Chory w domu – co czują bliscy pacjenta onkologicznego?

Co czują współmałżonek i dziecko osoby chorej na nowotwór? Co przeżywają i jak wspierają bliskiego chorego? Dlaczego dzieci w takiej sytuacji często przejmują rolę rodzica?
/ 08.03.2013 10:40

Być podporą, a nie niańką

W przeżyciach partnera osoby chorej stopniowo pojawia się coraz większa cierpliwość i wrażliwość na potrzeby żony/męża, następuje zbliżenie i wspieranie emocjonalne, akceptowanie uczuć chorego, nawet tych nie do przyjęcia, dzielenie tych uczuć z pacjentem, ale niezmienianie ich, jak bowiem mówi Simonton: „[...] Cokolwiek czujesz ty, twoja rodzina i chory jest właściwe”.

Czasami u zdrowego partnera może pojawić się nadmierne spojenie z partnerem, czemu towarzyszy rozmycie granic swoich i innych członków rodziny, a nawet emocjonalne splątanie wszystkich w rodzinie. Zdarza się jednak i tak, że partner osoby chorej za wszelką cenę tłumi swe uczucia, co skutkuje ograniczeniem komunikacji, bliskości z pacjentem, za to sprzyja wybuchowości i konfliktowości zdrowego w stosunku do personelu medycznego i pozostałych zdrowych członków rodziny bliższej i dalszej.

W myśleniu zdrowego partnera pojawia się przeświadczenie, że uczucia są tylko uczuciami, i dlatego należy je tylko odkrywać oraz we właściwy sposób ujawniać i odreagowywać. Dlatego zmierza on do słuchania wszystkiego, co mówi pacjent, zachęcania go do wyrażania wszelkich przeżywanych uczuć, aby wspólnie ustalić otwarty i wspierający obie strony sposób porozumiewania się. Poszukiwanie znaczeń wszelkich życzeń, próśb, potrzeb chorego jest na nowo wyrażaną filozofią bycia we dwoje „Ja jestem i będę przy tobie cały czas”. Owo bycie podporą, a nie niańką i ratownikiem pacjenta, to zadania, które w tej fazie choroby realizuje zdrowy partner.

Pesymizm i optymizm

W przeżyciach chorego dominuje przewlekły stres, powolne tracenie zaufania do siebie samego, uświadamianie sobie fizycznych i psychicznych efektów leczenia przeciwnowotworowego, pojawienia się finansowych problemów wynikłych z materialnych kosztów choroby. Czasami odzywa się rezygnacja, brak nadziei, depresja, utrata kontroli własnego życia, poczucie odizolowania i porzucenia przez bliskich, kiedy ci nie chcą już słuchać o bólu, cierpieniu, lęku i śmierci widzianej u współpacjentów, samotność, ale i pojawiający się z czasem realizm oceny swego położenia życiowego.

Zdarza się, że pod wpływem inwazyjnego leczenia u pacjenta onkologicznego pojawiają się zaburzenia myślenia i percepcji – psychotyczne, lękowe, a nawet splątanie, zaburzenia orientacji, czy wreszcie zaburzenia pamięci. Niektórzy pacjenci ośmielają się jednak wyrazić swe myśli w słowach, a takie ujawnienie nie tylko przynosi im ulgę, lecz stwarza możliwość dostrzeżenia przez otoczenie troski pacjenta o bliskich, wdzięczności za otrzymaną opiekę i pomoc, podziękowania za wyrozumiałość i wzmacnianie się nadzieją na wyzdrowienie wzbudzaną przez innych ludzi.

Kruchy optymizm chorego łatwo jednak zgasić niewłaściwym słowem, zachowaniem, niezrozumieniem intencji osób opiekujących się i leczących. Stąd tak mocno zaznaczająca się w tej fazie leczenia labilność emocjonalna pacjenta, której towarzyszy zmienność treści myślenia: od pesymistycznych, czasami fatalistycznych przewidywań, po optymistyczne, a bywa, że euforyczne plany na przyszłość.

Zobacz też: Nowotwór w rodzinie – jakie emocje wyzwala?

Jak reaguje dziecko?

Dziecko dorosłego chorego, zauważając zmiany fizyczne i emocjonalne współwystępujące z inwazyjnym leczeniem przeciwnowotworowym swego rodzica, doznaje lęku, poczucia winy za chorobę matki/ojca, przeżywa znaczne zmiany nastroju, nad którymi nie potrafi zapanować, złości się za bycie opuszczonym przez rodziców, a szczególnie przez chorego, ma kłopoty z jedzeniem i ze snem będącymi przejawem somatyzacji lęku. Mogą również pojawić się u niego kłopoty z koncentracją uwagi, co wpływa na pogorszenie wyników w nauce – początkowo niezrozumiałych dla nauczycieli, aż do momentu poinformowania ich przez zdrowego rodzica o zaistniałej trudnej sytuacji wewnątrzrodzinnej.

Bywa również i tak, że jeśli choruje rodzic samotnie wychowujący dzieci, to doświadczają one przyspieszonego „doroślenia” i przejmują role tego rodzica – zajmują się domem, opiekują się młodszym rodzeństwem, opiekują i pomagają choremu rodzicowi, zabiegają o wsparcie finansowe świadczone przez instytucje pomocowe, pomoc sąsiadów i znajomych.

Zobacz też: Czy nowotwór to to samo co rak?

Fragment pochodzi z książki "Ta choroba w rodzinie" autorstwa Agnieszki Pietrzak (Impuls 2007). Publikacja za zgodą wydawcy.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA