Według NIK % kurczaków i indyków, które jemy, zawiera w sobie antybiotyki

kurczak fot. Adobe Stock
Spożywanie takich ilości antybiotyków – mówiąc delikatnie – nie jest obojętne dla zdrowia…
Marta Słupska / 16.03.2018 10:28
kurczak fot. Adobe Stock

Od kilku dni szeroko komentuje się nowy raport NIK na temat antybiotyków stosowanych w hodowlach. Z wynikami badania nie zgadzają się jednak hodowcy z Krajowej Rady Drobiarstwa. Jakie jest ich wytłumaczenie na tak druzgocące wnioski?

Jemy mięso z antybiotykami?

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła hodowle zwierząt w województwie lubuskim. Wnioski są zatrważające. Z przygotowanego raportu wynika, że aż 70% hodowców stosuje antybiotyki. Najgorzej jest w przypadku kurcząt i indyków – w takich hodowlach odsetek jest znacząco wyższy i sięga 80%.

O tym, że Unia Europejska stara się jak najbardziej obniżyć częstotliwość stosowania antybiotyków w hodowlach, wiadomo od dawna. Jednak mimo oficjalnych zapewnień hodowców, że są one używane tylko w ostateczności, zgromadzone przez NIK całkowicie temu przeczą. Tym bardziej, że zgodnie z raportem w Polsce tylko między 2011 a 2015 rokiem sprzedaż antybiotyków weterynaryjnych wzrosła o 23%. Media spekulują już, że jesteśmy niczym antybiotykowe Eldorado.

Jak informuje serwis Polityka.pl, Ministerstwo Rolnictwa nie zbiera szczegółowych danych dotyczących używania antybiotyków przez hodowców, a Państwowa Inspekcja Sanitarna ani Inspekcja Weterynaryjna nie widzą problemu.

Czym grozi spożywanie mięsa nafaszerowanego antybiotykami? Przede wszystkim groźną antybiotykoopornością, a także rozmaitymi reakcjami alergicznymi.

Hodowcy się nie zgadzają i punktują błędy w raporcie

Na raport NIK zareagowali też sami hodowcy. Drobiarze wysłali pismo do prezesa Najwyższej Izby Kontroli – Krzysztofa Kwiatkowskiego – w którym skrytykowali raport. Według nich wprowadza w błąd i jest tendencyjny.

Wykazany na poziomie 80% odsetek producentów, u których zastosowano antybiotyki, nie oznacza, jak podano w informacji NIK, że około 8 na 10 sztuk drobiu przechodziło antybiotykoterapię. Dane pochodzą bowiem z okresu dwóch lat i dotyczą hodowców oraz producentów drobiu, posiadających często wiele kurników, spośród których jedynie w przypadku pojedynczych obiektów mogło być podjęte jednorazowe leczenie
– czytamy w piśmie.

Hodowcy z Krajowej Rady Drobiarstwa zaprzeczają też, jakoby Polska plasowała się na niechlubnym drugim miejscu w Europie pod względem ilości antybiotyków podawanych zwierzętom hodowlanym. Według ich przykładów w 2014 roku zajmowaliśmy pod tym względem szóste miejsce, a rok później – siódme. Poddają też w wątpliwość sugestię NIK świadczącą o zwiększonej ilości sprzedaży antybiotyków weterynaryjnych w ciągu ostatnich pięciu lat.


Argument, że w ciągu pięciu lat (2011-2015) w Polsce sprzedaż antybiotyków weterynaryjnych wzrosła o 23% nie świadczy o zwiększeniu ich stosowania w chowie drobiu, gdyż w tym samym okresie, nastąpił dynamiczny wzrost produkcji mięsa drobiowego w kraju, który wyniósł blisko 55%
- piszą hodowcy z Krajowej Rady Drobiarstwa.

Jesteśmy ciekawe, jak ta sprawa się rozwinie i czy my – konsumenci – poznamy wreszcie prawdę, jak to z tymi antybiotykami jest. I czy będziemy należycie chronieni!

Polecamy:
Dowiedz się więcej o odporności na antybiotyki
Przeczytaj nasz wywiad z ekspert Krajowej Rady Drobiarstwa na temat antybiotyków w mięsie 

 

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA