Demonstrowanie nieufności wobec personelu medycznego – przez pacjentów lub ich najbliższych – jest coraz częściej praktykowane na oddziałach szpitalnych. Rodziny pacjentów potrafią przez całą dobę rejestrować każdy ruch lekarzy czy pielęgniarek. Robią zdjęcia odczytów z monitora, kart zleceń czy nawet woreczków na mocz. A wszystko po to, aby w razie procesu sądowego udowodnić zaniedbania ze strony szpitala lub dobranie nieodpowiedniego sposobu leczenia, a później uzyskać odszkodowanie. Jedni robią to „na wszelki wypadek”, ponieważ media często donoszą o przypadkach uchybień ze strony służby zdrowia, drudzy z góry zakładają, że leczenie będzie przebiegało nieprawidłowo, innym takie rozwiązanie zostało zasugerowane przez prawników.
Nieufność wobec służby zdrowia przejawia się także w tym, że pacjent leczy się u kilku lekarzy jednocześnie. Porównuje wybrane dla niego metody leczenia, a jeśli nadal nie czuje się pewnie, konsultuje je z innymi specjalistami. Niektórzy pacjenci w swoim wyborze kierują się autorytetem lekarza bądź jego stopniem naukowym, niektórzy osobistymi odczuciami – wybierają tę metodę, która bardziej im odpowiada.
Lekarze przyznają, że takie zachowanie nakręca spiralę wzajemnej nieufności. Personel medyczny staje się wtedy mniej otwarty na kontakt z chorym i jego bliskimi. Waży się każde słowo, byle by przypadkiem nie powiedzieć czegoś, co dałoby cień nadziei, a później mogłoby stać się podstawą do ataku.
Wzajemne zaufanie pacjentów i lekarzy jest podstawą funkcjonowania systemu opieki medycznej. Naruszenie tego obustronnego zaufania, kontrolowanie i „patrzenie sobie na ręce” negatywnie odbija się na relacjach z chorymi i ich rodzinami.
Polecamy: iPad uczy lekarzy, jak operować
Źródło: Gazeta Wyborcza, 30.03-1.04.2013/ ws
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!