Wegscheider twierdzi, że dominującym uczuciem, którego doświadcza wspólnik jest złość. Potencjał emocjonalny zostaje zawężony do maskowanej lub manifestowanej złości, gniewu i lęku o przyszłość. Konieczność pozostawania w roli głowy rodziny skutkuje poczuciem chronicznego zmęczenia. Nie rozwija się w zakresie potencjału umysłowego. Dopóki pozostaje we władzy zaprzeczania, dopóty nie wprowadza do umysłu prawdziwych danych i błędnie interpretuje setki małych i większych wydarzeń, zależności przyczynowo-skutkowych i relacji. Pomimo mocnej gimnastyki umysłowej związanej z koniecznością prowadzenia domu, zapewnienia bytu sobie i dzieciom zajęcia te nie rozwijają pełni intelektualnego potencjału wspólnika, przesłonięte ciężkimi chmurami codzienności. Na podstawie błędnych danych rozwijają się iluzje i myślenie życzeniowe.
Rezygnacja z życia towarzyskiego
Postępuje degradacja potencjału społecznego. Niekorzystne doświadczenia związane z upijaniem się przez alkoholika we wspólnym towarzystwie znajomych czy rodziny skutkują rezygnacją z takich kontaktów. Izolacja od wspólnych wizyt i zaproszeń wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Znajomi i rodzina widzą lub przeczuwają te trudności i z ich strony zaproszenia zaczynają płynąć coraz węższym strumieniem. Pojawia się uczucie osamotnienia, przerywane domowymi awanturami.
Przeczytaj: Objawy alkoholizmu
Zrezygnowanie
W zakresie potencjału duchowego dominującą wartością staje się przetrwanie. Wieloletnia frustracja wyjaławia z życia religijnego lub przybiera postać zrezygnowanego czekania na cud. Obraz potencjału wolicjonalnego wspólnika jest kontrastowy. Z jednej strony od świata wspólnik może otrzymywać budujące informacje, że jest postrzegany jako osoba zaradna, kompetentna, świetnie radząca sobie z życiowymi trudnościami. Z drugiej strony doświadcza swojej słabości, bezradności, upokorzenia. Z całym swoim pozytywnym potencjałem podejmuje próby kontrolowania domowej sytuacji i wpłynięcia na zaprzestanie picia przez uzależnionego – ale przegrywa. Jak pisze Wegscheider: „Podejmując się niemożliwego, przegrywa i jeszcze bardziej słabnie” (op. cit., s. 96).
Pomoc psychologiczna
Portret żony–wspólnika nakreślony przez Wegscheider jest w znacznym stopniu opisem syndromu współuzależnienia. Czy dla osób będących wspólnikami istnieje wyjście z tego beznadziejnego kręgu? Tak, ale muszą wykonać wysiłek rozstania się z dotychczasowymi, nieskutecznymi schematami zachowań i iluzją, że są w stanie kontrolować picie męża. Rzadko jest to możliwe bez fachowej pomocy. A jeśli trafią do fachowego gabinetu terapeuty, na ogół czeka tam na nie pozornie niemiła niespodzianka. Tym tłumaczyć można szok malujący się na twarzach żon alkoholików, które przychodzą do gabinetów terapeutycznych z postulatem: „Proszę pomóc mi, by mój mąż przestał pić”. Na co słyszą pytanie terapeuty: „Czy naprawdę chce pani pomóc swojemu mężowi?” – „Ależ tak”. „To proszę zostawić męża z jego piciem i zająć się sobą!”
Zobacz też: Role psychologiczne w rodzinie alkoholowej
Niewątpliwie rola wspólnika jest – obok roli uzależnionego – pierwszoplanową w utrzymywaniu homeostazy systemu alkoholowego. Można zaryzykować twierdzenie, że bez wspólnika system nie ma szans na dłuższe przetrwanie. Z tego optyki pozostałe role jawią się jako drugoplanowe, uzupełniające mechanizmy homeostatyczne. W rolę wspólnika najczęściej wchodzą osoby dorosłe, pozostałe role z reguły są obsadzane przez dzieci, choć może zdarzyć się inaczej.
Fragment pochodzi z książki „Rodzina alkoholowa z uzależnionym w leczeniu” autorstwa Andrzeja Margasińskiego (Wydawnictwo Impuls, 2011). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!