nadal widzi w lustrze grubaskę, to znaczy, że za zmianami fizycznymi nie zdążyła jej psychika. Jako dziecko jadła zbyt dużo, by rozładować napięcie emocjonalne. Teraz je dużo mniej, ale problemy emocjonalne są nadal nierozwiązane. Terapeuta mógłby jej pomóc skontaktować się z tą małą dziewczynką i krok po kroku budować poczucie własnej wartości. Z czasem obraz siebie stałby się bardziej spójny z tym rzeczywistym.
Kiedyś byłaś zwykłą dziewczyną, dziś próbujesz być idealna
Nikt nigdy nie widział Cię bez makijażu, z odrostami na głowie. Twoja zasada? „Wyglądam nienagannie, więc wszystko w moim życiu jest tak, jak być powinno”. Jednak w głębi duszy wiesz, że zadbane ciało nie musi oznaczać dobrego samopoczucia. Jako dziewczynka byłaś nieszczęśliwa, bo nikt – łącznie z rodzicami – nie zwracał na Ciebie uwagi. Wtedy pomyślałaś: „Jeżeli zrobię coś z włosami, pewnie poczuję się lepiej”. Odkryłaś, że pielęgnowanie urody może przynieść ukojenie. Dziś jest tak samo. Gdy masz frustrujący dzień, a w perspektywie wizytę w salonie piękności albo seans filmowy, zawsze wybierzesz to pierwsze.
Dlaczego ciągle poprawiasz urodę? – Zamiast zastanawiać się nad faktyczną przyczyną złego samopoczucia i podejmować jakieś działania, Ty przeniosłaś swoje frustracje na płytszy poziom – własnego ciała. Ukrywasz swoje wady, zakładając maskę ideału. Skupiasz uwagę na czymś, co jest bezpieczne, bo nie jest w stanie Cię zranić. Za to przynosi sporą przyjemność – mówi Danuta Wieczorkiewicz. Ale uwaga, nieustający reżim poprawiania urody oddala Cię od poczucia jedności ze swoim ciałem i przeszkadza poczuć się dobrze we własnej skórze.
Jak polubić swoje ciało?
Prawdopodobnie, jeśli nie troszczysz się o włosy, skórę, paznokcie, nie potrafisz też zadbać o inne swoje potrzeby. Jeżeli czujesz się kobietą zaniedbaną, otyłą, na początek spróbuj zrobić coś tylko dla siebie, spraw sobie jakąś przyjemność.
- Afirmacje. Moja koleżanka z akademika miała powieszoną nad łóżkiem kartkę: „Ola K. ma całkiem zgrabne
nogi”. Czy wiesz, że tzw. afirmacje (pozytywne komunikaty) mogą działać na nas leczniczo? Sprawdź swoją zdolność autosugestii. Uważaj tylko, byś nie wmawiała sobie czegoś całkowicie odbiegającego od prawdy.
- Pomoc grupy. Coraz częściej dziewczyny, które pragną odszukać kontakt ze swoją cielesnością, spotykają się
w gronie innych kobiet. Popularnością cieszą się tańce w kręgu i dyskusje podczas warsztatów psychologicznych, np. na temat tożsamości seksualnej. Skąd ta potrzeba? Grupa może stać się kimś w rodzaju zastępczej, akceptującej matki. Jeśli Twoja zmuszała Cię do jedzenia albo złościła się, że jesteś zbyt okrągła, teraz masz szansę „przepracować” to w grupie osób, które mają podobne doświadczenia. Zrozumienie, jakie od nich otrzymasz, może Ci pomóc polubić swoje ciało.
- Autoprzyjemności. Bądź dobra dla siebie i swojego ciała. Zafunduj mu jakąś, choćby drobną, przyjemność. Pachnącą kąpiel, automasaż, relaks przy kominku aromaterapeutycznym. Wprawdzie nie staniesz się od razu seksbombą, ale to pierwszy krok do nawiązania kontaktu
ze swoim ciałem. Bo chociaż szpeci je cellulit i rozstępy, warte jest tego, żeby je polubić.
Iwona Zgliczyńska
Konsultacja:
Danuta Wieczorkiewicz, psycholog, specjalista terapii zaburzeń łaknienia z Gabinetu Terapii Zaburzonego Jedzenia. Telefon zaufania dla osób z takimi problemami: (0 22) 628 09 72, 0603 964 805, wtorki: godz. 20.00–21.30.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!