Czym są i czego dotyczą kołatania serca?
Kołatania serca, czyli arytmie, są dolegliwościami, które dotykają bardzo dużą grupę pacjentów. Najpowszechniejszą utrwaloną arytmią jest migotanie przedsionków. Liczba osób w Polsce, której dotyczy migotanie przedsionków, waha się od 400 tys. do 600 tys. Jest to arytmia, która najczęściej dotyka osób w wieku podeszłym. Nasze społeczeństwo starzeje się, więc będziemy mieli wzrost liczby pacjentów z tą arytmią. Prognozuje się, że w 2050 roku będzie tych pacjentów od 1,5 do 2 mln. Jest to o tyle ważne, że jest to najbardziej kosztowna arytmia i jedna z najbardziej kosztownych chorób układu krążenia. Skutkuje nie tylko hospitalizacjami i interwencjami pogotowia, ale może zagrażać udarem. Obecność migotania pięciokrotnie zwiększa możliwość wystąpienia udarów u tych pacjentów.
Jak pomóc, gdy ktoś ma zawał serca?
Poza migotaniem przedsionków jaka arytmia może nas jeszcze dotyczyć?
Poza migotaniem przedsionków jest cały szereg arytmii, które są w pierwszej klasie wskazań zgodnie z europejskimi i polskimi wytycznymi kwalifikującymi do ablacji. Czy to zespół Wolffa-Parkinsona-White’a (WPW), czy częstoskurcz węzłowy, trzepotanie przedsionków, czy komorowe zaburzenia rytmu. Te wszystkie arytmie zgodnie z zaleceniami powinniśmy leczyć ablacją. Ablacja jest dużo skuteczniejsza w tych nadkomorowych zaburzeniach rytmu czy przy WPW – skuteczność sięga dziewięćdziesięciu kilku procent, a ryzyko powikłań jest poniżej procenta. Ewidentnie jest to metoda skuteczna i bezpieczna. Są też burze elektryczne – to taka najbardziej dramatyczna forma arytmii. Pacjent wtedy ma co najmniej trzy zagrażające życiu komorowe częstoskurcze bądź migotania komór na dobę.
Czy jest szansa, że pacjent nie wie o tym, że ma zaburzenia rytmu serca, bo tego nie odczuwa?
Tak. Generalnie większość arytmii nasila się z czasem. Dotyczy to szczególnie arytmii, które same w sobie uszkadzają serce, jak np. migotanie przedsionków. Migotanie napędza migotanie. Im dłużej trwa migotanie, tym mniejsze szanse, że je wyleczymy. Stąd oczekiwanie 3 lata na zabieg ablacji jest paradoksem, bo po tych 3 latach nie ma co robić. Po 5 latach trwania migotania szansa na skuteczny zabieg spada do 10%. Migotanie trzeba leczyć jak najszybciej, jak tylko jest wykryte, wtedy mamy szansę zatrzymać proces dewastacji przedsionków samą arytmią. Niestety u nas ten czas od wykrycia migotania do skutecznej terapii, jaką jest ablacja, jest długi. Pacjent musi przejść jeszcze ścieżkę zdrowia od lekarza rodzinnego, przez kardiologa, leczenie farmakologiczne, przez specjalistę od leczenia zaburzeń rytmu po elektrofizjologa. I dopiero wtedy poczeka te 3 lata. Często jest to 5-10 lat od rozpoznania do terapii. Zdarzają się pacjenci, który przychodzą i mówią, że migotanie przedsionków wykryto im w czasie badań do pracy. Taka osoba nie czuje tego, a jest zagrożona udarem. Niektórzy od kilku miesięcy mają jakieś gorsze samopoczucie i permanentny częstoskurcz, co powoduje pojawienie się niewydolności serca. I np. wydolność serca spada z 70 proc. do 30, co powoduje duszności, obrzęki płuc, stan zagrożenia i dewastacji serca. Gdyby trafili do nas znacznie wcześniej, udałoby się do tego nie doprowadzić.
Skąd się bierze kołatanie serca?
Jak kołatanie serca opisują pacjenci, którzy do państwa trafiają?
Różnie, pacjenci są bardzo kreatywni. Mówią, że coś im się przelewa w klatce, koliber im w środku lata, żaba się rusza, coś w środku ich szarpie. To objawy kołatania serca. Każdy, kto miał kołatania serca i je odczuwa, doskonale wie, że to właśnie kołatanie. Z kolei ci, którzy nie odczuwają kołatania, szybciej się męczą, poty ich oblewają – to też są objawy tego, że coś jest nie tak z układem krążenia. Nagła zmiana wydolności fizycznej też jest warta konsultacji ze specjalistą.
Czy te uciążliwe objawy da się jakoś minimalizować? Jakie ma pan wskazówki dla pacjentów?
Dla każdej grupy inne. Dla osób starszych zaleca się mierzenie pulsu. Zalecenia europejskie są takie, by na każdej wizycie lekarskiej osobom starszym mierzyć puls. Niemiarowy puls może świadczyć o problemie i trzeba się zgłosić do kardiologa.
Dla osób młodych jeżeli mamy takie sytuacje, które prowadzą do zasłabnięć, szybkich kołatań nieadekwatnych do sytuacji, w której się znajdujemy lub gdy nagle pojawiają się i znikają kołatania, należy udać się po poradę i zrobić diagnostykę.
Metod diagnostycznych jest teraz wiele: holtery dobowe, wielodobowe, EKG, telemedycyna. To wszystko pozwala na wykrycie zaburzeń rytmu serca.
Czy stres i tempo życia mogą też mieć jakiś wpływ?
Stres nie powoduje kołatań, ale jest jedną z przyczyn ich nasilenia – czynnikiem spustowym. Stres przewlekły wiąże się z dużą ilością kawy, nieprzespanych nocy, spadkiem poziomu potasu i magnezu, a uzupełnienie tych braków nie jest szybkie i może trwać miesiąc, a nawet dwa. Przewlekły stres i dewastujący tryb życia powoduje, że liczba osób chorych rośnie. Coraz więcej pacjentów cierpi na kołatania serca, zespoły lękowe, depresje, kurcze naczyń prowadzące np. do Ostrych Zespołów Wieńcowych.
Kołatanie serca - czy to coś groźnego?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!