Jesienią i zimą nietrudno o infekcje. Aby się przed nimi ochronić, często sięgamy po syropy wzmacniające odporność. Czy warto je kupować? Co zawierają i czego... nie powinny mieć w składzie? Czy lepiej taki syrop kupić w aptece, czy przygotować samodzielnie w domu? Pytamy o to Magdalenę Kuleszę – mikrobiologa, ekspertkę marki Sambucus Kids.
Co powinien zawierać dobry syrop na odporność i czy faktycznie warto zażywać takie syropy?
Magdalena Kulesza: Przede wszystkim sprawdzajmy skład, ponieważ produkt produktowi nie jest równy. W okresie jesienno-zimowym z każdej strony jesteśmy bombardowani reklamami „wspaniałych” preparatów, które szybko postawią nasze dzieci i nas na nogi. Dlatego powinniśmy wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy wyborze suplementu opartego na naturalnych składnikach. Koniecznie trzeba pamiętać, że przy tego typu produktach liczy się systematyczność w przyjmowaniu.
Czy warto je zażywać? Tak, warto, ale z głową. Zatrzymajmy się zatem na dłuższą chwilę nad etykietą, zapytajmy farmaceuty. To nic, że za nami jest kolejka. Zdrowie jest najważniejsze.
Na co więc zwracać uwagę?
Na etykiecie możemy znaleźć kilka „tajemniczych” pojęć, o których powinniśmy pamiętać.
Ekstrakt roślinny (wyciąg) – upraszczając definicję farmakopealną jest to zagęszczony preparat roślinny otrzymywany poprzez wytrawienie surowca roślinnego wodą bądź innym rozpuszczalnikiem, a następnie jego zagęszczenie (np. częściowe odparowanie rozpuszczalnika użytego do wytrawiania). Brzmi nadal zawile? Ogólnie rzecz ujmując, chodzi o to, że w mniejszej objętości otrzymujemy większą ilość związków terapeutycznie czynnych.
Standaryzacja zaś określa zawartość składników o znanej aktywności terapeutycznej, które znajdują się w określonej objętości. Dzięki niej wiemy, ile w pojedynczej porcji preparatu (np. łyżeczce syropu) znajduje się związków aktywnych. Istotne jest zatem, aby zwracać uwagę na pełen skład preparatu, ponieważ tylko realna zawartość substancji czynnych gwarantuje działanie produktu. Nie mniej, nie więcej tylko wiemy, co podajemy dziecku. Na przykład syrop z owoców bzu czarnego dla dzieci powinien mieć wysoką ilość ekstraktu, który został wytworzony z odpowiednio dużej ilości owoców bzu czarnego. Z pewnością nie jeden raz spoglądaliśmy na zawartość owoców w dżemie albo pomidorów w keczupie, więc temat jest z pewnością znajomy.
DER mówi o stężeniu zastosowanego ekstraktu w stosunku do suszu, z którego produkt został wytworzony. Najprościej to ilość owoców lub ziela, które zostały przetworzone na ekstrakt.
A jakie zatem składniki syropów są zbędne lub wręcz szkodliwe i dlaczego?
Coraz większą uwagę przywiązujemy do składu produktów. Często zanim dokonamy zakupu, weryfikujemy listę składników, porównując ją do innych z tej samej kategorii. Staramy się wybierać ten z najmniejszą ilością dodatków, wzmacniaczy smaku, barwników i konserwantów. Czasem wydaje się aż niemożliwe, ile zbędnych pozycji ma na przykład keczup, jogurt czy zwykłe ciasteczka, nie mówiąc już o syropie dla dzieci.
Czego unikać? Chemii! Najłatwiej się o tym przekonać, spoglądając na okres trwałości produktu po otwarciu. Jeżeli syrop może być przechowywany dłużej niż miesiąc, czym prędzej odłóżmy go na półkę, najprawdopodobniej bowiem zawiera konserwanty – sorbinian potasu lub benzoesan sodu. To tak jak z sokami jednodniowymi – nie mają konserwantów, więc muszą być szybko spożyte.
Warto również zwrócić uwagę na sztuczne aromaty i wzmacniacze smaku. Z pewnością znajdziemy produkty, gdzie wykorzystane są naturalne aromaty czy też sproszkowane owoce, które sprawią, że produkt będzie chętnie przyjmowany przez dzieci, a my będziemy mieć poczucie, że podajemy im faktycznie syrop na odporność, a nie tablicę Mendelejewa…
Unikajmy również sztucznych barwników. Mogą poprawić wygląd syropu, ale nie wniosą nic pozytywnego, a co gorsza w dłuższej perspektywie czasu może okazać się, że przyniosą efekt odwrotny do zamierzonego. Idźmy w kierunku naturalności, a nie ładnego wyglądu. Prosty przykład – wolimy podać dziecku jajka od babci Jadzi niż te z supermarketu!
Czy syrop powinien zawierać ekstrakty z ziół?
Zawartość ekstraktu (wyciągu) z ziół lub owoców powoduje, że w mniejszej ilości otrzymujemy większą ilość związków terapeutycznie czynnych. Nie musimy więc na przykład głowić się, skąd wziąć i jak zjeść prawie 7 kg owoców bzu czarnego na raz, aby wprowadzić do naszego organizmu odpowiednią ilość antocyjanów i polifenoli – związków, które odpowiadają za wsparcie odporności.
Natomiast koniecznym jest sprawdzenie, czy ekstrakt jest standaryzowany. Tylko wtedy bowiem mamy pewność, że podajemy faktyczną ilość związków terapeutycznie czynnych. Sprawdzajmy więc i porównujmy skład syropów, a przemyślany wybór zapewni nam pożądany efekt.
A co z cukrem w syropach? Ile powinno go być?
Tutaj po raz kolejny odniosę się do monografii farmakopealnej. Z definicji bowiem syrop zawiera cukier. Ma postać płynną i jest przeznaczony do podawania doustnego. Charakteryzuje się lepką konsystencją, podwyższoną gęstością i słodkim smakiem. Słodki smak nadaje mu stężony roztwór sacharozy – mieszanina 1:1 cząsteczek fruktozy i glukozy (stężenie co najmniej 45% m/m) bądź innego cukru lub też alkoholu wodorotlenowego w wodzie, wyciągach roślinnych, sokach owocowych bądź ich mieszaninach.
Wysokie stężenie sacharozy (w syropie prostym wynosi 64% i więcej) niejako „chroni” produkt przed rozwojem drobnoustrojów, ponieważ utrzymuje wysokie ciśnienie osmotyczne, powodując utratę przez nie wody na skutek plazmolizy komórek. Natomiast tu pojawia się pytanie, czy warto jest podawać dziecku cukier w praktycznie czystej postaci?
Coraz częściej możemy spotkać się z zamiennikami sacharozy, np. syropem glukozowo-fruktozowym, fruktozowym bądź syropem z agawy.
Syrop glukozowo-fruktozowy (HFCS, izoglukoza) jest mieszaniną glukozy i fruktozy (w różnych proporcjach: 42%/55% fruktozy i 58%/45% glukozy), najczęściej pozyskuje się go przemysłowo w procesie chemicznym ze skrobi kukurydzianej. Wykorzystywany jest na ogromna skalę w przemyśle spożywczym z kilku niezwykle prostych ekonomicznie powodów: ze względu na wygodę w stosowaniu, łatwość przechowywania, transportowania i oczywiście cenę.
Produkty słodzone syropem glukozowo-fruktozowym mogą być przechowywane po otwarciu dłużej niż te, gdzie użyty został cukier lub syrop z agawy. Kaloryczność omawianego syropu jest porównywalna do kaloryczności sacharozy, natomiast sposób metabolizowania sprawia, że może on wywołać niekorzystne skutki dla naszego organizmu. Sprawia bowiem, że organizm zaczyna produkować nadmiar tkanki tłuszczowej i dochodzi do intensywnego otłuszczenia narządów wewnętrznych. Przyjmowanie długotrwałe i w nadmiernych ilościach powoduje szybkie przybieranie na wadze, zwiększenie apetytu i wahania poziomu glukozy we krwi. Od wielu lat toczy się spór na temat szkodliwości syropu glukozowo-fruktozowego, a wyniki badań budzą niepokój i skłaniają do daleko idącej ostrożności, szczególnie w stosowaniu u dzieci.
Zajmijmy się teraz syropem z agawy. Jeżeli na etykiecie widnieje nazwa „organiczny”, to znaczy, że jest pochodzenia naturalnego i najczęściej został wyprodukowany z „rdzenia” agawy. Konsystencją i kolorem przypomina miód. Składa się z 56%-92% fruktozy. Ma niski indeks glikemiczny, za co odpowiada zawartość fruktozy – im jej więcej, tym jest niższy (od 15 do 30 IG).
Warto dodać, że fruktoza nie jest szybko przyswajana przez nasz organizm, ponieważ nie wchłania się bezpośrednio do krwiobiegu. Stąd nie powoduje nagłego skoku insuliny, a idąc dalej organiczny syrop z agawy może być stosowany przez osoby chorujące na cukrzycę – oczywiście z umiarem.
Podsumowując, syrop musi zawierać cukier. Natomiast najważniejsze jest, by nie przesadzać i przyjmować go zgodnie ze sposobem użycia podanym na opakowaniu. Mając zaś wiedzę dotyczącą pochodzenia i efektu substancji słodzącej, jaki wywołuje na organizm, sami zadecydujmy, co lepiej podawać naszym dzieciom. Wybierzmy więc z głową.
Na koniec pytanie, nad którym głowi się zapewne wielu rodziców. Co jest lepsze: kupić syrop czy przygotować go samemu?
Ten, kto kiedykolwiek robił przetwory, wie doskonale, ile czasu trzeba poświęcić na przygotowanie jednego słoiczka powideł śliwkowych. Natomiast bezsprzecznie wiemy, co jemy. Ale przygotowując już syrop na odporność, należy przestrzegać pewnych zasad.
Spójrzmy na czarny bez (z łaciny sambucus nigra) – naturalne owoce o tradycyjnym zastosowaniu w celu wsparcia odporności. Syrop – niby nic trudnego, natomiast mało kto wie, że należy przygotowywać go wyłącznie z dojrzałych owoców, w których nie ma już związków trujących (sambunigryny i sambucyny). Wystarczy kilka niedojrzałych kuleczek, by zepsuć cały efekt.
Mało tego, zbiór owoców musi odbyć się w słoneczny, suchy dzień, w odpowiednim czasie. Warto oczywiście, aby owoce pochodziły z pewnego źródła, a nie z zagajnika przy ruchliwej ulicy… Kolejno owoce należy wysuszyć i sporządzić ekstrakt wg. odpowiedniej receptury. Jeżeli mamy więc czas i sprawdzonego dostawcę – działajmy!
Jednak gdy mieszkamy w mieście i jesteśmy w ciągłym biegu (a tak niestety dziś wygląda nasz dzień), warto jest sięgnąć po naturalne rozwiązanie w postaci gotowego produktu. Czytajmy etykiety, pamiętajmy o podstawowych założeniach, na co zwracać uwagę i czego unikać. Wybierajmy naturalne wsparcie – po co dodatkowo faszerować dzieci chemią?
Ekspert: Magdalena Kulesza, mikrobiolog, ekspert marki Sambucus Kids.
Zobacz też:
Przegląd syropów na kaszel bez recepty
Przepis na syrop z cebuli
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!