Sen – akt wiary
Stare porzekadło mówiące, że w grobie będzie mnóstwo czasu na sen, wskazuje na niepokojący związek snu ze śmiercią. Poza takim powierzchownym podobieństwem, które wykorzystane było w wielu utworach literackich, czego przykładem może być choćby Romeo i Julia, sen wymaga także pewnego wycofania się, utraty zainteresowania światem zewnętrznym, zmniejszenia czujności oraz chwilowego poddania się nicości. Udanie się na spoczynek staje się aktem wiary. Składamy naszą tożsamość u progu snu w nadziei, że odbierzemy ją z powrotem przy wyjściu. Zanim zaśniemy, musimy uwierzyć, że się obudzimy.
Zobacz także: Jak sobie radzić z bezsennością?
Obawa przed utratą kontroli
Sammy miał wrażenie, że został zmuszony do pójścia na emeryturę przez nazbyt ostrożnych lekarzy, „życzliwych doradców” oraz przez sztywną politykę nieugiętych pracowników działu personalnego. Pomimo dwóch zawałów serca 72-letni umysł aptekarza nadal był w doskonałej formie. Sammy był osobą potrafiącą rozwiązywać problemy — a najlepiej radził sobie z nimi w nocy. Gdy jeszcze pracował, uważał nocną burzę mózgu za czynnik pobudzający produktywność. Nie można było oczekiwać więc, że gdy nagle zabraknie obowiązków, mężczyzna zmieni przyzwyczajenia. Jego żona poinformowała lekarzy, że nie śpi on całymi nocami, a oni wypróbowali na nim kilka leków nasennych. Początkowo leki te intrygowały Sammy’ego: kroił je na malutkie kawałeczki, śledząc ich działanie w różnych kombinacjach i o różnych porach. Zaprojektował nawet specjalny arkusz kalkulacyjny, aby uporządkować swe odkrycia.
Żaden lek nie był jednak zbyt skuteczny. W głębi duszy Sammy doskonale wiedział, że jego organizm zwalczał leki. Tak naprawdę wcale nie chciał zasnąć. To byłoby przecież przyznaniem się do porażki. Strach przed utratą kontroli nie działał dobrze na sen Sammy’ego. Zmaganie ze światem fizycznym miało kluczowe znaczenie dla jego wizerunku samego siebie; dla niego nawet ustąpienie na kilka godzin nie było zadaniem łatwym do wykonania. Poza tym Sammy ostatnio został skonfrontowany z niewątpliwymi oznakami śmiertelności, takimi jak poważna choroba i wymuszona emerytura. Kontynuując swe nocne rozmyślania, Sammy zachowywał czujność, albo przynajmniej składał protest przeciwko nieuchronnemu biegowi rzeczy.
Zobacz także: Tajemnica bezsenności
Sen jako arkadia
Ludzie, którzy nie mają problemów ze snem, dobrze czują się, gdy zasypiają. Wcale nie odnoszą wrażenia, że sen ich neguje, a wręcz przeciwnie: cieszą się tym znoszeniem i uwielbiają pozwalać swym umysłom błąkać się po różnych myślach dotyczących zarówno ich codziennych zajęć, jak i bardziej fantastycznych sfer. Nie mogą doczekać się, kiedy znów odwiedzą świat snów i z łatwością dostrzegają związek między wydarzeniami pojawiającymi się w ich snach a tymi z życia codziennego. Ogólnie mówiąc, wcale nie uważają, że sen znajduje się po drugiej stronie przepaści, którą w jakiś sposób należy przekroczyć w ciągu nocy. Dla tych, którym śpi się dobrze, sen jest krainą ojczystą — ze znaną im geografią i językiem, jakim potrafią się porozumiewać.
Artykuł jest fragmentem książki: Bezsenność. Pozbądź się problemu i śpij jak dziecko, Paul Glovinsky, Arthur Spielman, wyd. Helion
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!