Sama sobie poradzę
Zanim osoby mające objawy bulimii zgłoszą się na terapię, często bagatelizują objadanie się i wymiotowanie, uspokajając się, że to tylko „niewinne” odstępstwo od prawidłowego jedzenia. Kiedy już podejrzewają, że to może być bulimia, początkowo próbują same opanować objawy, przechodząc z czasem do męczącej i dramatycznej walki z objawami.
Jestem bulimiczką
Pacjentki zgłaszające się na terapię, mówiąc o chorobie, często używają określeń „jestem bulimiczką” lub „mam bulimię”, rzadziej używają sformułowania „jestem chora na bulimię”. Taki sposób myślenia i mówienia o chorobie sugeruje, że pacjentki identyfikują się z objawami choroby i traktują objawy jako tożsame z ich osobą. Szczególnie często stosowane określenie „jestem bulimiczką” wskazuje na utożsamianie się chorej z objawami, a ponieważ objawy bulimii polegają na wykonywaniu określonych czynności, chore czują się odpowiedzialne za objawy, co z kolei wywołuje poczucie winy i poczucie wstydu.
Przeczytaj: Bulimia - żarłoczność psychiczna
Wina i wstyd
Poczucie winy najczęściej dotyczy powtarzającej się czynności objadania się, natomiast poczucie wstydu pacjentki wiążą z ilością i jakością produktów, które zjadają, ale również jest to wstyd związany z czynnością wymiotowania. Utożsamianie się chorej z objawami bulimii powoduje, że ich częstość i zakres stanowią główny wyznacznik samooceny. Konsekwencją takiego nastawienia jest bagatelizowanie własnych uzdolnień, możliwości, zasobów oraz osiągnięć.
Bulimia – całe moje życie
Ponadto w aspekcie czasowym chore skupiają się głównie na teraźniejszości, nie doceniają przeszłości i nie planują przyszłości: „nie liczy się to, co było” i „nie mam wpływu na to, co będzie”. Utożsamianie się chorej z objawami bulimii oraz koncentrowanie się głównie na czasie teraźniejszym wyzwala następujący schemat myślenia: wystąpienie objawów, za które chora czuje się odpowiedzialna, powoduje utożsamianie się z objawami — „jestem bulimiczką”, a więc „nie mam wpływu na swoje życie”, to jest „moja wina” i „mój wstyd”. Ponieważ chora żyje głównie teraźniejszością, więc „nie liczy się nic, co do tej pory osiągnęłam” i „nie mam wpływu na przyszłość”, dlatego „objawy są osią mojego życia i nie mogę z nich zrezygnować”.
Przeczytaj: Jak rozpoznać i leczyć bulimię?
Koniec identyfikowania się z chorobą
Natomiast zrezygnowanie z objawów bulimii będzie możliwe dopiero wówczas, gdy chora doceni to, co udało się jej osiągnąć w przeszłości (np. w zakresie nauki, pracy), i zobaczy perspektywy przyszłości oraz stopniowo będzie doświadczać wpływu na swoje życie.
Doświadczenie w pracy z chorymi na bulimię pozwala zakładać, że jednym z pierwszych kroków, w celu zmniejszenia tendencji chorej do utożsamiania się z objawami bulimii, jest zmiana myślenia o chorobie.
Jeżeli pacjentka przestanie myśleć i mówić o sobie „jestem bulimiczką” i zacznie używać innych sformułowań, np.: „jestem chora na bulimię” lub „mam objawy bulimii”, będzie to pierwszy krok w kierunku stopniowego odstępowania od identyfikowania się z chorobą. Osłabienie identyfikacji z chorobą może zapoczątkować również stopniowy proces coraz lepszego funkcjonowania w różnych rolach psychospołecznych i sferach życia, niezależnie od objawów choroby.
Zaskakujące jest, jak dla wielu chorych motywujący do korekty myślenia okazał się banalny przykład dotyczący nieutożsamiania się z innymi chorobami. Często podawałam przykład takich chorób, jak grypa czy angina, przy których nikt nie mówi „jestem grypą” czy „jestem grypiczką” lub „ jestem „anginiczką”.
Pomimo że są to choroby, w których, w przeciwieństwie do bulimii, chorzy raczej nie mają poczucia wpływu na objawy, to jednak przykład stanowił dla wielu chorych zobrazowanie ich nastawienia do bulimii, które charakteryzuje silna identyfikacja z chorobą.
Niezwykle ważne w pracy z chorymi jest więc zwracanie uwagi na znaczenie narracji w psychoterapii. Oddzielenie bulimii od osoby chorej wydaje się również jednym z ważnych kroków w kierunku odzyskiwania poczucia podmiotowości przez pacjentkę. Poczucie podmiotowości, tzn. tożsamość „Ani”, „Marii” czy „Teresy” jako osoby chorej na bulimię, a nie jako „bulimiczki” o imieniu Ania, Maria czy Teresa pozwala stopniowo eksternalizować objawy choroby i stanowi ważny krok w kierunku „dystansowania się” od objawów bulimii. Poczucie podmiotowości pozwala również odwoływać się do zasobów pacjentki, jej mocnych stron, doświadczeń, marzeń, celów i dokonań, które zostały zdominowane przez bulimię. Pacjentki bardzo często rejestrują objawy, liczą lub zapisują objadanie się i wymiotowanie, co dodatkowo wzmacnia poczucie winy i wstydu. Prowadząc statystyki objawów, koncentrują się bowiem na porażkach, a nie doceniają okresów bez objawów, co sprzyja tendencji do gloryfikowania niepowodzeń i deprecjonowania osiągnięć.
Fragment pochodzi z książki "Bulimia - przepisy, paradoksy i zaklęcia", autor: Małgorzata Talarczyk (wydawnictwo Media Rodzina, 2010). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!