fot. Fotolia
Kiedy mowa o męskich kompleksach, na pierwszy plan wysuwa się tak głośny dziś „kompleks małego”. W rzeczywistości na poczucie własnej wartości mężczyzn negatywnie wpływa wiele innych, znacznie mniej nagłośnionych obaw. Mało kto o nich słyszy, mało kto o nich wie, a to dlatego, że panowie starają się znosić trudy tak, jak każe stereotyp silnego mężczyzny: nie okazując tego, że boli.
Twardziel mimo woli
To pierwszy z kompleksów gnębiących mężczyzn: „Czy jestem wystarczająco męski?”, „Czy skutecznie ukrywam swoje słabości?”.
– To chyba najbardziej destrukcyjne z natrętnych pytań męczących panów. W ten sposób tworzy się błędne koło: ukrywanie słabości przyczynia się do podtrzymywania wizerunku silnego mężczyzny. Kolejne pokolenia otrzymują takie same wzorce, naśladując swoich ojców i dziadków. Wszystko w obawie, że w innym przypadku, jeśli odważą się przyznać do swoich słabości, zostaną uznani za niemęskich – mówi Renata Borysiak z Centrum Psychologiczno-Terapeutycznego „Tęcza”. – Takie tłumione w sobie napięcia na dłuższą metę są bardzo wyniszczające.
Ojciec jak kaloryfer
Rola ojca rodziny, która powinna przynosić mężczyźnie poczucie dumy i samorealizacji, też często staje się źródłem kompleksów ze względu na usilne próby sprostania stereotypom. „Idealny ojciec jest jak kaloryfer – twardy, ale ciepły” – takie hasła ładnie wyglądają na papierze, ale jeśli będziemy je traktować jak przykazania, nie przyniosą niczego dobrego. Również próby podtrzymywania stereotypu ojcowskiego autorytetu mogą przynieść więcej szkody niż korzyści.
– Ojciec ma być nieomylny – tak wydaje się wielu mężczyznom. To sprawia, że w obliczu sytuacji, w której należałoby się przyznać do błędu, reagują agresywnie. Choćby antywychowawczym i znienawidzonym (w szczególności przez te dorastające) dzieci krzykiem „bez dyskusji!”. Wydają się nie wiedzieć, że znacznie większy szacunek niż takie zachowanie budzi umiejętność przyznania się do tego, że się pomyliliśmy – mówi Renata Borysiak.
Mężczyzna, który zostaje ojcem, czasem czuje się pozbawiony elementarnego ludzkiego prawa do błędu i zaczyna się bać ich popełniania bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. I wciąż boi się komukolwiek o tym powiedzieć…
Zobacz też: Jakie kompleksy mają mężczyźni?
Nowy świat, stare stereotypy
Żyjemy w czasie gwałtownych przemian społecznych i kulturowych. Stereotypy, które stosunkowo łatwo było podtrzymywać jeszcze kilkadziesiąt lat temu, dziś stają się dla mężczyzn przyczyną wielu wewnętrznych niepokojów.
Zaledwie kilka dekad temu (i wiele stuleci wcześniej) wystarczyło krzyknąć „ja tu jestem ojcem rodziny!”, by żona i dzieci w obawie przed agresywnym zachowaniem silniejszego fizycznie mężczyzny, od którego byli zależni finansowo, skulili uszy po sobie. Aktualnie takie zachowanie zamiast do ucieczki może doprowadzić do obrony. Dzieci świadome swojej nietykalności osobistej postraszą tatę policją, żona powie, że ma pracę i jest niezależna finansowo, więc jeśli mąż dalej będzie się tak zachowywał, to zabierze dzieci i go zostawi. Nietrudno się domyślić, jak to wpłynie na samoocenę mężczyzny wychowanego w przekonaniu o słuszności patriarchatu.
– Mężczyzna, który aktualnie jest w średnim wieku, z dzieciństwa zapamiętał, że kiedy ojciec podnosił głos, nie było dyskusji. Ojciec w rodzinie był potężny. Natomiast on sam nie może tego powtórzyć w czasach, kiedy jemu przyszło znaleźć się w analogicznej roli – wyjaśnia Renata Borysiak. – Niestety, zwykle w takiej sytuacji będzie szukał przyczyny w sobie, a nie w przemianach społecznych, co zrujnuje jego poczucie własnej wartości.
Silni nie wstydzą się słabości
Rola mężczyzny w społeczeństwie przechodzi transformację. Panowie uczą się odrzucać stereotypy powtarzane przez setki lat, by nauczyć się od nowa, co to znaczy być mężczyzną dziś, w XXI wieku. U wielu z nich rodzi to kompleksy wynikające z tego, że nie mogą być tacy, jak ich dziadkowie i ojcowie, nie jest im dostępna władza przynależna z tytułu bycia facetem.
Wówczas kurczowo trzymają się oni tego, co im jeszcze pozostało, co mogą powtórzyć po swoich ojcach i dziadach: cierpienia w milczeniu i ukrywania swych słabości. Mogą potrzebować pomocy, by nauczyć się, że nikt nie oczekuje od nich, by tak postępowali.
– Platonowi przypisuje się twierdzenie, że odwaga nie polega nie odczuwaniu strachu, ale na tym, że się wie, czego się bać trzeba, a czego nie należy. Powiedziałabym, że w podobny sposób warto myśleć o byciu męskim: to świadomość, kiedy można odgrywać rolę macho (jeśli przynosi nam to satysfakcję), a kiedy warto przyznać się do tego, że jak każdy człowiek, również i my mamy chwile słabości – podsumowuje Renata Borysiak.
Zobacz też: Czy kobiety lubią owłosionych mężczyzn? Wyniki sondy!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!