Dlaczego tak długo trzeba czekać na zabieg usuwania zaćmy?

Według szacunków WHO, u 285 mln osób na świecie występuje upośledzenie widzenia, z czego u ponad 1/3 osób przyczyną jest zaćma. W Polsce na usunięcie zaćmy – w ramach NFZ - czeka się średnio 2,5 roku, a w niektórych rejonach nawet 6 lat. Eksperci szacują, że jeśli dostępność do tego zabiegu nie wzrośnie do 2020 r. kolejka oczekujących powiększy się do 1 miliona. Dlaczego?
/ 20.09.2013 10:09

Jedną kluczowych przyczyn tej sytuacji jest cena zabiegu. Koszt usunięcia zaćmy refundowany przez NFZ to blisko 3000 zł. To kwota dwukrotnie wyższa w porównaniu do kosztu tego typu zabiegu wykonywanego na Węgrzech, a tylko niewiele niższa od ceny zabiegu wykonywanego w Wielkiej Brytanii. Jednak zabieg ten można wykonać taniej – niektóre prywatne kliniki wykonują go w kwocie mniejszej niż 2000 złotych.

– Jak wskazuje rynek prywatny, koszty udzielania świadczenia mogą być zdecydowanie mniejsze. Gdyby NFZ nie przepłacał, zabiegów usuwania zaćmy można byłoby wykonywać więcej, a co za tym idzie, więcej pacjentów miałoby szansę na szybszy powrót do zdrowia. Gdyby NFZ obniżył wycenę świadczeń zaledwie o 5% i zwiększył liczbę zabiegów przeprowadzanych w trybie jednodniowym do 85%, oszczędności z tego tytułu wynosiłyby blisko 60 milionów złotych. To z kolei oznaczałoby możliwość przeprowadzenia ok. 21 tys. dodatkowych zabiegów rocznie – komentuje dr Krzysztof Łanda, założyciel Fundacji Watch Health Care. I dodaje: – Większa elastyczność NFZ i dopasowanie do realiów rynkowych, w których zabiegi usuwania zaćmy są realizowane znacznie taniej, mogłaby znacząco poprawić sytuację polskich pacjentów.

Według szacunków firmy badawczej Sequence, w tej chwili przeprowadzenie zabiegu w prywatnej klinice okulistycznej jest realną alternatywą tylko dla około 10 proc. pacjentów. Można go wykonać już w ciągu 2-4 tygodni od pierwszej wizyty u okulisty, po przeprowadzeniu niezbędnych badań np. krwi czy dostarczeniu opinii o ogólnym stanie zdrowia od prowadzącego pacjenta internisty.

Raport Sequence dostarcza także niepokojących danych: w maju 2012 r. na zabieg usunięcia zaćmy w Polsce oczekiwało 368 tys. pacjentów. Jeżeli liczba wykonywanych rocznie operacji nie wzrośnie, Sequence prognozuje, że do roku 2020 kolejka powiększy się niemal trzykrotnie – do około 1 mln pacjentów. Eksperci przewidują także dwa dodatkowe, równie niepokojące scenariusze. Nawet stopniowe zwiększanie liczby przeprowadzanych zabiegów usunięcia zaćmy do poziomu najlepiej finansowanego województwa w roku 2011 lub do poziomu średniej dla krajów Unii Europejskiej z roku 2008 nie poprawi sytuacji – tempo wzrostu liczby oczekujących uda się zahamować, ale liczba pacjentów nadal będzie rosła.

Dodatkowo, jak wskazują eksperci Sequence, długie oczekiwanie pacjentów na zabieg generuje dodatkowe koszty społeczne związane ze znacznym zużyciem zasobów medycznych i pozamedycznych (koszty pomocy domowej, transportu, pomocy okulistycznej) oraz leczeniem urazów związanych z pogorszeniem ostrości wzroku (wizyty ambulatoryjne, hospitalizacje). Szacuje się, że przy obecnej długości kolejki oczekujących dodatkowy koszt opieki nad nimi oraz leczenia może kształtować się na poziomie około 370 mln złotych rocznie.

Kolejny problem to sposób wykonywania zabiegu usuwania zaćmy. Najczęściej wykonuje się go metodą emulsyfikacji, co oznacza, że trwa on kilka minut przy znieczuleniu miejscowym, więc przeważnie nie wymaga hospitalizacji. Tymczasem w Polsce, zgodnie z przedstawionymi danymi, w latach 2010-2011 zdecydowana większość zabiegów (84%) przeprowadzona była w trybie hospitalizacji lub hospitalizacji planowej, natomiast tylko 16% zabiegów wykonywanych było jako leczenie jednego dnia.

Zabiegi usuwania zaćmy z grupy B13 (najpowszechniejsze) należy traktować jak zabieg, a nie jak skomplikowaną operację wymagającą hospitalizacji, gdzie NFZ od świadczeniodawców przy podpisywaniu kontraktów wymaga posiadania karetki, łóżka dla pacjenta etc. Niedawno NFZ urealnił wycenę punktową świadczeń z grupy B13 i są one takie same niezależnie czy jest to tryb hospitalizacji, hospitalizacji planowanej czy jednego dnia. Warto jednak dodać, że stawki są zrównane tylko jeśli pacjent przebywa w szpitalu krócej niż 48 godzin. Dlatego rozwiązanie, które miało przyczynić się do zwiększenia odsetka zabiegów w trybie ambulatoryjnym może przynieść odwrotny skutek i stać się zachętą do przetrzymywania chorych powyżej 2 dni, zamiast skracania hospitalizacji do jednodniowej. Gdyby zbliżyć się do standardów europejskich i 90% zabiegów przeprowadzić w trybie jednego dnia, oszczędności wyniosłyby 38 mln zł, co pozwoliłoby przeprowadzić dodatkowo  blisko 13 tys. zabiegów i tym samym skrócić czas oczekiwania na zabieg, na co obecnie narażeni są pacjenci – uważa prof. Zbigniew Zagórski, specjalista w dziedzinie okulistyki.

Polecamy: Czy to już zaćma? – objawy choroby

Źródło: Fundacja Watch Health Care/ mk

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA