Wszystkiemu winne są rozwijające się wewnątrzkrwinkowo schizonty. To one, namnażając się, doprowadzają do rozpadu czerwonych krwinek. Z jednego schizonta uwalnianych jest około 30 tys. merozoitów (form potomnych) w przypadku zarażenia zarodźcem sierpowym (Plasmodium falciparum), 15 tys. w zarażeniu zarodźcem owalnym (Plasmodium ovale), 10 tys. – w przypadku zarodźca ruchliwego (Plasmodium vivax) oraz 2 tys. – gdy mamy do czynienia z zarodźcem pasmowym (Plasmodium malariae).
Wskutek rozpadu krwinek, dochodzi do ich zalegania w świetle małych naczyń krwionośnych, co prowadzi do niedotlenienia tkanek, a zwłaszcza tkanki mózgowej, najbardziej wrażliwej na niedobór tlenu i glukozy. Pojawiają się wynaczynienia, ogniska martwicy.
Dodatkowymi czynnikami pogłębiającymi niedotlenienie tkanek są: spadek ciśnienia tętniczego, wzrost lepkości krwi (co sprzyja powstawaniu zakrzepów), niedokrwistość spowodowana niszczeniem czerwonych krwinek przez pasożyta oraz ich zwiększonym wychwytem przez śledzionę.
Kiedy mamy do czynienia z malarią mózgową?
Do malarii mózgowej dochodzi wskutek powikłań typowej postaci tej choroby. Rozpoczyna się tak samo, od fazy zimnej (dreszcze), przez fazę gorącą (wysoka temperatura ciała) i fazę zlewnych potów. Najbardziej obrazowo chorobę tę opisał w książce „Heban”, słynny podróżnik, Ryszard Kapuściński. Oto jej fragment:
„Pierwszym sygnałem nadciągającego ataku malarii jest wewnętrzny niepokój, który zaczynamy odczuwać nagle i bez wyraźnego powodu. Coś się z nami stało, coś niedobrego. Jeżeli wierzymy w duchy - wiemy co: to wszedł w nas zły duch, ktoś rzucił na nas czary. Ten duch obezwładnił nas i przygwoździł. Toteż wkrótce ogarnia nas otępienie, marazm, ociężałość. Wszystko nas drażni. Przede wszystkim drażni światło, nienawidzimy światła. Drażnią nas inni - ich hałaśliwe głosy, ich odrażający zapach, ich szorstki dotyk.
Ale nie mamy dużo czasu na te odrazy i wstręty. Bo szybko, a czasem nagle, bez żadnych wyraźnych znaków ostrzegawczych, przychodzi atak. Jest to nagły, gwałtowny atak zimna. Zimna podbiegunowego, arktycznego. Oto ktoś wziął nas, nagich, rozpalonych w piekle Sahelu i Sahary, i rzucił wprost na lodowatą wyżynę Grenlandii i Spitsbergenu, między śniegi, wichry i zamiecie. Co za wstrząs! Co za szok! W sekundę robi się nam zimno, przeraźliwie, przeszywająco, upiornie zimno. Zaczynamy dygotać, trząść się, szamotać. Od razu czujemy jednak, że nie jest to dygot, jaki znamy z wcześniejszych doświadczeń, ot, kiedy zmarzliśmy zimą na mrozie, lecz że są to miotające nami wibracje i konwulsje, które za chwilę rozerwą nas na strzępy. I żeby jakoś ratować się, zaczynamy błagać o pomoc.”
Warto wiedzieć: Jet lag - zmęczenie spowodowane zmianą strefy czasowej
Malarię mózgową możemy podejrzewać jeżeli dochodzi do zaburzeń neurologicznych pochodzenia mózgowego. Takie objawy jak: niepokój, przymglenie świadomości, splątanie, majaczenie, śpiączka mogą świadczyć o niedotlenieniu tkanki mózgowej. Czasami obserwuje się przymusowe ułożenie ciała (zgięciowe lub wyprostne).
Rozlane zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych szybko powoduje obrzęk tego narządu.
Typowe dla zapalenia mózgu są: bardzo silne bóle głowy z nudnościami i wymiotami, spowolnienie pracy serca, tarcza zastoinowa na dnie oka. Często stwierdza się oczopląs, zaburzenia skojarzonego ruchu gałek ocznych, krwotoki do siatkówki. Wskutek uszkodzenia ośrodka oddechowego w mózgu, pojawia się patologiczny, nieregularny oddech.
Zniesienie funkcji ośrodka termoregulacyjnego w podwzgórzu prowadzi do udaru cieplnego i jeśli w porę nie rozpoczniemy schładzania przegrzanego organizmu, dojdzie do śpiączki, a następnie zgonu.
Polecamy: Jak sobie radzić z oparzeniami słonecznymi?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!